Jakubowski: Orzeł rewolucji. Róża Luksemburg - Dzieje spuścizny

[2009-01-31 09:08:53]

Historia ideowej spuścizny Róży Luksemburg składa się z paradoksów.

Jednym z nich jest to, że jak zauważył podczas dyskusji zorganizowanej przez redakcję kwartalnika "Z pola walki" w 1970 r. prof. Jan Kancewicz „nigdy niedocenianie kwestii niepodległości nie było bardziej zakorzenione i szkodliwe niż w KPP w latach 1932-1933, tzn. właśnie w okresie, gdy równocześnie – z inspiracji Stalina - tak ostro rozprawiano się z poglądami Róży Luksemburg, min. w kwestii polskiej.1

Innym paradoksem jest, że po latach, po upadku bloku wschodniego, gdzie od czasu pamiętnego listu Stalina do redakcji pisma "Proletarskaja Kultura", pisano o błędach luksemburgizmu przeciwstawiając ją leninizmowi, powstał nowy wizerunek Róży jako przeciwniczki Lenina i rewolucji bolszewickiej 1917 r.

Prawdą jest, że napisała ona, siedząc w niemieckim więzieniu i będąc pozbawioną dostępu do źródeł poza informacjami miejscowej prasy, nacechowanej zdecydowanie antyrewolucyjnymi tendencjami, brudnopis pracy "Rewolucja rosyjska", mający pewien ładunek krytyczny, a nawet patrząc z perspektywy dalszego biegu wypadków, mogący się wydawać spełnioną proroczą wizją.

Jednak sama Róża Luksemburg po wyjściu na wolność ustosunkowała się negatywnie wobec propozycji opublikowania tej książki, twierdząc że chce ją jeszcze dopracować i skonfrontować z nowymi źródłami i rozwojem sytuacji. Plany te przekreśliła jednak męczeńska śmierć, która sprawiła, że antyrewolucyjni zwolennicy przedstawiania początków Rosji Radzieckiej w czarnobiałym świetle zaczęli przeciwstawiać poglądy Luksemburg poglądom Lenina, doprowadzając do wydania "Rewolucji Rosyjskiej" i traktując ją jako oręż propagandowy przeciw jego dorobkowi.

Publikacja ta nie była opatrzona aparatem krytycznym, w postaci choćby prywatnej korespondencji Róży z jej dawnymi towarzyszami z SDKPiL, ówcześnie włączającymi się w wir rewolucyjnych przemian w Rosji, gdzie rzuciły ich losowe zawirowania.

Wczesną zimą 1918 r. pisała ona z Berlina w liście do Adolfa Warszawskiego-Warskiego, że aktualne stanowisko SDKPiL popierające bolszewizm, a jednocześnie odrzucające wezwanie o poszanowanie prawa każdego narodu do samostanowienia o swym losie, jest wyrazem "entuzjazmu połączonego z krytycyzmem". Czy można chcieć więcej? - pytała. Dzieliła ona wątpliwości i zastrzeżenia Warskiego co do bolszewickiego terroru, które były wówczas źródłem rozterek wielu również polskich rewolucjonistów. Uważała jednak, że terror skierowany jest wyłącznie przeciwko wrogom wewnętrznym, popieranym przez europejskich kapitalistów i nie przebierającym w drastycznych środkach, w walce o odzyskanie swej pozycji. Wszystko to może ulec i z całą pewnością ulegnie zmianie po rewolucji europejskiej. "A ta nadchodzi!" - dodawała z przekonaniem2.

Z późniejszych opublikowanych w 1926 r. w ZSRR wspomnień Karola Radka, znającego ją dobrze z czasów SDKPiL opisujących swoje ostatnie spotkanie z Różą w grudniu 1918 r. wynika, że z dawnych wątpliwości został jedynie opór wobec terroru, a raczej wobec zdeformowanego przez prasę burżuazyjną do której miała dostęp, choć także przez radzieckie źródła dla których wizerunek czerwonego kata był niezbędny jako straszak dla burżuazji, udziału w terrorze Feliksa Dzierżyńskiego, towarzysza z SDKPiL, którego przywykła bardzo szanować. Oddajmy głos Radkowi: "Dyskusja toczyła się przede wszystkim wokół terroru. Różę bolał fakt, że na czele WCzK stoi Dzierżyński. Przecież nas terrorem nie zduszono. Jak można pokładać nadzieje w terrorze?"

"Ale za pomocą terroru - odpowiadam jej - za pomocą prześladowań odrzucono nas na wiele lat. Stawiamy na rewolucję światową; trzeba wygrać przynajmniej na kilka lat. Jak tu negować znaczenie terroru? Co więcej, terror jest bezsilny w stosunku do klasy młodej, stanowiącej przyszłość rozwoju społecznego i dlatego pełnej zapału, samozaparcia. Inaczej ma się sprawa z klasą skazaną przez historię na śmierć i mającą na swym koncie zbrodnię wojny światowej".

Liebknecht popiera mnie gorąco. Róża mówi: "Może macie rację. Ale jak Józef [Dzierżyński - D.J] może być taki okrutny?". Tyszka śmieje się i mówi jej: "Jak będzie trzeba, to i ty będziesz mogła". Swój błąd w kwestii Rad jako formy dyktatury Róża uznała już dawno. Uznała też, że niepodobna było nie podzielić ziemi obszarniczej. Sytuację w Niemczech ocenia się tak, że my dopiero zaczynamy, że socjaldemokraci wciąż jeszcze panują nad masami, że należy się organizować. Kiedy stawiam wniosek o organizacji oddzielnej partii komunistycznej, Róża mówi, że Tyszka był zdania, iż to przedwczesne, ale go przekonano, że przodujący robotnicy nie mogą walczyć bez własnego sztandaru. Pytam, czy oni nie uderzyli w zbyt donośny ton, nie odpowiadający jeszcze sile partii. "Kiedy rodzi się zdrowe dziecko -odpowiada Róża – to krzyczy, a nie piszczy".3

Gdyby Róża Luksemburg miała naszą dzisiejszą wiedzę, musiałaby zrozumieć że Dzierżyński obok Lenina należał do tych nielicznych, którzy mimo wypaczania ich wizerunku także przez propagandowe źródła proweniencji bolszewickiej uczynili wszystko co w ludzkiej mocy, by chronić niewinnych w których uderzał terror i powstrzymywać obustronną rzeź4. Jej oskarżenia o okrucieństwo jednak okazałyby się zarówno trafne wobec spontanicznych działań mas, inspirujących niejednokrotnie terror oddolny, ale też w stosunku do wielu funkcjonariuszy nowego ustroju nadużywających władzy takich jak np. Trocki, Zinowiew, Łacis, Kaganowicz czy Kirow, zdolnych nawet do fałszowania dokumentów Lenina, dla osiągnięcia podkładki do własnej polityki terroru5. Okazałyby się też prorocze wobec dalszego rozwoju wydarzeń. Zatem zależy w jakiej płaszczyźnie rozpatrujemy ówczesne poglądy Róży.

Ciekawe, że dość podobne stanowisko zajmował znajdując się wówczas w Rosji Maksym Gorki, a w następnych latach jego interwencje na rzecz niewinnie aresztowanych, cieszące się pełnym poparciem Lenina i Dzierżyńskiego, uczyniły z Zinowiewa, który zarządził rewizję u niego wroga nr 1 wielkiego pisarza. Zmusiło to do interwencji Lenina, który po nieudanej próbie załagodzenia konfliktu, doradził Gorkiemu emigrację.

Czy w tym kontekście można odmawiać poglądom Róży racji w stu procentach? Z drugiej jednak strony czy można traktować ją jako antykomunistkę jeśli de facto przyjmowała pozycję życzliwego acz krytycznego obserwatora?

Róża Luksemburg (ur. 187 ) była typowym dzieckiem epoki pozytywizmu. Jedną z ważnych dewiz tej epoki był pogląd Bolesława Prusa: "Sceptycyzm jest drogą do poznania prawdy".

Dlatego pielęgnowała w sobie tę postawę. W jej prywatnych listach pojawia się bardzo często pewien zwrot - "na przekór wszystkiemu" - przywykła ona oceniać każde zagadnienie sceptycznie i przekornie, kierując się własnym osądem i samozaparciem.

Tak samo było w sprawie jej poglądów w kwestii niepodległości Polski. Uważała ona, że na ówczesne czasy jest to zagadnienie pozbawione możliwości realizacji, a mogące jedynie kosztować ogromną daninę krwi, czego uczyło doświadczenie stłumionych powstań – kościuszkowskiego, listopadowego i styczniowego. Oceniała w ten sposób zarówno na podstawie własnej analizy ekonomicznej jak i politycznej, uważając, że gospodarcze skutki podziału ziem polskich między trzech zaborców są już zbyt głębokie. Była też przekonana że bezsensowna, jej zdaniem skazana na klęskę walka, wykrwawi tylko klasę robotniczą, nie prowadząc do powstania sprawiedliwej i wolnej od jarzma kapitalistycznego Polski, realizującej kwestie żywotne dla egzystencji i praw obywatelskich pokrzywdzonych warstw społecznych. Nie oznacza to bynajmniej, jak niesłusznie sądzili np. Wilhelm Liebknecht czy Karol Kautsky, podejrzewając ją o to, że jest agentką wywiadu Rosji carskiej, że wyrzekała się poczucia więzi ze społeczeństwem polskim, że odczuwała wobec Polski obcość i wrogość.

Mimo oficjalnego stanowiska w kwestii niepodległości przyjętego ostatecznie przez większość działaczy SDKPiL, wśród nawet najbardziej zagorzałych krytyków programowej walki o wyzwolenie Polski istniały, jak się wydaje, głębokie emocjonalne związki z polskością.

Kazimierz Pietkiewicz, oceniając postawy socjaldemokratów (zwanych powszechnie esdekami) z perspektywy działacza PPS stwierdził, charakteryzując jednego z najbardziej zdeklarowanych internacjonalistów, Leona-Jogichesa Tyszkę, że żywił on miłość do Polski. Sama Róża Luksemburg została uznana przez podzielającego jej oficjalny punkt widzenia Adolfa Warszawskiego-Warskiego za "znawczynię wytrawną wszystkiego co polskie"6.

Rzeczywiście zarówno w prywatnej korespondencji, jak i w publicystyce politycznej, podobnie jak inni polscy socjaldemokraci tej doby, eksponowała ona często swoje poczucie więzi narodowej.

Nie tylko twierdziła, że "każdy powinien jedno pismo ze swego kraju mieć stale, tak jak się myje czy obiad je", ale też nie szczędziła ostrych słów w krytyce wysiłków germanizacyjnych: "Czego więc w ten sposób chcą dopiąć? Rzecz jasna: język polski, narodowość polska mają zaginąć w Prusach, trzy miliony polskiego ludu mają zapomnieć, że się urodziły Polakami i przerobić się na Niemców! Dzieci mają zapomnieć języka swych ojców i matek, a wnuki zapomnieć, że dziadkowie ich kiedyś na polskiej mieszkali ziemi! Włosy na głowie powstają, gdy się pomyśli o takich zakusach, a pięść się zaciska z rozpaczy, że podobne rzeczy dzieją się w biały dzień na widoku całej Europy".

W liście do Kautskich z 1900 r. użyła sformułowania: "jak my Polacy mówimy"7.

Dopiero też po latach okazało się, na podstawie m.in. korespondencji Leona Wasilewskiego, czy prasowych oświadczeń działaczy PPS, że w łonie tej partii, a nie tylko wewnątrz SDKPiL kiełkowały wątpliwości, niezależne do stanowiska Róży dotyczące kwestii na ile realne są perspektywy odzyskania niepodległości w obecnej sytuacji i czy nie lepiej wykorzystać tego okresu na uświadamianie mas w kwestii socjalizmu.

27 lipca 1903 r. w liście wysłanym z Krakowa do Komitetu Zagranicznego PPS w Londynie Wasilewski tak pisał o wątpliwościach Adama Buyno, partyjnego towarzysza:

"Gadałem dużo z Jerzym [Buyną]. Pozuje na pesymistę. - Brak mu argumentów do zwalczania sd-kostwa naszych facetów, więc opanowuje go katzenjammmer: co my właściwie robimy? Na co to się zda? Powstania nie urządzimy, kto wie, czy walka o konstytucję nie ma racji itd."8

Podobną wymowę ma list Stanisława Słoniny, kierownika czteroklasowej szkoły polskiej założonej i utrzymywanej przez robotników wydobywających ropę naftową w galicyjskiej Schodnicy, napisany w styczniu 1901 r. do redakcji "Przedświtu" w Londynie, w którym autor prosił o wyjaśnienie wątpliwości jakie budzi w nim łączenie celów socjalistycznych z narodowowyzwoleńczymi. Zaprezentuję znamienne fragmenty tej wypowiedzi:

"Szanowna Redakcjo! - Ja znam program partii socjalistycznej i zupełnie się z nim solidaryzuję, i jakkolwiek jako nauczyciel galicyjski nie mogę prowadzić jawnej agitacji, to jednak mam sposobność skutecznie oddziaływać na jej rozwój. Otóż ja oddziaływam na tutejszych robotników w myśl hasła: "Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się! - a tow[arzysz] Kłobukowski [Andrzej Kłobukowski – robotnik – emigrant z Warszawy, członek OZ PPS w Galicji] czyni energiczne wysiłki celem zorganizowania partii, której by wyłącznym celem było wyswobodzenie Ojczyzny spod jarzma rządów zaborczych.

Szanowna Redakcjo! Ja nie myślę prowadzić tutaj polemiki z tak światłymi ludźmi, jacy zasiadają w redakcji PPS, chcę tylko w krótkości przedstawić mój sposób myślenia - Otóż pod wpływem kosmopolitycznego kapitalizmu – stał się ze mnie kosmopolityczny socjalny demokrata - Z polskością łączy mnie nie przeszłość, bo ta zawsze była dla nas gorzej niż wroga, lecz język ojczysty i żywotność naszego narodu.

W gruncie rzeczy chcę niepodległej Polski, ale Polski socjalistycznej, opartej na braterstwie narodów. O takiej Polsce dzisiaj marzyć nie można, jak nie można marzyć o froterowanej posadzce, dopóki się domu nie wystawi. A któż pierwej froteruje podłogę, a potem dom stawia? Ostatecznie dążąc do niepodległej Polski musielibyśmy przyjąć ją taką , jaką by ją stosunki wyrobiły, bo przecież socjalizm polski za słaby jest i będzie do tak wielkiego zadania.

On tylko może współdziałać z innymi czynnikami. Pomijam już tę okoliczność, że Polska rozdarta na trzy części, z których każda pod innymi zostaje warunkami, przedstawia niesłychanie trudną pracę, ale jak tu zmusić do wspólnego działania proletariat, lud rolny, mieszczan, kapitalistów, kler i resztki wpływowej szlachty, kiedy interesa tych poszczególnych klas są ze sobą w rażącej sprzeczności. Przypuszczam jednak, że pod wpływem polityki zaborczych rządów odczuliby wszyscy jarzmo niewoli – i zestrzeliliby myśli w jedno ognisko – to jeszcze pozostaje nieprzebyta zapora: veto sąsiednich mocarstw. A gdyby wreszcie po wielkim rozlewie krwi – a choćby i za zgodą mocarstw powstała Polska wolna, to byłaby ona z całą pewnością kapitalistyczno- klerykalna. I jakaż z tego korzyść dla ustroju socjalistycznego? Gdyby w dodatku w takiej Polsce zabezpieczono ludowi ze względu na jego czynną pomoc jaką taką egzystencję, to wskutek pobożności i konserwatywnego usposobienia naszego ludu Polska taka stałaby się po prostu niedostępną twierdzą dla idei socjalistycznej. Sądzę, że w obecnych warunkach, kiedy lud ten przyciśnięty nędzą traci już poczucie miłości do gniazda rodzinnego i bez żalu opuszcza kolebkę swego życia idąc "kej go oczy poniosą", łatwiej jest zorganizować te ofiary dzisiejszego niewolnictwa i dążyć do odrodzenia całej ludzkości"9.

O nastrojach panujących wewnątrz samej PPS, której część działaczy gotowa była przyjąć argumentację, że ich partia nie jest klasową partią robotniczą, skoro nie obchodzi ją idea solidarności międzynarodowej i interesy klasy robotniczej, a jedynie kwestia niepodległości pisał także w swoich wspomnieniach Walery Sławek10.

Kontekst przywołanych świadectw jest bardzo ważny, gdyż pokazuje, że poglądy podobne do tych jakie wyznawała Róża Luksemburg i część jej towarzyszy miały korzenie w istniejącej wówczas sytuacji, nie znamionowały zaś wyrzeczenia się polskości.

Uważała ona, że w ślad za kapitałem robotnicy coraz ściślej się wiążą ponad granicami państw i narodów. Problematykę narodową ograniczała tylko do spraw kultury. Była przeciwna wysuwaniu hasła walki o niepodległość, gdyż uważała, że odwróci to uwagę robotników od głównego celu - rewolucji socjalistycznej, która obali wszelki wyzysk i niesprawiedliwość i doprowadzi do zniesienia granic państwowych. Twierdziła też, że odrodzenie Polski jest niemożliwe, ponieważ ziemie polskie są pod względem gospodarczym zbyt blisko powiązane z państwami zaborczymi. Dlatego sprzeciwiała się zdecydowanie wysuwanemu przez Lenina postulatowi o prawie narodów do samostanowienia. Polemizowała zresztą nie tylko z Leninem, ale i z działaczami niemieckimi – Wilhelmem Liebknechtem i Karolem Kautskim.

Liebknecht (ojciec Karola) nie mógł za nic zrozumieć, dlaczego ta sama Róża Luksemburg, która zaciekle zwalcza hasło niepodległości Polski, równie namiętnie broni prawa Armenii do suwerenności. Posądzał ją nawet w związku z tym, że jest agentką rządu rosyjskiego i nazywał "różową pluskwą". Kautsky natomiast zarzucił jej, że walcząc z hasłem niepodległości "woli narazić się na niebezpieczeństwo pomagania caratowi"11.

Z większym szacunkiem do teoretycznego dorobku Róży odnosił się Lenin. Kiedy w styczniu 1919 r. została zamordowana jako przywódczyni rewolucji niemieckiej wraz z Karolem Liebknechtem (synem Wilhelma) przez reakcyjną kontrrewolucyjną bojówkę oficerską, Lenin nie krył swego oburzenia, a kiedy 2 miesiące później otwierał pierwszy zjazd II Międzynarodówki – Kominternu, nazwał Różę i Karola "najlepszymi przedstawicielami III Międzynarodówki". Trzy lata później w artykule "Uwagi publicysty" napisał: "Róża Luksemburg myliła się co do kwestii niepodległości Polski; myliła się w 1903 roku co do oceny mienszewizmu, myliła się co do teorii akumulacji kapitału; myliła się broniąc w lipcu 1914 roku wespół z Plechanowem, Vanderweldem, Kautskim i innymi – idei zjednoczenia bolszewików z mienszewikami; myliła się w pracach pisanych w więzieniu w 1918 roku (przy czym sama, po wyjściu z więzienia w końcu 1918 i na początku 1919 roku naprawiła większą część swoich błędów). Jednakże pomimo tych swoich błędów była i pozostanie orłem i nie tylko pamięć o niej droga będzie zawsze komunistom całego świata, ale jej życiorys oraz pełne wydanie jej dzieł (niebywale opóźnione przez komunistów niemieckich, których tylko częściowo usprawiedliwia niesłychana ilość ofiar poniesionych w ich ciężkiej walce) posłużą jako wielce pożyteczny materiał dla wychowania wielu pokoleń komunistów całego świata"12.

Życzenie Lenina dotyczące upowszechnienia dzieł Róży Luksemburg i innych komunistów nie zostało spełnione za jego życia, a potem w 1931 r. Stalin wystąpił z ostrą krytyką jej poglądów, określając je mianem luksemburgizmu. Zaprzestano wówczas nawet obchodów dni "Trzech L", które od 1925 r. komuniści w licznych krajach świata organizowali corocznie w styczniu na cześć Lenina, Róży Luksemburg i Karola Liebknechta, jako że rocznice ich śmierci przypadały właśnie na ten miesiąc. Luksemburgizm to według Stalina odchylenie od leninizmu. W tym kontekście zaskakuje treść odnalezionej i opublikowanej przez prof. Aleksandra Kochańskiego notatki delegata z V Zjazdu SDPRR w Londynie z 1907 r.: "tow. Róża Luksemburg zgadzała się całkowicie z bolszewikami". Delegat ten nazywał się Józef Dżugaszwili – Stalin13.

Natomiast rzeczywiste próby polemiki z poglądami Róży, nie oparte na argumentach ad personam, mających na celu dyskredytację jej osoby i dorobku podjęli niektórzy jej współpracownicy z SDKPiL. Jedną z nich było przedstawienie do dyskusji na kolejnym zjeździe przedstawicieli grup SDKPiL w 1900 r. w Lipsku tzw. "Szkicu Wileńskiego". Zakładał on, że przyszły ustrój socjalistyczny zapewni zupełną samodzielność poszczególnym narodom. Co więcej, przyznanie niepodległości Polsce, jeśli byłoby to korzystne dla proletariatu polskiego, mogłoby nastąpić po ustanowieniu konstytucji w państwie rosyjskim, a więc jeszcze przed urzeczywistnieniem socjalizmu. Jednak następny zjazd partii, któremu główny ton nadał Tyszka występując w obronie stanowiska Róży, odrzucił tę próbę powiązania walki z uciskiem kapitalistycznym z walką o niepodległość. Autorami "Szkicu Wileńskiego" byli: Cezaryna Wojnarowska, Stanisław Trusiewicz-Zalewski i Julian Marchlewski. Ten ostatni zajmował odrębne stanowisko nie tylko w kwestii narodowej, ale również starał się wpłynąć na zmianę poglądów Róży i większości swoich kolegów w kwestii agrarnej, dowodząc potrzeby reformy m.in. w artykule z 1905 r. "Na wieś, towarzysze!". Paradoksalnie jednak i Marchlewski swoją niezależnością poglądów zasłużył sobie na oskarżenie przez Stalina o luksemburgizm14.

W PRL wszystkie prace poświęcone zarówno Róży Luksemburg, jak i wybitnym rewolucjonistom działającym w jej partii, takim jak Marchlewski zawierały obowiązkowo formułę bezwarunkowego potępienia "błędów luksemburgizmu" i to mimo że właśnie w PRL i NRD po raz pierwszy od czasów gdy opublikowano w ZSRR list Stalina zaczęto w tym okresie wydawać na nowo pisma samej Róży, szczególnie dotyczące ekonomii politycznej oraz wybór artykułów, opublikowany pod tytułem "Rok 1905" przez Książkę i Wiedzę w roku 1951. Mimo wszystko zdawano sobie sprawę, że działalność wybitnej komunistki stanowi jeden z argumentów legitymizujących ustroje demokracji ludowej. W latach 70 i 80. Zakład Historii Partii zorganizował szereg konferencji naukowych poświęconych dyskusji na temat dorobku teoretycznemu Róży Luksemburg, poświęconych omawianiu różnorodnych aspektów jej spuścizny. Przykładowo 19 października 1970 r. powiązana z ZHP redakcja "Z pola walki" przeprowadziła dyskusję "Spory ideologiczne wokół Róży Luksemburg", co znalazło odzwierciedlenie w opublikowaniu materiałów konferencji w kolejnym numerze tego kwartalnika, poświęconego dziejom klasy robotniczej i wszelkim odcieniom ruchu robotniczego od nurtów reformistycznych po rewolucyjne. W tym samym numerze Jan Dziewulski zamieścił artykuł "O teoretyczno-ekonomicznym podłożu "dwudziestoletniego sporu" między Różą Luksemburg a Włodzimierzem Leninem w kwestii narodowej". W tym samym również numerze pisma ukazały się listy Róży Luksemburg do Cezaryny Wojnarowskiej z lat 1896 -1905 opracowane i podane do druku przez prof. Feliksa Tycha.

5 kwietnia 1971 r. sesję naukową poświęconą 100 rocznicy urodzin wybitnej rewolucjonistki zorganizowała w Warszawie Centralna Szkoła Partyjna przy współpracy z Wyższą Szkołą Nauk Społecznych. Sesja ta zgromadziła szereg socjologów, ekonomistów, historyków i działaczy ruchu robotniczego, a także zaproszonych przedstawicieli ambasad. Sprawozdanie z konferencji autorstwa Tadeusza Sierockiego znalazło się w numerze trzecim kwartalnika "Z pola walki" z roku 1971. Ten sam numer otwierał artykuł Ryszarda Gradowskiego "Róża Luksemburg – teoretyk i działacz międzynarodowego ruchu robotniczego". W 1976 r. prof. Aleksander Kochański opublikował biografię książkową Róży w popularnonaukowej serii wydawniczej Światowid redagowanej przez Książkę i Wiedzę. Do 1989 r. trwały spory i dyskusje poświęcone różnym aspektom poglądów Róży Luksemburg i prezentujące rozmaite punkty spojrzenia na jej postać i dorobek.

Sporom tym położyła kres transformacja ustrojowa zamykająca nie tylko badania poświęcone sylwetkom i spuściznie rewolucjonistów, lecz także przerywająca studia nad dziejami sytuacji społeczno-ekonomicznej klasy robotniczej. Proces ten postępował z roku na rok w przeciągu ostatniego dwudziestolecia, prowadząc do sytuacji, w której w większości szkół podstawowych oraz gimnazjów i średnich z programu nauczania wykreślono zarówno problematykę poświęconą socjaldemokratom i komunistom takim jak Róża Luksemburg lecz także postać i dorobek "czerwonego kasztelanica", przywódcy powstania krakowskiego w 1846 r. Edwarda Dembowskiego, jak też organizatora powstania styczniowego, przy współpracy z antycarską konspiracją rewolucyjną wśród Rosjan Jarosława Dąbrowskiego, który jako konsekwentny rzecznik walki o wolność każdego uciskanego przez burżuazyjny despotyzm kraju w myśl hasła "za wolność waszą i naszą", był następnie naczelnym dowódcą wojsk Komuny Paryskiej i stojąc na czele jej obrony poniósł śmierć na barykadzie 23 maja 1871 r. Fakty te poświadczają wyraźnie z jak bardzo zaawansowanym procesem kształtowania poprawnej politycznie wizji historii mamy tutaj do czynienia.

Postać i dorobek Róży zainspirowały zachodnioniemiecką reżyserkę Margarethe von Trotta do stworzenia znakomitego filmowego portretu "Rosa Luksemburg" (1986). Film ten zrealizowany przy współpracy z kinematografią czechosłowacką, w którym główną rolę zagrała Barbara Sukowa, a w roli Tyszki wystąpił Daniel Olbrychski, miał na celu ukazanie nie tylko działaczki politycznej i ideologa ruchu robotniczego, ale humanistki i wartościowego człowieka, odważną kobietę, która mimo przeciwności losu nie poddaje się, otwarcie dając wyraz swym przekonaniom15. Współcześnie w Niemczech przywraca się Róży Luksemburg należne jej miejsce w historii, obchodząc rocznice męczeńskiej śmierci jej i Karola Liebknechta – ludzi, którzy całe życie poświęcili walce o sprawę, w którą wierzyli. Od kilku lat demonstracje pamięci zamordowanych rewolucjonistów są także okazją połączenia tych uroczystości z manifestacjami pod hasłami antywojennymi.

Róża Luksemburg jest bowiem dzisiaj ważna zarówno jako humanista, działacz polityczny i antywojenny, znawczyni ekonomii przewidująca automatyczny krach kapitalizmu dziejący się na naszych oczach. Myślę że warto spojrzeć w kierunku wartościowych postaci ruchu robotniczego pod tym samym kątem pod którym Margarethe von Trotta przyjrzała się Róży i przywrócić im właściwe miejsce w pamięci historycznej, także takich jak Marchlewski i Lenin, dwukrotnie wybierany na posła w okresie międzywojennym Adolf Warski, Maria Koszutska–Kostrzewa czy Feliks Dzierżyński, dostrzegając, że choć idea w którą wierzyli przerodziła się w praktycznej realizacji w swe własne zaprzeczenie, nie wypada lekceważyć tego, że ich światopogląd był wyrazem współczucia wobec licznych grup społecznych pozbawionych udziału w korzystaniu z owoców własnej pracy, był reakcją na biedę, drastyczne rozwarstwienia społeczne prowadzące do ubóstwa ogromnej części ludności naszej planety, był próbą odpowiedzi na te same problemy, z którymi świat musi zmagać się do dziś.

Dla lewicy epoki Luksemburg, Lenina i Marchlewskiego najważniejsze było wychowanie i przygotowanie klasy robotniczej do objęcia władzy w momencie załamania się systemu kapitalistycznego. Wypadki historyczne w wyniku I Wojny Światowej wymknęły się spod kontroli i rewolucja nadeszła zanim masy były do niej przygotowane. Skutki znamy wszyscy. Najnowsze badania, w których także mam pewien udział pokazują, że każda z wymienionych przeze mnie postaci występowała przeciw degeneracjom będącym owocem praktyki, wynikającej z niedostatecznego przygotowania społeczeństwa. Przywróćmy prawdę historyczną o Róży Luksemburg i innych działaczach ruchu robotniczego poprzez biografie, edycje dzieł, wykłady i publikacje internetowe dotyczące także postaci mało znanych, dostrzegając, że jedynie prawda jest ciekawa. Natomiast powtarzane z uporem godnym lepszej sprawy przez pseudonaukowców przy aktywnym współudziale mediów obarczanie winą za terror i oligarchizację przeciwników terroru i oligarchizacji, niezależnie od tego czy prawda o udziale akurat tej czy innej postaci w powstrzymywaniu i piętnowaniu tych zjawisk jest powszechnie znana czy też wiedzą o tym jedynie specjaliści nie porzucający tego odcinka badań mimo piętrzących się trudności i przeciwności trąci o brak smaku.

Moim zdaniem nie sposób odmówić racjonalizmu poglądowi Hannah Arendt, myślicielki która znała osobiście Różę będąc jeszcze dzieckiem, dzięki swej matce i na której własny światopogląd wpłynęła myśl polityczna wybitnej rewolucjonistki, zwłaszcza w kwestii jej koncepcji spontanicznego wybuchu rewolucji w obliczu załamania kapitalizmu. Opinia tej wybitnej pisarki politycznej, którą przytaczam poniżej pozwala współcześnie zrozumieć nie tylko Lenina którego dotyczy, lecz np. także Juliana Marchlewskiego (choć w przeciwieństwie do jej autorki nie do końca zgadzam się z odniesieniem tej tezy wobec Trockiego w każdym momencie jego rewolucyjnej działalności):

"(...) w marksizmie, pomimo wielu słów o "moralności burżuazyjnej" nie było proklamacji nowego zespołu wartości. Jeśli dla Lenina lub Trockiego jako zawodowych rewolucjonistów było coś charakterystycznego, to naiwna wiara, że kiedy dzięki rewolucji zmienione zostaną warunki społeczne, ludzkość automatycznie będzie przestrzegać tych kilku nakazów moralnych, które znane są i powtarzane od początku dziejów"16.

Przypisy:
1 por. J.Ryng: "Luksemburgizm w kwestii polskiej", w: "Wybór pism". Warszawa 1957 s.391-496.
Spory ideologiczne wokół Róży Luksemburg (stenogram dyskusji zorganizowanej przez redakcję "Z pola walki" 19 października 1970 r.) w: "Z pola walki" 1970 nr 1(53) s.116.
2. Adolf Warski, "Stanowisko Róży Luksemburg wobec taktycznych problemów rewolucji", w: "Wybór pism i przemówień", t.2, Książka i Wiedza, Warszawa 1958, s.149; Marci Shore – "Kawior i popiół", Świat Książki, Warszawa 2008, s.25.
3. Karol Radek – "Listopad Kartka ze wspomnień". Po raz pierwszy wydane w języku rosyjskim w 1926 r., w: "Na granicy epok - Wspomnienia o udziale Polaków w Rewolucji Październikowej i wojnie domowej w Rosji 1917-1921", KiW, ZHP przy KC PZPR, Warszawa 1967, s. 262.
4. Na temat ratowania przez F. Dzierżyńskiego niewinnych ofiar terroru i działań na rzecz uwolnień zbiorowych bądź indywidualnych ludzi o rozmaitym pochodzeniu narodowym i klasowym mówią m.in. następujące świadectwa:
Relacja Wandy Bogusławskiej-Dramińskiej pochodząca ze zbiorów prywatnych Bożeny Krzywobłockiej;
"Za wschodnią granicą 1917-1993. O Polakach i Kościele w dawnym ZSRR z Romanem Dzwonkowskim rozmawia Jan Pałyga", wyd. Wspólnota Polska & Pallotinum II, Warszawa 1993, s. 84-85.
Dzwonkowski zaznacza też wcześniej, że w wydanej przed wojną we Francji publikacji "Les maitres de la Tscheka" autor pisał o tym, jak Dzierżyński ratował księży katolickich; "Znałem dobrze Dzierżyńskiego ... Z natury był to człowiek idealnej dobroci, miał dla ludzi wielkie serce. Warto to zaznaczyć dla potomności, do wiadomości wszystkich, którym o nim mówią, lub którzy o nim mówią. Jeżeli ten właśnie człowiek niezwykle szlachetnego charakteru stanął na czele rewolucyjnej instytucji powołanej do walki z kontrrewolucją i spekulacją, to był to najlepszy wybór jakiego można było w tym okresie dokonać. Dzierżyński, wysokiej klasy działacz polityczny i nosiciel idei komunistycznych pozostawał zawsze bliski człowiekowi; znał jego cechy bohaterskie, jak również jego słabości i ułomności. Zginęło w tych czasach wiele ludzi, niekiedy niewinnych [sic]. Sprawy, które do niego docierały, były sprawiedliwie osądzane. Pamiętam, ile ludzi zostało przez niego zwolnionych, jeśli szczęśliwie udawało się [!], by sprawy ich do niego dotarły".
Jerzy Jakubowski - "Z mgławicy wspomnień" w: "Na granicy epok - Wspomnienia o udziale Polaków w Rewolucji Październikowej i wojnie domowej w Rosji 1917-1921", KiW, ZHP przy KC PZPR, Warszawa 1967, s.620-621;
Kliment Woroszyłow – "Wierny współtowarzysz Lenina" w: "Towarzysz Józef. Wspomnienia o Feliksie Dzierżyńskim". Książka i Wiedza, Warszawa 1977, s.210; Oryginalny tekst: "Rycar Riewolucji. Wospominanija sowremiennikow o Feliksie Edmundowicze Dzierżynskom", Moskwa 1967, s. 81-86 ;
Dawid Jakubowski - "Feliks Dzierżyński i czerwony terror - znane mity i nieznana rzeczywistość" (http://antykapitalista19171959.salon24.pl/91794.html)
5. Wśród autorów zajmujących się tymi badaniami wypada wymienić Andrzeja Witkowicza, autora książki "Wokół terroru białego i czerwonego 1917 -1923" opublikowanej przez wydawnictwo Książka i Prasa, przy współpracy z Fundacją im. Róży Luksemburg w 2008 r. (moja własna recenzja tej pracy znajduje się w internecie pod linkiem: http://antykapitalista19171959.salon24.pl/176224.html).
Z kolei angielski badacz Geoffrey Swain przytacza dokument autorstwa Kaganowicza nakazujący wzmożenie terroru w Niżnim Nowgorodzie autorstwa Łazara Kaganowicza, przypisywany do tej pory Leninowi (por. Geoffrey Swain "Wojna domowa w Rosji", wyd. Netmarket Sp. z .o.o. 2007 ,s.225; Dawid Jakubowski - "Dalsze zwlekanie jest zbrodnią..." Kwestia stosunku Lenina do wybuchu powstania zbrojnego" Cz.II (http://antykapitalista19171959.salon24.pl/102032.html).
Temat praktyki Trockiego polegającej na wstawianiu facsimile podpisów Lenina i Kalinina, jako zwyczaj stosowany także przez innych funkcjonariuszy bolszewickich pojawia się w:
"Politbiuro i cerkiew w latach 1922-1925" (Archiwa Kremla), s.5 (praca w języku rosyjskim, dane podaję za inną rosyjskojęzyczną publikacją: Władimir Karpow – "Generalissimus, Kniga pierwaja", wyd. Wiecze, Moskwa 2003, s.68-69 ; piszę o tym, również w cytowanym już powyżej artykule (http://antykapitalista19171959.salon24.pl/102032.html), zawierającym także fragmenty samodzielnych tłumaczeń prac obcojęzycznych.
O tym, że sekretarz Stalina Iwan Towstucha sprawował nadzór nad opracowaniem spuścizny Lenina poza jego plecami nawet w okresie przejściowego wyzdrowienia wodza rewolucji pisze wielu autorów biografii Stalina (m.in. Edward Radziński – "Stalin", wyd. Magnum, Warszawa 1996, s. 221-222), nie ukrywając także jak wielkim kłopotem było to nagłe ozdrowienie dla Stalina.
O fałszowaniu wizerunku Lenina i jego spuścizny w duchu czynienia podkładki dla polityki masowych represji pisze także Curzio Malaparte w wydanej przed wojną książce "Legenda Lenina" będącej owocem podróży do ZSRR w 1929 r. i licznych rozmów z byłymi współpracownikami Lenina (m.in. poznał ludowych komisarzy oświaty, Anatolija Łunaczarskiego, i spraw zagranicznych, Maksyma Litwinowa, audiencji udzielił mu również sam Stalin).
Curzio Malaparte – "Legenda Lenina", przekład z języka włoskigo Wacława Komarnicka, Stanisław Łukomski, Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 1995, s.208. Wydanie na podstawie książki Towarzystwa Wydawniczego Rój z 1938 r., wydanie francuskie: Paryż 1932 . Pierwsza książka na ten temat autorstwa Malapartego wyszła w 1930 r. pod tytułem "Inteligencja Lenina". Co interesujące obserwacje Malapartego odnośnie reakcji Lenina na terror potwierdza nie opublikowana nigdy ustna relacja polskiego zesłańca Bronisława Lelewela, współtwórcę ruchu Narodna Wola, a następnie działacza i komunistycznego w Rosji, bliskiego współpracownika Lenina, którą znam od wnuka B. Lelewela.
6. Aleksander Kochański - "Róża Luksemburg", KiW Warszawa 1976 s.93.
7. Tamże.
8. List L. Wasilewskiego z Krakowa do Londynu z 27 VII [1] 903 r., AAN, 305/ VII/61 k. 262 -263;
Jerzy Targalski – "Jak to właściwie było", "Z pola walki" 1973 nr 4 (64), s.58.
9. List S. Słoniny do redakcji "Przedświtu" w Londynie z 31.01.1901. AAN, 305/VII/35 podt.10 k.1-2; Jerzy Targalski – "Jak to właściwie było", "Z pola walki" 1973 nr 4 (64), s 57-58.
10. Walery Sławek – Wspomnienia podane w formie wykładów w Instytucie im. Piłsudskiego, AAN, 73 k.33,53; Jerzy Targalski – "Jak to właściwie było", "Z pola walki" 1973 nr4 (64), s.56.
11. Opinie Liebknechta i Kautskiego dotyczące Róży Luksemburg podaję za: Jerzy Robert Nowak – "Myśli o Polsce i Polakach", Wydawnictwo Unia, Katowice 1994, s.186.
12. W.I.Lenin – "Uwagi publicysty" (napisane w końcu lutego 1922), "Dzieła", 4 wyd. ros., t.33, s.183-184) w: "Lenin o Polsce i polskim ruchu robotniczym. Artykuły, przemówienia, dokumenty, listy", Książka i Wiedza 1954, s.542-543.
13. Aleksander Kochański – op.cit., s. 201-202.
14. Piszę o tym obszerniej w swojej książce "Julian Marchlewski - bohater czy zdrajca", wyd. Książka i Prasa przy współpracy z Fundacją im. Róży Luksemburg, Warszawa 2007.
15. Film doczekał się pokazu w telewizji polskiej w r.1986 oraz recenzji w prasie fimowej:
"Olbrzymie srebrne obłoki. Wół o oczach dziecka", połączonej z wywiadem z Margarethe von Trotta (przedruk z "Vorwarts"), zatytułowanym "Róża i Małgorzata" ("Film" Nr.40 (1944), 5.10.1986, s.18-19).
16. Hannah Arendt – "Odpowiedzialność i władza sądzenia", wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2006; A.Witkowicz – op.cit., s.191.

Dawid Jakubowski


Tekst przygotowany na konferencję "Róża Luksemburg a demokracja".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku