Zoomafia
Jak co roku, włoska LAV (Lega anti vivisezione - Liga przeciwko wiwisekcji - przyp. aut.) opublikowała swój raport "Zoomafia 2010". Wynika z niego, że przestępczość zorganizowana w tym kraju zarobiła na zwierzętach blisko 3 miliardy euro w 2009 r. Zaledwie 400 milionów euro mniej niż w 2000 r. Ciro Troiano, włoski kryminolog odpowiedzialny za Obserwatorium Zoomafii i autor raportu, podkreśla, że niestety spadła czujność policji włoskiej w stosunku do infiltracji mafijnej we wszelkiego rodzaju działalność związaną z wyścigami koni. Zostało zawieszonych tylko 5 wyścigów, zarekwirowanych 56 koni, zadenuncjowanych 88 osób i 10 aresztowanych. To kropla w morzu, bo hipodromy włoskie są prawie całkowicie opanowane przez mafię, która zarabia w tym "sektorze" 1 miliard euro rocznie. Oprócz nielegalnych zakładów i wszelkich oszustw związanych z nimi, bardzo niepokojącym zjawiskiem jest organizacja nielegalnych wyścigów konnych. Fenomen najczęściej spotykany na południu Włoch, w feudach klanów camorry, ndranghety, cosy nostry - w prowincji Neapolu, na Kalabrii, w Apulii, na Sycylii. Wyścigi są organizowane na bocznych drogach, stanowiąc zagrożenie dla ruchu kołowego i są niebezpieczne dla samych zwierząt, które często łamią nogi. Konie zmusza się do biegania nawet wśród samochodów. Często otrzymują zastrzyki dopingujące, aby biegły szybciej i nie czuły zmęczenia oraz bólu. Nielegalne wyścigi koni są dla grup przestępczych ich ulubionym sportem, w który inwestują pieniądze i które przynoszą im ogromne zyski.
Nielegalny biznes na psach
Pies to najlepszy przyjaciel człowieka - nic więc dziwnego, że człowiek wykorzystuje go na wszystkie możliwe sposoby… na przykład jako prezent pod choinkę. Ceny rasowych szczeniaków w niektórych krajach UE są wyższe, w innych niższe - to powoduje, że w ostatnich latach rozwinął się proceder nielegalnego handlu czworonogami przywożonymi z Europy Wschodniej.
Jak pokazuje raport LAV - na szczęście wzrosły kontrole. W ciągu ostatnich 15 miesięcy włoska policja zatrzymała 886 psów, setki fałszywych książeczek zdrowia, a także lekarstw i szczepionek pochodzących ze wschodu. Zostało zadenuncjowanych 41 osób: przewoźnicy, hodowcy, sprzedawcy. W styczniu, w porcie Ankona został zatrzymany polski samochód, w którym znajdowały się 43 szczeniaki Golden retrievery, Labradory, West highlandy, Buldogi, Pinczery, Cockery, Owczarki niemieckie, Chihuahua i Jack Russelle, zamknięte w 22 małych klatkach. Psy przeznaczone do sprzedaży miały płynąć do Grecji. Zostały zatrzymane, a polski kierowca oskarżony o nielegalny przemyt zwierząt. Bardzo często hodowcy ze wschodu nie zdają sobie sprawy z faktu, że wywożenie psów za granicę bez dopełnienia wszystkich procedur prawnych może być uznawane za przestępstwo.
Choć wielu Włochów jest radykalnymi animalistami, udzielającymi się w stowarzyszeniach ratujących zwierzęta, nie można powiedzieć, że słoneczna Italia to raj dla czworonogów. Porzuca się tu największą ilość psów - ponad 150 tys. rocznie. Rodzice chętnie kupują dzieciom szczeniaki na gwiazdkę (zwłaszcza eksportowane ze wschodu po niższych cenach), traktując istoty żywe jak zabawki, a przed wakacjami, kiedy nie wiadomo co zrobić z biedną bestią - porzucają ją w lesie.
To napędza inny niechlubny proceder: schroniska dla zwierząt prowadzone dla zysku. Państwo włoskie finansuje pobyt bezdomnych psów i kotów w wysokości 7 euro na dobę. Dzięki umowom podpisywanym między administracjami lokalnymi a właścicielami schronisk, ci ostatni prowadząc schronisko dla tysiąca psów mogą zarabiać nawet 2,5 mln euro rocznie. Nie trudno jednak wyobrazić sobie w jakich warunkach żyją zwierzęta. Biedne bestie są głodzone, brudne i chore. Nielegalni hycle wyłapują bezdomne psy, aby sprzedać je do schronisk, mieszczących się głównie w prowincjach Caserty, Neapolu, Palermo, Bari, Foggi i Ragusy. Psy są wysłane często za granicę, gdzie normy antywiwisekcyjne są mniej surowe i gdzie prowadzi się na nich eksperymenty. W 2009 r. NAS - specjalny oddział karabinierów włoskich zajmujący się ochroną zdrowia dokonał 1649 kontroli w schroniskach, w wyniku których zadenuncjowano 565 właścicieli, stwierdzono 1312 wykroczeń i zarekwirowano 5900 zwierząt.
W dalszym ciągu jednym z najbardziej popularnych "sportów ekstremalnych" we Włoszech jest walka psów, do której używa się zwykle Pit Bulle, Rottweilery lub Mastiffy Neapolitańskie. Normalna cena takiego zwierzęcia to ok. 2000 euro. Szczeniaki tych ras są najczęściej przemycane z Rumunii, gdzie hoduje się je specjalnie po to i sprzedawane we Włoszech za 600-800 euro. Psy są szkolone, by zabijać i często maltretowane - ze szczeniaka robi się mordercę. Jeszcze do niedawna walki Pit Bullów i Mastiffów (tak zwana cinomachia) były ekskluzywną rozrywką bossów neapolitańskich. Dziś fenomen rozpowszechnił się w całym kraju. Walki organizują młodzi chuligani z miejskich peryferii.
Tortury zwierząt, zastraszanie, przemyt narkotyków
Jak można dowiedzieć się z raportu opracowanego przez Ciro Troiano - na szczęście jest coraz mniej materiałów wideo i filmów amatorskich pokazujących walki psów, a także okrutne zabijanie zwierząt i znęcanie się nad nimi (ukręcanie kurzych łbów, obdzieranie kotów ze skóry, itp.). Choć w internecie i na Youtubie jest coraz mniej filmów tego typu - bo materiał ten jest blokowany przez użytkowników platformy medialnej oraz może dawać wskazówki policji, to jednak kręcenie przez telefon komórkowy walk w jakich się brało udział jest w dalszym ciągu ulubioną rozrywką młodocianej siły roboczej klanów mafijnych. Ostatnio została zamknięta na Facebooku grupa popierająca walki psów.
Rośnie ilość zgłoszeń przypadków, w których zwierzęta są wykorzystywane jako "broń do zastraszania". Trudno udowodnić wykroczenie bez świadków. Szczucie psami w celu dokonania napadów rabunkowych, sianie terroru poprzez podrzucanie martwych zwierząt, zabijanie koni należących do konkurencji. Jeden z włoskich bossów użył nawet krokodyla by nastraszyć swoich wrogów.
Coraz częściej mafia wykorzystuje zwierzęta do przemytu narkotyków. Włoska policja odkryła w ubiegłym roku narkotyki ukryte w narządach rodnych krów transportowanych do ubojni, mrożone kalmary wypchane kokainą, puszki z pokarmem dla psów i kotów, w których przemycano haszysz.
Fałszywe i zepsute pożywienie
Czytając raport "Zoomafia 2010" przechodzą ciarki po plecach, gdy Troiano analizuje przestępstwa dokonywane przez "Kopułę zwierzęcą": fałszowanie certyfikatów i dokumentów weterynaryjnych oraz wprowadzanie do sprzedaży mięsa pochodzącego z uboju zwierząt chorych. Biznes, który przynosi włoskiej mafii około 400 milionów euro rocznie. W niektórych rejonach Włoch organizacje przestępcze prowadzą równoległy, nielegalny rynek spożywczy kontrolując ubojnie, rzeźnie i masarnie gdzie zabija się oraz przetwarza chore zwierzęta. Powszechny staje się także proceder kradzieży zwierząt hodowlanych, przeznaczonych na ten nielegalny rynek - w ostatnich dwóch latach zostało skradzionych około 200 tys. bydła, świń, drobiu. W 2009 r. NAS zarekwirował 38 tys. ton żywności! Zrobaczywiałe mięso, przeterminowane mleko, sery, jajka, kiełbasy - są powtórnie przerabiane z dużą ilością konserwantów i przypraw a następnie opatrywane w sfałszowane etykietki i sprzedawane jako najwyższej jakości specjały włoskie, najczęściej na rynki zagraniczne. Nie tak dawno, kiedy we Włoszech odkryto biznesy ekomafii zajmującej się ukrywaniem toksycznych śmieci, pod Neapolem zamknięto farmy produkujące mozzarellę z dioksyną.
Kwitnie także proceder fałszywej żywności biologicznej, która ma co najwyżej tylko ekologiczną etykietkę. Włoski NAS zarekwirował w ubiegłym roku 200 tys. jajek "biologicznych", zakażonych salmonellą. Fałszuje się też żywność dietetyczną oraz produkty wspomagające odchudzanie (wzrost oszustw aż o 62%).
Duże korzyści finansowe przynosi "Kopule zwierzęcej" sprzedawanie "fałszowanych" ryb oraz owoców morza i nielegalne połowy - 300 milionów euro rocznie. Mięso rekina udaje steki z tuńczyka, ryby rozmrożone wciska się jako świeże. Daktyle, jerze morskie oraz inne specjały pod ochroną są odławiane nielegalnie i sprzedawane na czarnym rynku do restauracji, które podają te przysmaki "pod stołem". Policja włoska złapała nawet jednego nielegalnego handlarza ryb, który codziennie ukrywał mule złowione nielegalnie w śmietniku.
Kłusownictwo morskie i rzeczne, prowadzone przy pomocy sieci, do których wpada wszystko co pływa, a czasami nawet przy pomocy dynamitu - powoduje dewastację fauny morskiej. Sankcje przeciwko rybakom nic nie pomagają - łodzie ukarane mandatami już następnego dnia wypływają na nielegalne połowy. Straż przybrzeżna przeprowadziła w 2009 r. 191 tys. kontroli i zarekwirowała 500 ton ryb popsutych lub złowionych nielegalnie, które były przeznaczone na rynek.
Niestety najbardziej niepokojący jest fenomen współpracy z mafią tych, którzy powinni czuwać nad ochroną zdrowia i życia zwierząt oraz ludzi. Mafia kupuje weterynarzy, którzy wydają fałszywe zaświadczenia. W 2009 r. we Włoszech zostało zadenuncjowanych 11 weterynarzy, z których 4 trafiło do więzienia.
Kłusownictwo i fauna egzotyczna
Kłusownictwo jest działalnością nielegalną od zawsze - jak jednak uświadamia raport LAV - teraz kłusownicy przechodzą na usługi przestępczości zorganizowanej, ale także czerpią od niej korzyści w postaci zakupu broni nielegalnej lub broni specjalnie zmodyfikowanej do zabijania dzikich zwierząt. Dziczyznę sprzedaje się nielegalnie na rynkach Ballarò w Palermo i Via Brecce w Sant’Erasmo w Neapolu. Dużą klientelę mają też zwierzęta zabalsamowane - najlepiej oczywiście jeżeli są to okazy rzadkie i pod ochroną. Współpraca kłusowników z przestępcami przynosi mafii ok 5 milionów euro rocznie.
Ogromnym biznesem dla "Kopuły zwierzęcej" jest przemyt fauny egzotycznej - około 500 milionów euro rocznie. Sprzedaż przez internet zwierząt pod ochroną oraz wyrobów i produktów pochodzących z ich skóry i mięsa, stanowi realne zagrożenie dla wielu gatunków. Każdego dnia do Europy są przywożone nielegalnie zwierzęta pochodzące z różnych miejsc świata: lwy, tygrysy, małpy, boa, lisy pustynne, żółwie, warany, koniki morskie. Choć filozofia ekologiczna jest modna, to jednak drogie akcesoria ze skóry pytona, boa, krokodyla czy warana bengalskiego, jak paski, torby, portfele, itp. - zawsze znajdą klientów. W styczniu br. włoska Gwardia Finansowa na Lotnisku Falcone Borselino w Palermo wykryła przemyt zabalsamowanych zwierząt chronionych przez Konwencję Waszyngtońską. Zarekwirowano sześć egzemplarzy rzadkiego gatunku rekinów oraz pięć głów aligatorów amerykańskich (Alligator mississippiensis), sprowadzonych z Ameryki Południowej.
"Na przestrzeni ostatnich lat biznes kryminalny wykorzystujący zwierzęta uległ transformacjom i staje się coraz bardziej niebezpieczny dla człowieka. Przestępczość zorganizowana jest fenomenem totalitarnym i zgodnie ze swoją naturą próbuje monopolizować i kontrolować każdą dziedzinę życia: środowisko naturalne, hodowle, rolnictwo. Mafia zagraża ostatnio coraz bardziej zdrowiu i życiu ludzi poprzez manipulację i fałszowanie produktów żywnościowych przestarzałych lub pochodzących od zwierząt chorych" - pisze włoski kryminolog Ciro Troiano, odpowiedzialny za Obserwatorium Zoomafii w swoim raporcie opublikowanym przez LAV. - "Wszystko to jest poważnym problemem społecznym, który wywołuje poczucie powszechnej nielegalności i niebezpieczeństwa wśród obywateli. Psy używane coraz częściej do napadów rabunkowych i do zastraszania ludzi, zwierzęta zmuszane do walki, z których robi się morderców, zagrożenie dla ruchu drogowego jakie powodują nielegalne wyścigi koni, manipulacja żywności - oto oblicze współczesnej zoomafii rządzonej przez "Kopułę zwierzęcą". Musimy zacząć zdawać sobie sprawę, że zoomafia istnieje i działa. Organy ścigania muszą wreszcie wydać jej wojnę".