Kilkaset osób wzieło dzisiaj udział w proteście zorganizowanym w Lublinie przez Region Środkowowschodni NSZZ "Solidarność". Manifestanci przeszli z Placu Litewskiego przez centrum miasta w akompaniamencie gwizdków i trąbek. Nieśli ze sobą klepsydry z nazwami zakładów zlikwidowanych w województwie lubelskim w ostatnich latach m.in. odlewnia żeliwa "Ursus", "Eda" Poniatowa, "Żelatyna" Puławy, "Unitra" Lubartów, "Bolmar" Bodaczów, zakłady mięsne w Zamościu i Lublinie.

Protestujący przez około godzinę pikietowali Urząd Wojewódzki. Zdetonowano kilka petard oraz wręczono petycję z postulatami. Zalepiono także tabliczki z nazwami urzędów plakatem na którym widniał napis: "Zakład pogrzebowy Miller i kolesie, oddział w Lublinie. Lubelski Grabarz Wojewódzki". Wznosili antyrządowe hasła m.in. "Miller-killer, ludzi dusi, bierze przykład z Białorusi".

Przewodniczący "Solidarności" na Lubelszczyźnie Marian Król powiedział, że związek nie może zgodzić się na likwidację kolejnych zakładów pracy oraz, że to władze ponoszą znaczną winę za bezrobocie i upadek przedsiębiorstw.

Delegacje protestujących przyjął wojewoda Andrzej Kurowski oraz przedstawiciele władz samorządowych. Kurowski protestował przeciwko, jego zdaniem nieprawdziwej tezie, że w obliczu tej sytuacji władze wojewódzkie zachowują się bezczynnie. Wezwał protestujących do wzięcia udziału w posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.

Manifestanci wręczyli wojewodzie petycje w której domagają się m.in.zmniejszenia bezrobocia, zatrzymania rosnących kosztów utrzymania, przeciwdziałania korupcji i rozliczenia winnych afer gospodarczych.

Protest zakończył się odśpiewaniem hymnu narodowego oraz pieśni "Boże coś Polskę".