Na zorganizowaną w Poznaniu w miniony weekend Konwencję Programową FMS zjechało z całej Polski 130 przedstawicieli tej organizacji. Debatowali nad sytuacją polskiej lewicy, SLD, miejsca młodzieży po lewej stronie sceny politycznej oraz stanowczo domagali się realizacji programu wyborczego SLD.

- Skupiliśmy się na dyskusji, celowo unikając konkretnych uchwał czy deklaracji, gdyż wychodzimy z założenia, że trzeba dać przewodniczącemu Janikowi trochę czasu. Uważamy, że SLD zapomniał, że ma konkretny program, a stał się partią władzy. Musimy powrócić do pracy nad poprawą jakości życia Polaków - podkreśla Dominik Herberholz, sekretarz Rady Regionalnej FMS - Wielkopolska

Młodzieżówka SLD wyraźnie jednak zaostrza retorykę i poglądy. Rozpoczęto prace nad deklaracją ideową. Na konwencji przygotowano piętnaście uchwał postulujących m.in. wprowadzenie 50 proc. stawki podatkowej dla najzamożniejszych, którzy nie tworzą miejsc pracy oraz ulg inwestycyjnych dla tych, którzy te miejsca tworzą, a także obniżenia podatków dla najbiedniejszych, powszechnej dostępności środków, prawa kobiet do aborcji oraz świeckiego państwa – sprzeciwiają się nauczaniu religii w szkołach, umieszczaniu ocen z religii na świadectwach i używaniu symboliki religijnej w instytucjach państwowych.

Domagano się również rozdziału biznesu od polityki. – Nie może być tak, że biznesmen decyduje o tym, kto ma być ministrem skarbu. Lewicy nie wypada się bratać z biznesmenami. To woda na młyn Leppera – mówili młodzi z SLD.

- Jeśli nie sięgniemy po rozum do głowy, to będzie koniec SLD – stwierdzili.

Gośćmi konwencji byli marszałek sejmu Marek Borowski oraz sekretarz generalny Sojuszu Marek Dyduch.