Wczoraj w Krakowie gościła Szirin Ebadi, irańska działaczka na rzecz praw człowieka i ubiegłoroczna laureatka pokojowej Nagrody Nobla.

Ebadi przyjechała na zaproszenie prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego i Polskiej Akcji Humanitarnej. Jej wizyta była wyrazem uznania dla Krakowa za zorganizowanie akcji charytatywnej na rzecz ofiar trzęsienia ziemi, które pod koniec zeszłego roku nawiedziło irański Bam, powodując śmierć około 40 tys. ludzi i niemal całkowite zniszczenie tego miasta.

Ebadi spotkała się z przedstawicielami władz Krakowa i iranistami z Uniwersytetu Jagiellońskiego, odwiedziła Kościół Mariacki i dołączyła na chwilę do "Łańcucha pomocy Kraków - Bam", zorganizowanego na Rynku przez PAH. Obejrzała też wystawę zdjęć wykonanych w Bam na kilka tygodni przed kataklizmem.

- Wasze współczucie czyni nasz smutek lżejszym - powiedziała noblistka. - Mam jednak nadzieję, że tak, jak teraz w smutku, w przyszłości będziemy się mogli łączyć w radości.

- Obecnie w Iranie jest lepsza sytuacja, jeśli chodzi o prawa człowieka, niż była wkrótce po rewolucji. Teraz każdy oficjalnie je popiera, choć często nie przestrzega, wówczas określenie "obrońca praw człowieka" było obelgą, którą mnie i innych działaczy obrzucała konserwatywna prasa - mówiła Szirin Ebadi. Problemy jednak istnieją do dziś. W Iranie wciaż dyskryminowane są kobiety, brakuje też tolerancji religijnej. Noblistka podkreślała, że należy je rozwiązywać w sposób pokojowy.

Ebadi zapytana, czy bojkot wyborów może być dobrą drogą do demokracji, odpowiedziała, że sama została zmuszona do ich zbojkotowania, gdyż wszyscy kandydaci, których poważała i którym ufała zostali skreśleni z list wyborczych. Odrzucono między innymi kandydatury wszystkich trzynastu posłanek z poprzedniego parlamentu.