3 listopada sędziowie Trybunału uznali - na wniosek obywatelki włoskiej, pochodzącej z Finlandii, że krzyże w budynkach państwowych stanowią naruszenie wolności religijnej uczniów oraz prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi poglądami.
Największe szanse na przyjęcie miała uchwała przygotowana przez włoskiego europosła frakcji chadeckiej - Mario Mauro. Mówiła ona, że zasada pomocniczości, rozumiana jako pozostawianie kompetencji w dziedzinie spraw światopoglądowych krajom członkowskim, ma obowiązywać wszystkie instytucje europejskie i organizacje międzynarodowe, łącznie ze swobodą państw członkowskich w zakresie eksponowania symboli religijnych w miejscach publicznych, jeżeli symbole te są częścią tradycji i tożsamości społeczeństwa, a także jednoczącym aspektem wspólnoty narodowej.
Projekt uchwały chadeków głosił, że Wolność religii, podobnie jak inne wolności cywilne lub społeczne jest podstawową wartością, stanowiącą zasadniczy element każdego nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego, i nie można jej ograniczać.
Podczas żywiołowej debaty na ten temat która odbyła się 15 grudnia europosłowie indagowali unijnego komisarza ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrota. Zaapelował on, aby tę sprawę pozostawić w gestii Rady Europy, będącej instytucją odrębną od Unii Europejskiej, której organem jest Trybunał Praw Człowieka.
Muszę trzymać się norm prawa. Komisja Europejska jest bardzo przywiązana do zasady wolności myśli, sumienia i religii (...), ale jest prawdą, że KE może działać tylko w ramach prawa Unii Europejskiej. A w UE, normy narodowe dotyczące symboli religijnych w budynkach publicznych są uzależnione od wewnętrznego porządku prawnego krajów członkowskich - tłumaczył komisarz Barrot.
Do pytań zadawanych komisarzowi Barrot'owi przez prawicowych europosłów, ustosunkowała się europosłanka socjalistów, wiceprzewodnicząca "europarlamentarnej" Platformy na rzecz Świeckiego Państwa, Joanna Senyszyn (SLD). Wyrok strasburskiego Trybunału jest prosty, jasny i powszechnie zrozumiały. Właśnie dlatego wzbudza taką wściekłość i agresję duchownych oraz prawicowych polityków. Udają, że go nie rozumieją i domagają się wyjaśnień od Komisji i oficjalnego stanowiska Parlamentu. To bezprawne! Instytucje unijne nie są upoważnione od oceniania tego wyroku, jak zresztą i żadnego innego. Nie zapominajmy, że istnieje trójpodział władzy, a Trybunał jest organem Rady Europy, a nie - Unii Europejskiej. (...) Również w moim kraju postępująca klerykalizacja ogranicza prawa podstawowe Polaków. Nie wyobrażam sobie, aby Parlament Europejski i Komisja uniemożliwiły moim rodakom dochodzenie swoich słusznych praw przed Trybunałem w Strasburgu - konkludowała Senyszyn.
Sens inicjatywy przyjęcia rezolucji w sprawie krzyży zakwestionowała frakcja socjalistów. Nie ma absolutnie potrzeby, żeby to głosować w Parlamencie Europejskim. To debata włosko-włoska, a nie europejska - argumentował lider socjalistów - Martin Schulz.
Wniosek o niedyskutowanie zgłaszanych rezolucji, 17 grudnia, poparli również komuniści, liberałowie i Zieloni. Mimo oporu największej, chadeckiej frakcji wspieranej przez konserwatystów i eurosceptyków, wniosek o przełożenie głosowania w tej sprawie przeszedł minimalną ilością głosów. Teraz frakcje polityczne mają - jak zapowiadają - "ochłonąć" i porozumieć się, czy na kolejnej sesji Parlament Europejski zdecyduje się przyjąć stanowisko w sprawie krzyży (ma się ona odbyć 18 stycznia 2010 r.)
Wcześniej europosłowie PiS, zrzeszeni we frakcji konserwatystów, przygotowali projekt rezolucji, według której krzyż miałby się stać prawnie chronionym symbolem całej Unii Europejskiej. To powinno być szczególnie ważne dla nas, Polaków, przecież w naszym kraju mawia się "tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska będzie Polską, a Polak Polakiem" - argumentował europoseł Tadeusz Cymański. Ich wniosek został jednak odrzucony.
Rząd premiera Silvio Berlusconiego złożył odwołanie od listopadowego orzeczenia sędziów strasburskiego Trybunału do Wielkiej Izby Trybunału.
Rafał Kamiński