Marcin Antoniak: Gorzkie prawdy o Wrześniu 1939

[2009-09-11 08:43:17]

Doświadczenia historyczne mogą nam pomagać, być drogowskazem, wręcz uczyć, podpowiadać, jak skutecznie rozwiązywać oraz realizować współczesne problemy. Czy zawsze zgodnie z prawdą historyczną? To już inny problem. Tzw. polityka historyczna, uprawiana przez partie prawicowe, ma mocne ideologiczne i ahistoryczne spojrzenie na naszą przeszłość.

Tymczasem historia jest obecnie przez prawicę i jej prawicowych historyków w osobach takich jak: Józef Szaniawski, główny wielbiciel zdrajcy Ryszarda Kuklińskiego, były współpracownik Radia Wolna Europa czy prof. Paczkowski oraz cały IPN, a pomaga im w tym rzekomo lewicowy profesor historii Tomasz Nałęcz, który gdzie może tam wszędzie krytykuje okres PRL. Również prywatne elektroniczne środki przekazu, takie jak TVN 24, czy Polsat, nie pozostają w tyle w krytyce okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

Obecnie za sprawą "dyżurnych" historyków odżyły wydarzenia z lat 30-tych ubiegłego wieku, zdominowane przez obchody jubileuszowe, jak odzyskanie niepodległości, bitwy warszawskiej 1920 roku, Powstania Warszawskiego, bitew oraz kampanii Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

1 września 1939 roku wojna rozpoczęła się dla Polaków, Niemców oraz Słowaków. Co trzeci obywatel państw wojujących był Chińczykiem (500 mln) lub Japończykiem (80 mln). Dla nich wojna rozpoczęła się już 7 lipca 1937 r., i trwała do 18 sierpnia 1945 r. Dla Francuzów i Anglików wojna rozpoczęła się o trzy dni później niż dla nas. W kwietniu 1940 roku rozpoczęła się wojna dla Duńczyków i Norwegów, a w maju dla Belgów, Holendrów, i Włochów, w kwietniu 1941 roku dla Greków oraz narodów Jugosławii. 17 września 1939 r., kiedy faktycznie państwo polskie już nie istniało, na wschodnie treny Polski wkroczyła Armia Czerwona, jak wówczas tak i dzisiaj się głosi dla obrony ludności w większości pochodzenia białoruskiego i ukraińskiego, a także przyłączenia Zachodniej Białorusi i Ukrainy, do republik: Białoruskiej oraz Ukraińskiej. Dla Związku Radzieckiego wojna rozpoczęła się 22 czerwca 1941 napaścią wojsk niemieckich na ten kraj, a dla USA w grudniu 1941 roku napaścią Japonii na Pearl Harbour oraz wypowiedzeniem wojny Stanom Zjednoczonym przez Niemcy.

Ostatnio pojawiły się jeszcze inne propozycje w sprawie daty wybuchu II wojny światowej. Z inicjatywy Instytut Gaucka (niemiecki odpowiednik polskiego IPN) głoszone jest hasło, iż wojna rozpoczęła się 23 sierpnia 1939 r., od podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.

Trudno się dziwić, iż dziś Niemcy chcą podzielić się z kimś ciężarem odpowiedzialności za potworności tej wojny. Związek Radziecki to poręczny adresat, ponieważ tajny pakt z 1939 roku, o podziale sfer wpływów był faktem, który może rzucić trochę cienia na późniejsze krwawo wywalczone zwycięstwo ZSRR. Autorzy niemieckiego apelu wspierają teorię dwóch wrogów wyznawaną przez emigracyjny rząd w Londynie oraz cieszącego się poparciem dość dużej części społeczeństwa polskiego. Podczas wojny spowodowała ona polityczną izolację Polski w koalicji antyhitlerowskiej.

Dzisiaj teoria ta triumfuje w oficjalnej propagandzie zwanej polityką historyczną. Szanse na sukces teoria ta ma również niewielkie dziś, jak i przed 70 laty.

Podczas wojny zachodni alianci odrzucali ją dlatego że bez ZSRR nie byli w stanie pokonać Hitlera, oceniając iż łatwiej byłoby pokonać przez nich ZSRR, niż hitlerowskie Niemcy. Dlatego propagandowa utarczka polsko-rosyjska o genezę i sens wybuchu II wojny światowej nie budzi politycznych emocji w świecie zachodnim. Nawet mediów nie podnieca, z wyjątkiem polskich. Poważni politycy sporu z Rosją o zaszłości historyczne nie maja zamiaru wszczynać. Zarówno, dlatego, iż w poważnej polityce liczą się sprawy aktualne a nie historyczne, ale także, dlatego, iż zimna wojna się zakończyła, dzisiejsza Rosja to nie Związek Radziecki, nie budzi już strachu, że zamarzy się jej odgrywać rolę hegemona w świecie, a zarazem w wielu kwestiach jest dla Zachodu pożądanym sprzymierzeńcem.

Natomiast w polskich ośrodkach decyzyjnych, pełne tragedii i chwały dni września 1939 roku, nie doczekały się jednoznacznej oceny. Badania nad genezą i przyczynami klęski wrześniowej jakby się zatrzymały.

Merytorycznie przyczyny biernej postawy "sojuszników" oraz agresji najsilniejszego sąsiada, nie zostały do końca wyjaśnione, zasługi dowódców w walkach z Niemcami nie zostały w pełni zobiektywizowane, a zamiary pociągnięcia winnych zaniedbań do odpowiedzialności politycznej - zaniechane.

Ciekawą próbą było wydanie w 50. rocznicę wybuchu II wojny światowej wspomnień (29 relacji, w tym: Naczelnego Wodza, szefa Sztabu Głównego i jego zastępców, dowódców: lotnictwa, marynarki wojennej, frontu, czterech dowódców armii, ośmiu dowódców grup operacyjnych oraz dywizji, siedmiu szefów sztabów oraz szefów oddziałów operacyjnych armii i grup operacyjnych), które w pięciu odcinkach przedstawił generał Izydor Modelski, przewodniczący komisji do spraw zbadania przyczyn klęski wrześniowej, przy Naczelnym Wodzu w Londynie w "Zeszytach Historycznych Kultury Paryskiej". Generał Modelski potwierdza, iż polityka zdominowała działalność marszałków Józefa Piłsudskiego oraz Edwarda Rydza-Śmigłego ze szkodą dla armii. Apologeci marszałków zadbali przed wojną (czynili to po jej zakończeniu, czynią to dzisiaj), by w świadomości narodu przedstawić ich jako wybitnych mężów stanu, doskonałych polityków i strategów. W formule najwyższej troski o dobro kraju, prezentują podpisane układy oraz podjęte decyzje. Nawet z faktu rządów policyjnych i wojskowych, z majowego przewrotu 1926 r., Berezy Kartuskiej, pogromu robotników w Krakowie i chłopów na Lubelszczyźnie, uczyniono cnotę. Autorzy relacji oraz wspomnień krytycznie oceniają zaangażowanie Piłsudskiego jako ministra spraw wojskowych w tworzeniu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR), uzurpowanie przemożnego wpływu na pracę parlamentu i rządu, na kształt polityki zagranicznej w szczególności. Jest niezaprzeczalną prawdą, iż Piłsudski z wielką pasją dobierał jej główne postacie spośród najwierniejszych sobie legionistów.

Na stanowiska ministrów, wiceministrów, dyrektorów departamentów, starszych specjalistów w MSZ, ambasadorów, radców ambasad, odkomenderował w latach 1922-35 około 200 żołnierzy zawodowych.

Ilość nie zaowocowała jakością. Dość powszechne są pod adresem MSZ zarzuty za fatalnie prowadzoną przez 20 lat politykę, która utrudniała, względnie wręcz uniemożliwiała organizację skutecznej obrony. Tak np. na mocy traktatu wersalskiego pozostawiono Rzeszy Niemieckiej znaczące ze strategicznego punktu widzenia rejony, m.in. Śląsk Opolski, Babimost, Międzyrzecz, Złotów, Piłę oraz wiele innych miejscowości. Polskie MSZ nie dostrzegło w porę konsekwencji remilitaryzacji Nadrenii, nie doceniło jednostronnego wypowiedzenia klauzul wojskowych (część V traktatu wersalskiego). Wielu autorów relacji jest jednoznacznych w ocenie planu wojny. Sosnkowski pisze: "Odrzucono myśl o cofnięciu głównych rejonów koncentracji głęboko ku wschodowi, za Narew, Wisłę, San, z pozostawieniem na dalekim przedpolu jedynie ariergard strategicznych (...) Z
ogólnej liczby zmobilizowanych wielkich jednostek: 26 dywizji piechoty, 2 brygady zmotoryzowane, 2 brygady górskie i 10 brygad kawalerii rozrzucono wzdłuż olbrzymiego łuku, na przestrzeni prawie 1600 kilometrów, przy czym oba zagięte skrzydła, przesłaniające kierunki z południa i północy były ukształtowane najsłabiej" (s. 222). Podczas rozmowy 25 sierpnia 1939 r., marszałek Edward Rydz-Śmigły niechętnie słuchał uwag generała Kazimierza Sosnkowskiego związanych z planem wojny, a dane dotyczące sił nieprzyjaciela uznał za przesadzone.

Powołując się na dziesiątki relacji oraz wspomnień uczestników kampanii wrześniowej generał I. Modelski uważa, iż jedną z najważniejszych przyczyn klęski był brak planu wojny i operacji, co sprawiło, że "dywizje niby perły na szyi kobiety, zostały rozproszkowanie na granicach Polski, zaś naturalna linia obrony: Biebrza, Narew, Wisła do Wyszogrodu, Bzura, Pilica i Karpaty - nie została przeprowadzona nawet fragmentarycznie" (zeszyt 93, s. 119). Podobną opinię wyraził w swojej książce generał dywizji Juliusz Rómmel, w 1939 roku dowódca armii "Łódź", a następnie "Warszawa", "dywizje nasze są porozrzucane na całej przestrzeni naszej zachodniej granicy, z lukami po 30-40 kilometrów. Absolutnie żadnej myśli przewodniej - oprócz jednej - być wszędzie na wszelki wypadek. Z miejsca nasze naczelne Dowództwo ulega woli nieprzyjaciela, wszędzie podstawia słabe, niepowiązane ze sobą siły pod uderzenie niemieckie" (str. 349).

Natomiast jeden z największych wielbicieli Piłsudskiego, generał Kasprzycki, minister spraw wojskowych, wiosną 1937 roku, osobiście zarządził grę wojenną. Teren: Baranowicze-Mińsk-Mołodeczno. Studium: polski korpus pancerny (nieistniejący) w zagonie przez Stołpce na Mińsk. Czy to nie przygrywka do wojny z ZSRR? A wizyty w tym 1937 roku wysokich dygnitarzy hitlerowskich: Goeringa, polującego z prezydentem Mościckim w Białowieży, wizyta Himmlera w Warszawie na zaproszenie Komendanta Głównego Policji Polskiej generała Kordiana Zamorskiego, czy były to wizyty tylko kurtuazyjne? Planu wojny z Niemcami nie było, ale plany takie do wojny z ZSRR były przygotowywane. Czy w ówczesnych władzach polskich nie było germanofilów, którzy wypatrywali wspólnej krucjaty z hitlerowskimi Niemcami przeciwko ZSRR, jak choćby premier rządu prof. Leon Kozłowski, "twórca" Berezy Kartuskiej. Wszak niedawno zmarły profesor Paweł Wieczorkiewicz widział już swoimi "oczami", jak marszałek Rydz-Śmigły u boku Hitlera odbiera defiladę wojsk hitlerowskich i polskich na Placu Czerwonym.

Natomiast niezaprzeczalną prawdą jest fakt, że ani państwo polskie, ani armia nie były do wojny przygotowane. To prawda, że duchem, wolą walki oraz bitnością polscy żołnierze górowali nad przeciwnikiem, ale jest też prawdą, że zmarnowano we wrześniu wiele entuzjazmu. Niektóre bataliony i dywizjony, niektóre dywizje a nawet armie (np. Armia "Kraków") stawiały opór 2-5 dni. Resztę wojennego czasu spędzały w odwrocie, przemarszach, przeprawach, załadunkach i wyładunkach, które wykańczały wojsko zanim weszło do walki. Już 2 września, kiedy dowódca armii "Kraków" generał dywizji Antoni Szyling podjął decyzję o odwrocie. Zawaliła się cała koncepcja strategicznej obrony Naczelnego Wodza. W labiryncie nieprzemyślanych planów i rozkazów zatracały się największe walory, jakimi dysponowała Polska - wojsko.

Do wojny jak stwierdza gen. I Modelski "przystąpiliśmy z zupełnie niewystarczającą ilością wyższych dowództw". Stało się tak, "ponieważ celem polityki personalnej nie było dobro państwa, a jedynie i wyłącznie interes osobisty, kliki sanacyjno-legionowej, aby utrzymać się przy władzy i korycie" (zeszyt 92, s.145). Rzucają autorzy relacji wrześniowej kampanii w "twarz" dowódcy armii "Prusy", generałowi dywizji Stefanowi Dąb-Biernackiemu, że "postarał się o to, by armia odwodowa bez decyzji Naczelnego Wodza i bez największego napięcia uwagi sztabu została doszczętnie rozbita przez Niemców - każda wielka jednostka osobno i generalnie" (zeszyt 94, s. 141). Generał M. Kamiński "miast organizować walkę, poszukiwał swej rodziny", za co groził mu sąd polowy.

Generał brygady Wacław Scewola-Wieczorkiewicz, dowódca etapów armii "Karpaty", uciekł z rodziną do Budapesztu. Na podkreślenie zasługuje fakt technicznego zacofanie armii. Polskie pułki i dywizje w uzbrojeniu technicznym w 1939 r. weszły do walki na poziomie technicznym z 1920 r.

Czy historia przyzna rację następcy Piłsudskiego, który w rozmowie z Melchiorem Wańkowiczem, po przekroczeniu granicy Rumunii w 1939 r., na pytanie, kogo uważa za głównego sprawcę klęski wrześniowej, odpowiedział: "Józefa Piłsudskiego, który zajmując się zbytnio polityką wewnętrzną i zagraniczną zaniedbywał całkowicie armię. Gdyby wojna wybuchła nie w 1939 r., a w 1935 - trwałaby jeden dzień" (zeszyt 92 s. 125). Toczą się kontrowersje wokół końca wojny. Druga wojna światowa rozpoczęta 1 września 1939 r., w Europie o godzinie 4.45 uderzeniem Niemiec hitlerowskich na Polskę, po 6 latach krwawych zmagań narodów całego świata, zakończyła się podpisaniem kapitulacji przez Japonię 2 września 1945 r., o godzinie 8.15, na pokładzie amerykańskiego okrętu flagowego "Missouri". Jeśli przyjąć teorię głoszoną przez Kaczyńskich i Tuska, to wojna w Polsce zakończyła się 6 czerwca 1989 roku, wyborami do Sejmu... Trudno przewidzieć, że data ta będzie honorowana.

Oceniając przedwojenne rządy polskie, angielski wielki mąż stanu, pisarz-publicysta, premier rządu angielskiego podczas drugiej wojny światowej Winston Churchill, w pierwszym tomie swoich pamiętników po drugiej wojnie światowej na str. 330 napisał jednak: "Historia Europy ma swoją tragiczną tajemnicę, właśnie Polaków, którzy indywidualnie są zdolni do heroizmu i posiadają cnoty waleczności i wdzięku, a którzy wykazują w swym życiu państwowym niedostatki nieuleczalne. Wspaniali w rewolcie i w czasie klęski, stają nikczemni i nędzni w chwili zwycięstwa. Odważni z odważnych są częstokroć kierowani przez podłych pomiędzy najpodlejszymi. Będę miał sposobność mówić o Polakach, o bankructwie ich przygotowań i planów wojennych, arogancji i błędach ich polityki, o straszliwych rzeziach i nieszczęściach, na które zostali skazani przez wariactwa swej polityki." Nic dodać, nic ująć.

Na marginesie tego opisu, muszę stwierdzić, iż nigdzie nie spotkałem się z opisami uroczystości rozpoczęcia wojen, rozpoczęcia rzezi ludności, natomiast napotykałem uroczyste obchody zakończenia wojen.

Marcin Antoniak


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku