Cztery pozornie odrębne historie łączy wspólne miejsce - stara kamienica i przyległy do niej bazar na warszawskiej Ochocie. To jedna z najbiedniejszych dzielnic stolicy, miejsce egzystencji rodzin robotniczych, dziś w przeważającej części dotkniętych trwałym bezrobociem. W społeczności ludzi wykluczonych przez z definicji nieczuły kapitalizm, odgórnie narzucone role społeczne mają największą siłę przebicia. W bezpośrednim otoczeniu głodu i ubóstwa na dalszy plan schodzą takie wartości jak wolność czy równość. Walkowerem oddają zwycięstwo bezpardonowej walce o przetrwanie. Ludzie dotknięci wykluczeniem będąc zagubieni i nie widząc głębszego sensu w swoim życiu łatwo poddają się presji zewnętrznej, cudzej woli narzucanej raz przez otoczenie, innym razem przez autorytarną władzę. Ten sam system społeczny, który wydaje na świat ludzi światłych, wyedukowanych, radzących sobie w życiu, doprowadza do istnienia rzeszy ludzi zacofanych, nie z własnej winy nienadążających za rozwojem cywilizacyjnym.
Na "Kieszonkowy atlas kobiet" składają się cztery historie kobiet, które na naszych oczach posłusznie odgrywają narzucone im przez społeczeństwo role. (Nasuwa się uzasadnione porównanie z Gombrowiczowską "Ferdydurke"). Życie każdej z bohaterek podporządkowane jest ustalonym przez społeczeństwo schematom, a każda próba ucieczki rozumianej jako chęć zapanowania nad własną egzystencją kończy się totalną klęską - uwikłaniem w kolejną życiową rolę, którą, aby przetrwać, należy sumiennie odegrać. Kobiety, których losy poznajemy, nie posiadają własnej osobowości i postrzegane są przez pryzmat skonkretyzowanego schematu, jego lustrzane odbicie. Najbardziej dobitnym na to przykładem jest pan Marian, przez samą autorkę traktowany jako kobieta, ponieważ w taką właśnie rolę społeczną został wepchnięty. Życie w okowach ról życiowych jest nieznośne; jest wykluczeniem samego siebie z własnego życia. Dla ludzi, którzy nie potrafią znaleźć w sobie siły do buntu ostatnim ratunkiem jest odnalezienie w swojej życiowej roli odrobiny pozornego sensu. Zabieg polega na transpozycji podstawowych ludzkich potrzeb takich jak szacunek, bezpieczeństwo, akceptacja do osiągalnych warunków społecznych. Gospodynie domowe mycie kibli przekuwają w zaszczyt, a urzędniczki ponad wszystko wychwalają poczucie władzy nad petentami. W opozycji do tej postawy jawią się buntownicy za cenę osobistej tragedii osiągający swój cel. W efekcie udaje im się na chwilę poczuć władzę nad samym sobą. Ale dla społeczeństwa te jednostki nic nie znaczą. Dopóki wewnątrzpaństwowe rozwiązania systemowe nie doprowadzą do zmiany sytuacji ekonomicznej obywateli, dopóty walka z wszelkimi patologiami społecznymi wynikającymi z ludzkiej frustracji jest z góry przegrana.
Z punktu widzenia socjologicznego warto przyjrzeć się rolom jakie zostały przez społeczeństwo przyporządkowane kobietom. Na przestrzeni lat bardzo precyzyjnie określono jakie życiowe role są dla kobiet właściwe, a jakie z góry zasługują na potępienie. Konieczne jest zestawienie ról męskich i kobiecych, ponieważ są one w stosunku do siebie kompatybilne; istniejąc niezależnie zostałyby pozbawione racji bytu. Całe spektrum kobiecych ról społecznych zamyka się w pojęciu służebnicy pańskiej (panem jest oczywiście mężczyzna zobowiązany spełniać swoje zadanie na najwyższym możliwym poziomie, zobligowany do karcenia nieposłusznej służebnicy i do stwarzania jej warunków sprzyjających pełnej realizacji swojej roli). Służebnica pańska do pełnienia swojej funkcji przygotowuje się od wczesnej młodości. Bycie "grzeczną dziewczynką", wieczną konformistką pozwala kobiecie w przyszłości gładko objąć funkcję kury domowej - kucharki, sprzątaczki, praczki - w jednej osobie! Wyraźnie widać, że poddańcza pozycja kobiet w społeczeństwie kształtuje się już w okresie socjalizacji dziewczynek, które z czasem uwierzą, że słabość jest cechą nieodłącznie związaną z płcią żeńską.
Nie sposób walczyć ze szkodliwymi i dyskryminującymi rolami życiowymi pozostawiając wychowanie młodego pokolenia wyłącznie rodzinie i najbliższemu otoczeniu. Jak na dłoni widać, że schematy funkcjonowania kobiet zarówno w najmniejszej jednostce społecznej jaką jest rodzina, jak i w społeczeństwie przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Aby dać obywatelom prawdziwą wolność, szansę decydowania o swoim życiu olbrzymią rolę musi spełniać państwo, które przede wszystkim poprzez edukację, ale także mając do dyspozycji medialne środki przekazu musi stanowić równowagę dla nieustannie powielanych schematów wychowawczych i wpajanych stereotypów. Tymczasem w Polsce dążenie do uwolnienia szkoły, szkolnych podręczników, programów telewizyjnych czy reklam od powielania szkodliwych społecznie stereotypów jest wyśmiewane, doprowadzane do absurdu, z premedytacją nie dopuszcza się tego tematu do debaty publicznej. Ciężko jest uwierzyć w to, że polscy politycy (nawet ci mieniący się nowoczesną lewicą) nie zrozumieli jeszcze mechanizmów kształtujących w Polsce zjawisko dyskryminacji (ze względu na płeć, pochodzenie, orientację seksualną itd.). Zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest, iż nie wyobrażają sobie dobrowolnej rezygnacji z zajmowania uprzywilejowanej pozycji. Dotyczy to zarówno mężczyzn jak i garstki kobiet, którym udało się wywalczyć swój czynny udział w polskiej polityce. Pozornie może się wydawać dziwne, że kobiety, które z pewnością niejednokrotnie na własnej skórze doświadczyły dyskryminacji ze względu na płeć, nie czują potrzeby zmian w nieprzychylnym kobietom systemie społecznym. Psychologiczny mechanizm wyróżnienia, wkroczenia w niedostępny męski (czyt. lepszy) świat powoduje, że pragną jak najdłużej czuć się wyjątkowe - a dlaczego ta potrzeba jest tak silna? - bo wcześniej zostały społecznie upośledzone.
"Kieszonkowy atlas kobiet" to książka wielowymiarowa. Podczas jej lektury silne jest wrażenie, że każde słowo, każda fraza ma znaczenie, porusza kolejny istotny temat, skłania do refleksji. To książka pozornie prosta, bo wiernie oddająca obserwowaną na co dzień rzeczywistość. To lektura na wskroś przesiąknięta realizmem, który okazuje się nieznośny, przygnębiający, ale równocześnie motywujący do działania na rzecz zmian na lepsze.
Gorąco polecam lekturę debiutu literackiego Sylwii Chutnik!
Sylwia Chutnik, "Kieszonkowy atlas kobiet", wyd. Korporacja Ha-Art, Kraków 2009, s. 282.
Alicja Aseńko
Recenzja ukazała się na blogu Alicji Aseńko "z feministycznej perspektywy", należącym do platformy blogerskiej Stowarzyszenia Młoda Socjaldemokracja (asenko.socjaldemokracja.pl).