Według portalu szef owej spółki spotkał się niedawno z premierem Benjaminem Netanjahu, ministrem obrony Ehudem Barakiem i szefem wywiadu Avivem Cokhavi, którzy zaakceptowali tę operację. Miałoby to wynikać z obaw, że "Kaddafiego zastąpią islamiści".
Wysłannicy Izraela rozmawiali w Ndżamenie z wysokim oficerem czadyjskiego wywiadu Abdullahem Sanusim. Według portalu Izraelczycy mają zatrudnić ogółem do 50 tysięcy mężczyzn w Czadzie, Mali i Nigrze. Są oni dużo tańsi niż najemnicy amerykańcy czy europejscy. Kaddafi może sobie pozwolić na wynajęcie całej armii, gdyż - jak twierdzi brytyjski "The Telegraph" - sam posiada ok. 37 miliardów dolarów na kontach bankowych na świecie (tj. licząc bez nieruchomości i udziałów). Płaci Global CST ok. 2000 dolarów za dzień pracy najemnika, natomiast spółka wypłaca zatrudnionym po 100 dolarów dziennie.
Natrafiłem na zabawny komentarz tej informacji: "Izrael robi wszystko, by Kaddafi nie powrócił". To się wiąże z artykułem Ryana Jonesa w "Israel Today Magazine" z 21 lutego "Kaddafi może wrócić do Izraela", który miał wywołać spore zakłopotanie. Kaddafi może mianowicie, jak każdy Żyd, skorzystać z tzw. prawa powrotu.
Jones przypomniał zeszłoroczny materiał izraelskiej telewizji Channel 2 News: wywiad przeprowadzony z dwoma paniami - krewnymi przywódcy Libii zamieszkałymi w państwie żydowskim.
Starsza z nich, Guita Brown, jest kuzynką Kaddafiego (jej babka była siostrą jego babki), ale rodzinną historię wyjaśniała jej wnuczka Rachel Saada: "Żydowska babka Kaddafiego wyszła najpierw za Żyda, jednak nie traktował jej dobrze, więc go rzuciła i poślubiła muzułmańskiego szejka - ich córka była matką Muammara".
Według żydowskiego prawa religijnego (i izraelskiego), nawet jeśli babka Kaddafiego poślubiając szejka przeszła na islam, pozostaje etniczną Żydówką. Ma to zresztą dalsze konsekwencje. Jak skwitował to prezenter: "Więc Kaddafi ma nie tylko żydowskich krewnych, ale i sam jest Żydem!"
Zdaniem "Israel Today Magazine" Libijczyk, który - czego nie można wykluczyć - miałby poszukiwać jakiegoś wyjścia z palącej sytuacji, może bez problemu osiedlić się w Izraelu, co zapewnia mu tzw. prawo powrotu. W czasie wywiadu prezenter pozwolił sobie na rodzaj żartu: "Jestem pewien, że niektóre władze lokalne w Izraelu ucieszyłyby się, gdyby były przewodniczący do nich dołączył". Może lokalne tak, ale państwowe raczej nie...
Jerzy Szygiel
Tekst ukazał się na blogu Autora (szygiel.salon24.pl).