Pius XII (do legionistów Chrystusa)
Legion (łac. - legere, wycierać) to jednostka wojskowa w starożytnym Rzymie (o zmiennej liczbie żołnierzy, zależnej od uwarunkowań społeczno-politycznych), przede wszystkim oparta na pieszych żołnierzach działających kolektywnie na polu walki. W ówczesnym czasie było to rozwiązanie nowatorskie bijące na głowę pod względem organizacji i skuteczności wszystkich konkurentów. Podstawową siłą legionu była masa, kolektyw i bezwzględne podporządkowanie legionistów dowództwu. Żołnierz stał się w systemie rzymskiej machiny wojskowej mało istotnym elementem większej całości. Liczyła się formacja, struktura i wzajemne współdziałanie. Legiony służyły do realizacji określonych zadań republiki, później cesarstwa.
Niechętnie się w Polsce mówi o rosnących w siłę konserwatywnych i tradycjonalistycznych bractwach katolickich. Jedynie – i to ze względu na zainteresowanie światowych mediów – cokolwiek wspomina się o strukturach i działalności Prałatury Świętego Krzyża i Dzieła Bożego tzw. Opus Dei. Jedną z takich żywiołowo rozwijających się asocjacji, funkcjonujących w ramach Kościoła powszechnego w Polsce jest Legion Chrystusa. Obecnie owo milczenie związane jest też ze skandalami o światowym wymiarze mającymi charakter erotyczno-pedofilski w jakie zamieszany jest założyciel Legionu, przyjaciel i protegowany wielu osób w kurii rzymskiej (a pośrednio i przez Jana Pawła II), osoba za życia niezwykle wpływowa i admirowana znaczących kurialistów Stolicy Apostolskiej (m.in. przez S. Dziwisza, A. Sodano), przygotowywana za życia "na ołtarze".
Jest ich ponad 400. Z refektarza kierują się zawsze energicznym i ochoczym krokiem do kaplicy na wspólne, obowiązkowe modlitwy. Milczą, spoglądając zdecydowanie przed siebie. Ich stroje są eleganckie, modne, wysokiej jakości: dwurzędowe czarne marynarki, takież spodnie, biała koloratka, wyraźny krzyż w klapie, w rękach brewiarze lub różańce. Tak wygląda codzienność w rzymskiej kwaterze Legionu Chrystusa (łac. – Legio Christi, hiszp. – Legion de Christo).
Adepci tej tajemniczej, pokrewnej Opus Dei, organizacji są młodzi, atletyczni (ćwiczenia gimnastyczno-sportowe są obowiązkiem w kształceniu legionistów Pana Boga) uśmiechnięci, pewni siebie na wzór liberalnych yuppie, od jakich zaroiły się pod koniec XX wieku cities Nowego Jorku, Londynu, Paryża czy Tokio. Budują Kościół jutra i pojutrza, miedzy kontynentalny, elitarny w treści i populistyczno-przyjazny społecznie w formie, zawsze bezwzględnie posłuszni papieżowi, czołobitnie oddani Maryi-Dziewicy, zaangażowani bez reszty w obronę i krzewienie jedynych, katolickich prawd oraz realizację tzw. nowej ewangelizacji.
Jak pisał w paryskim "Le Monde" H. Trincq rzymskie "...seminarium Legionu Chrystusa jest przestrzenne, pełne światła, idealnie czyste. Panuje w nim atmosfera równowagi i spokoju. Również luksusu, choć to słowo razi. Posadzki są z jasnego marmuru, sale recepcyjne z kolorowymi poduszkami i miękkimi kanapami zastąpiły to, co niegdyś klasztorach nazywano rozmownicami – zwykle z topornym stołem i chwiejącymi się krzesłami. Tutaj umeblowanie jest w najlepszym guście, a zastawa błyszcząca. Goście przyjmowani są po królewsku. Bufety przykryte kolorowymi obrusami zastawiono ciastkami, owocami, butelkami z winem, likierami, aperitifami. Do stołu podaje się wyszukane potrawy, serwowane przez młodych legionistów w sutannach. Można pomyśleć, że to absolwenci najlepszych szkół hotelarskich".
Legion Chrystusa to powstałe w 1941 roku w Meksyku katolickie zgromadzenie wraz ze stowarzyszeniem ludzi świeckich noszącym nazwę Królestwo Chrystusa (łac. – Regnum Christi). Jego założyciel o. Marcial Maciel Degollado (LC) urodził się w meksykańskim Cortija de la Paz (1920) gdzie w wieku 16 lat doznał iluminacji (prawdopodobnie wskutek przeżyć związanych z wydarzeniami w Meksyku w latach 20 ubiegłego wieku i antyklerykalnym nastawieniem ówczesnych władz państwowych) i postanowił zostać kapłanem. W chwili obecnej Legion Chrystusa (ostatecznie uznany przez Watykan w 1983 roku, prawnie erygowany w 1965) działa w 20 krajach (głównie w Europie, USA i Ameryce Łac.); to ponad 500 księży, ok. 2500 nowicjuszy i seminarzystów. Ponadto w ramach Regnum Christi działa ponad 60 tys. świeckich. Są to często osoby niezwykle majętne, o globalnej niekiedy reputacji, szanowane w establishmencie światowym, które wspierają finansowo Legion – np. wśród sponsorów i członków Regnum Christo znajdujemy najbogatszego człowieka Ameryki Łac. Carlosa Slim Helu (ponad 30 mld dolarów majątku) czy znanego reżysera Mela Gibsona.
Legion prowadzi ponad 100 szkół na całym świecie, kilka seminariów duchownych, 12 uniwersytetów, wiele klubów dla dzieci i młodzieży, ortodoksyjnie katolickie wydawnictwo; realizuje ponadto ewangelizację za pośrednictwem mass mediów i nowoczesnych metod audiowizualnych wykorzystując świeckich współpracowników rozsianych po różnych instytucjach, najczęściej opiniotwórczych i wpływających na świadomość społeczną. Główne cele Legionu to niesienie nowoczesnej i katolickiej w wyrazie edukacji w formowaniu przyszłych elit w poszczególnych krajach. Meksykanin, długoletni sekretarz o. M.M. Degollado, o. B. Skertchly, założyciel i przełożony zakonu w Polsce, mówi: "...Absolwenci szkoły zmienią na lepsze nasz kraj. Prokurator generalny Meksyku skończył uczelnię legionistów. Współpracowników dobrał z Regnum Christi. Rano modlą się przed pracą. Prokuratura jest odmieniona. (...) Naszą siłą jest to, że nie mamy wątpliwości w działaniu. Co powie papież jest dla nas dogmatem".
W Polsce Legion działa oficjalnie od 1996 r. Początki tej działalności miały miejsce w Krakowie i Gdańsku. Obecnie formacyjną i apostolską (jak informuje internetowa strona LC) działalność wśród dzieci i młodzieży w wieku 11-16 lat w ramach Regnum Christi prowadzi w Poznaniu, Krakowie, Gdańsku, Tarnowie, Warszawie, Białymstoku i Nowym Sączu. Ponieważ Legion Chrystusa zakłada ekspansję z Polski na regiony Europy Wsch. (przede wszystkim nadbałtyckie republiki b. ZSRR) dlatego w rejonie Gdańska zaplanowano budowę Centrum Edukacji. Wybór padł na Bielkowo w gm. Kolbudy. Powstanie tam w ciągu 5 lat olbrzymi kompleks oświatowy, 30 ha. pow., wartości 20 mln dolarów, nad jeziorem, wśród lasów i polodowcowych pagórków Szwajcarii Kaszubskiej. Krajobrazowo-ekologiczna idylla. Początkowo wybudowanych zostanie 5 pawilonów, gdzie będą mieścić się: szkoła podstawowa i gimnazjum, basen i bursa. Później dojdą przedszkole, liceum – w perspektywie jest też wyższa uczelnia. Jak widać jest to profil wychowania i kształcenia człowieka od dzieciństwa po dorosłość. Ale jak zauważa wspomniany o. B. Skertchly "...bycie katolikiem to nie zabawa tylko aktywne działanie, doskonalenie się, żeby zostać liderem w sensie duchowym". Czyli "wyścig szczurów" wprzęgnięty w sferę sacrum, religii, wartości. Neoliberalizm i neokonserwatyzm w katolickim sosie.
Jak przebiega kształcenie i formowanie człowieka w systemie nauczania promowanym przez Legion? Podstawą jest modlitwa oraz tradycyjnie "po kościelnemu" pojmowana dyscyplina. Legionista jest bowiem żołnierzem – tu widać odwołanie się do rzymskiej tradycji wojskowo-legionowej – w dyspozycji generała. Przestrzegane jest absolutne rozdzielenie płci. Oddzielnie kształcą się chłopcy, oddzielnie dziewczynki. Jak stwierdza polski przełożony legionistów architekci planujący ośrodek w kolbudzkiej gminie muszą uwzględnić następujący wymóg; na końcu każdego korytarza ma zasiąść prefekt od dyscypliny i mieć możliwość ogarnięcia jednym spojrzeniem przez szklane drzwi i ściany wszystkich bez wyjątku uczniów.
Reguły zakonu wykluczają wśród podopiecznych długie włosy, zabraniają kolczyków w uszach bądź nosach, o body-pearcingu nie ma mowy. Obowiązują jednolite stroje, skromne, zabijające indywiduum. A więc przede wszystkim określony dryl, porządek, uniżone podporządkowanie się, bezrefleksyjna zgoda na hierarchizację życia. Nie ma miejsca na improwizację, subiektywizm czy indywidualną kreację. To wszystko odbiega nader od rzeczywistości współczesnego świata: świata demokracji, wolności, swobody czy zmiennych nastrojów. Świata różnokolorowych strojów, mód, tonów i profili. Jak to się więc ma wobec wymogów pluralistycznej, multi-kulturowej, rozproszonej rzeczywistości pełnej pastelowych barw, ekscentrycznych pomysłów, różnorodnych postaw bądź przeciwstawnych orientacji politycznych, seksualnych, estetycznych, rasowych, muzycznych czy artystycznych? Czy nie jest to kolejna próba odwrócenia kierunku cywilizacyjno-kulturowego rozwoju człowieka? A może to ogólniejszy trend wpisujący się w kontrrewolucję konserwatyzmu, tradycjonalizmu i recydywy najszerzej pojmowanej "prawicowości", tego co już było i tego co patriarchalnie pojmuje jestestwo naszego świata?
Ambiwalencja działań Legionu Chrystusa przejawia się tym, że oprócz formowania XXI-wiecznych janczarów czy próby stworzenia postmodernistycznego jezuityzmu zajmuje się on szeroko pojmowaną działalnością charytatywną. Sponsorowanie dzieci i młodzieży z ubogich rodzin w materii zajęcia czasu, rozrywki, pewnych form edukacji etc. (świetlice, ochronki czy szkoły w regionach gdzie dostęp do tego rodzaju dóbr jest szczególnie utrudniony ze względu na szeroko rozpowszechnione wykluczenie społeczne) jest zwłaszcza w Ameryce Łac. na porządku dziennym. W tych aspektach działalności widać niezwykłą kompatybilność Legionu i islamistycznego Hamasu na terenach Gazy czy zach. brzegu Jordanu. I jak zawsze w życiu – zagrożenie sąsiaduje z pokojem duszy, dobro ze złem, niecnota ze szlachetnością, a interesowność z altruizmem.
Od początku działalności o. M.M. Degollado był przekonany o służebności swej misji wobec całego Kościoła powszechnego. Idea świeckiego ruchu Regnum Christi stała się jakby wyprzedzającą pomysły i rozwiązania II Soboru Watykańskiego w przedmiocie uaktywnienia Ludu Bożego. W czasie swego pontyfikatu owe treści podjął i szeroko rozwinął – jako nader zbliżone do polskiej praktyki katolicyzmu ludowego – Jan Paweł II.
Z tego też tytułu działalność Legionu i jego założyciela musiała być szczególnie bliską polskiemu papieżowi. Na o. M.M. Degollado spływały przez cały ten pontyfikat liczne splendory jako na "skutecznego przewodnika młodzieży". Towarzyszył on bezpośrednio Janowi Pawłowi II w podróżach po Meksyku w latach 1979, 1990 i 1991, był jednym z ekspertów Światowego Synodu Biskupów w Rzymie (1991, 1993 i 1997), mianowano go w 1994 r. radcą Kongregacji ds. Duchowieństwa, pozostawał kanclerzem Papieskiego Atheneum Apostolorum w Rzymie, reprezentował papieża jako delegat na Konferencję Latynoamerykańskich Episkopatów w Santo Domingo (1992). W 60 rocznicę założenia zgromadzenia (4.01.2001) papież przyjął na audiencji ok. 20 000 delegatów LC. W przemówieniu podkreślił ich oddanie, wiarę i znaczenie takich właśnie ruchów w Kościele XXI wieku. Dlatego zaskoczeniem było powolne wycofywanie się (od tego spotkania w Rzymie) Ojca Założyciela LC z piastowanych urzędów i ostentacyjne usuwanie się jego osoby w cień. Zwieńczeniem tego procesu była rezygnacja w styczniu 2005 roku z kierowania Legionem Chrystusa.
Powodem sytuacji gdzie o. M.M. Degollado począł usuwać się z pierwszych szeregów towarzyszy Jana Pawła II stały się oskarżenia (i to kierowane ze środowisk związanych bezpośrednio z Legionem) pod jego adresem o molestowanie seksualne małoletnich wychowanków LC. W lutym 1997 roku grupa wyższych funkcjonariuszy zgromadzenia oficjalnie oskarżyła o. M.M. Degollado o pedofilskie praktyki w latach 50 i 60-tych XX wieku w stosunku do nich (kiedy byli nieletnimi podopiecznymi Legionu). Byli to m.in. prof. psychologii z Nowego Jorku Juan Vaca, profesor US Defense Language Institute z Monterrey Arturo Jurado Guzman czy dr latynistyki Uniwersytetu Harvarda Jose Barba Martin. Szczególnie ciężko prezentują się oskarżenia tego ostatniego. Wielokrotne wykorzystywanie seksualne nieletniego łączył o. M.M. Degollado w tym przypadku z posługą duszpasterską – rozgrzeszał wykorzystywanego bezpośrednio po owych lubieżnych czynach. Trudno wyobrazić sobie cierpienia młodego, szczerze wierzącego człowieka, który np. w czasie podniosłych dla chrześcijanina świąt (Wielki Piątek) doznaje takiego szoku.
Te oskarżenia znajdują aktualnie nie tylko potwierdzenie. Dochodzą jeszcze wiadomości o wykorzystywaniu seksualnym swoich synów, licznych konkubinatach o. M.M. Degollado, skandal przybiera wymiar nie tylko dewiacyjno-jurydyczny, ale przede wszystkim moralno-eklezjalny.
Dlaczego te oskarżenia i fakty były tuszowane, ukrywane, próbowano "zamieść je pod dywan"? Wydaje się, że oskarżenia znaczących członków LC zmierzającego do świętości o. M.M. Degollado było wyraźnie nie na rękę Watykanowi. Zwłaszcza, iż założyciel Legionu w zamierzchłej przeszłości był dwukrotnie usuwany z seminarium. To w połączeniu z wniesionymi oskarżeniami spowodowało niemały skandal w rzymskiej kurii, zwłaszcza, że w niedalekiej przyszłości pojawiły się kolejne oskarżenia – o nagminne praktyki pedofilskie wśród kleru amerykańskiego. Jest to więc fragment pewnej większej całości, a nie epizodyczny przypadek pojedynczego duchownego. Najwyższe czynniki watykańskie przyjęły w tej sprawie znaną od wieków postawę – nic nie komentujemy, nie wydajemy oświadczeń itd. Wydawało się, że skandal zatuszowano, a kwestię odpowiedzialności odłożono na zasadzie Ad calendas Graecas.
Drugim aspektem tych tragicznych i skandalicznych praktyk był zdecydowany anty-komunizm, anty-lewicowość i powiązania o. M.M. Degollado z określoną polityką Stolicy Apostolskiej – wspólnie ze stanowiskiem ówczesnej administracji amerykańskiej – wobec tzw. "teologii wyzwolenia". LC jak i inne konserwatywne, prawicowo-katolicko-fundamentalistyczne ruchy miały przeciwdziałać rozszerzaniu się "zarazy komunistycznej" w Ameryce Łac.
Dziś wiadomo, że ojciec założyciel LC, bliski przyjaciel i szanowany współpracownik Jana Pawła II był zamieszany w mega skandal o charakterze seksualno-pedofilskim. Jego przygotowywana onegdaj, przy wydatnej inicjatywie i aprobacie papieża i kurii rzymskiej, beatyfikacja staje nie tylko pod olbrzymim znakiem zapytania, ale ponadto cała sytuacja rzuca wyraźny cień na codzienność nowych ruchów i formacji powstających ostatnio w katolicyzmie, praktyk tam stosowanych oraz relacji interpersonalnych i stosunków między ludzkich w nich panujących. Stawia ta sytuacja w określonym świetle sympatie i admirację Jana Pawła II, jego następcy oraz całej kurii rzymskiej żywione dla ortodoksyjnych i konserwatywnych tendencji w Kościele kat.
Stosunek duchowieństwa diecezjalnego do Legionu Chrystusa jest jak zawsze ambiwalentny. Ponieważ są to w zasadzie ruchy wyłączone spod jurysdykcji miejscowej hierarchów nie mogą być oni zadowoleni z coraz to nowych organizacji kościelnych im nie podlegających. W historii Kościoła to nie pierwszyzna. I tak np. arcybp St.Paul/Minneapolis (USA) Harry Flynn zabronił na terenie swojej diecezji działalności LC oraz związanego z nim stowarzyszenia Regnum Christi. W opinii hierarchy kontakty kleru diecezjalnego i legionistów były "niewyraźne i wątpliwe" oraz nie dawały absolutnej jasności co do zamiarów i posługi tej organizacji. Pasterze diecezji St.Paul/Minneapolis mieli odczucie, że w tej sytuacji promuje się kosztem Kościoła powszechnego "Kościół paralelny", odrywający osoby od ich macierzystych parafii. Zarzucano również legionistom tworzenie konkurencyjnych struktur wobec oficjalnie istniejących.
Podsumowując – Legion Chrystusa jest organizacją zaliczaną do nowych ruchów powstających licznie w ramach katolicyzmu na bazie z jednej strony soborowego (Vaticanum II) otwarcia i idei włączenia laikatu do ewangelizacji rzeczywistości zdechrystianizowanego w ostatnich dekadach świata, a z drugiej – jest odpowiedzią zainteresowań części ludzi Zachodu na powrót religią, duchowością, transcendencją. Przyciągają te ruchy – jak zawsze w historii – zacietrzewionych zelotów, nawiedzonych naprawiaczy świata i ortodoksyjnych mistyków wierzących w jedyność prawdy katolickiej oraz takiego przekształcenia rzeczywistości aby możliwy był powrót do dawnej organizacji społecznej (to tęsknota za średniowieczem i ustalonym wówczas porządkiem).
Znaczenie takich poza hierarchicznych - w sensie dotychczas pojmowanej eklezjalności i struktury – organizacji (np. Opus Dei, Legion Chrystusa, Focolare) miało dla koncepcji katolicyzmu Jana Pawła II doniosłą rangę. Mógł on z jednej strony komunikować się z masami wiernych poza oficjalnie istniejącymi kurialno-episkopalnymi (lokalnymi) strukturami kościelnymi, budując i utwierdzając swój wizerunek i wpływy, a po drugie – przywiązanie do takiej wizji Kościoła i funkcjonowania wiary religijnej wyniósł z tradycji powojennej Polski, gdzie ze zrozumiałych względów realizowano (określoną przez sytuację społeczno-polityczną) więź hierarchii z wiernymi i budowano tym samym alternatywny model dla oficjalnie głoszonych zasad społecznego funkcjonowania.
Czy charytatywna działalność Legionu Chrystusa równoważy zagrożenia jakie pojawiają się wraz z rozwojem i rozszerzaniem się wpływów zgromadzenia? Na pewno trzeba zaznaczyć, że wycofywanie się państwa jako formy organizacji społeczeństwa z coraz to nowych obszarów swych zainteresowań niesie określone skutki społeczno-polityczno-organizacyjne. Wraz z rozszerzaniem się neoliberalnej doktryny w materii funkcjonowania państwa i społeczeństwa rośnie liczba ludzi odrzuconych i wyjętych z rozwoju cywilizacyjno-kulturowego. Dot. to zwłaszcza państw tzw. III Świata, ale i w krajach wysoko rozwiniętych przecież rozszerza się także krąg biedy, wykluczenia czy alienacji kolejnych grup czy warstw społecznych. Tak więc rozwoju i prężności takich organizmów jak np. LC należy szukać z jednej strony na pewno w zmianach sposobu organizacji życia społeczno-politycznego współczesnego świata, a z drugiej – obserwuje się ofensywę i wzrost znaczenia różnorakich organizacji, stowarzyszeń, fundacji czy sodalicji o wyraźnie reakcyjnym, konserwatywno-tradycjonalistycznym, ortodoksyjno-prawicowym charakterze. Współczesna działalność i misja Kościoła powszechnego nie są wolne od tego typu tendencji i prawidłowości. Legion Chrystusa wpisuje się jednoznacznie, ze względu na idee promowane przez swój model wychowania i wewnątrz organizacyjną hierarchię, w owe trendy, kierunki i mody jakimi podąża aktualnie globalna cywilizacja. Od świata liberalnego, demokratycznego, postępowego i lewicowego wymaga to czujności i odpowiedzi na stawiane wyzwania w coraz to kolejnych przestrzeniach ludzkiej aktywności. I spojrzenie na stan dzisiejszy naszej kultury w sposób wolny od uprzedzeń i wczorajszych podziałów. Demokracja i wolność nie są bowiem dobrem danym raz na zawsze.
Radosław S. Czarnecki