Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej został wywieziony na taczce przez związkowców, którzy od 40 dni okupują jedną z sal w budynku Kompanii.

Do incydentu doszło, gdy na korytarzu budynku Kompanii rzecznik udzielał wypowiedzi dla telewizji TVN24. Mówił m.in., że alternatywne wobec likwidacji kopalń warianty zmniejszenia wydobycia węgla oznaczałyby dodatkowe zwolnienia lub rezygnację przez górników z dużej części ich branżowych przywilejów.

Górnicy, którzy uczestniczyli we wcześniejszych rozmowach, na których nie było mowy na temat zwolnień, posadzili rzecznika na taczkę i wywieźli z budynku.

"Jestem poturbowany, mam m.in. poobcierany naskórek, podarte spodnie. W imieniu Kompanii Węglowej złożyłem oficjalne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez osoby, które naruszyły moją nietykalność osobistą" - powiedział Madej.