Ponad sto osób ze środowisk lewicowych i anarchistycznych wzięło udział w pikiecie pod ambasadą Izraela w Warszawie. Zebrani demonstrowali przeciwko militarystycznej polityce rządu Ariela Szarona. Wyrażali także swoje poparcie dla niepodległości Plestyny. Trzymali flagi palestyskie oraz transparenty antywojenne.

"To agresywna polityka Szarona przyczynia się do kolejnych zamachów. Nie chcemy kolejnych zamachów i cywilnych ofiar. Sprzeciwiamy si fanatykom po obu stronach" - mówił Piotr Ikonowicz z Nowej Lewicy.

Przedstawiciel Czerwonego Kolektywu-Lewicowej Alternatywy dodał że coraz więcej Izraelczyków jest przeciwnych polityce Szarona. Dodał że na podziw zasługują ci Izraelczycy, którzy odmawiają udziału w haniebnej okupacji Palestyny i przez to narażają się na karę więzienia.

Maciej Wieczorkowski z Zielonych 2004 stwierdził że należy protestować przeciw każdemu terroryzmowi, a w tym wypadku mamy do czynienia z terroryzmem państwowym.

Wznoszono hasła "wolna Palestyna" oraz "Szaron do Hagi".

Po przeciwnej stronie ulicy pojawiła się grupa kilku osób z flagami Izraela, broniąca polityki Szarona. Skandowane przez demonstracje antyrasistowskie hasła sprawiły że zwolennicy Szarona nie przejawiali jakiejkolwiek aktywności.

Pikieta zakończyła się złożeniem pod ambasadą zniczy. Początkowo policja nie chciała dopuścić zebranych pod budynek, po krótkim czasie jednak ustąpiła.