Ludwik Krzywicki podkreślał później, że: "była to pierwsza książka ekonomiczna, która ustaliła jego stosunek do zagadnień społecznych na resztę życia". Odtąd świadomie stał się zwolennikiem oraz propagatorem myśli marksistowskiej. Podejmuje współpracę z członkami Proletariatu - pierwszej, rewolucyjnej partii robotniczej na ziemiach Ludwik Waryński. W 1883 r. Ludwik Krzywicki został wydalony z uczelni za udział w nielegalnym, patriotycznym wiecu studenckim przeciwko wzrastającej rusyfikatorskiej, antypolskiej polityce caratu. Nie mogąc studiować na obszarze ówczesnej Rosji carskiej, Ludwik Krzywicki próbował zapisać się na medycynę w Krakowie, lecz władze austriackie również dały mu wyraźnie do zrozumienia, że na terytorium Galicji ze względu na swoje "wywrotowe" poglądy polityczne jest osobą niepożądaną. W 1884 r. udał się do Lipska, następnie przeniósł się do Zürichu, gdzie brał udział w życiu licznej wówczas emigracji socjalistycznej, Wreszcie na krótko osiadł w Paryżu. Podczas pobytu literatury marksistowskiej.
Rezultatem podjętej wówczas współpracy ze Stanisławem Krusińskim również przekonanym marksistą było przetłumaczenie na język polski pierwszego tomu "Kapitału" Karola Marksa. Na początku lat 80. XIX stulecia Ludwik Krzywicki podejmuje także wytężoną działalność publicystyczną na łamach polskiej prasy socjalistycznej: "Walki Klas", "Przedświtu". Zdając sobie sprawę jak ważną rolę miała do spełnienia w ówczesnych niesprzyjających robotnikom warunkach prasa propagująca i wyjaśniająca zasady socjalizmu starał się, by jego publicystyczny przekaz był jasny, konkretny a przede wszystkim zrozumiały dla polskiego robotnika: "Raju dopóty nie będzie, dopóki ci, co pracują, nie wypędzą wszystkich darmozjadów: i panów i fabrykantów (...) z urzędnikami, policją, żandarmami" - podkreślał z naciskiem na łamach socjalistycznego "Przedświtu" w 1884 r. dodając jednocześnie: "taki to już dzisiejszy porządek, że najlepiej się dzieje tym, co nic nie robią, a tylko z cudzej pracy żyją, a najgorzej tym co najwięcej i najciężej pracują" - zaznaczał z goryczą Ludwik polskich pod zaborami, której inicjatorem i duszą był wspomniany wyżej za granica wykorzystał istniejące tam szersze możliwości dostępu do 2 Krzywicki. Kierując swoje słowa do polskich robotników zwracał im uwagę, że: "socjalizm podaje sposób rozumnego i sprawiedliwego urządzenia społeczeństwa. Więc każdy, w interesie którego leży, aby urządzenia ludzkie rozumnie i sprawiedliwie były prowadzone, musi zostać socjalistą" - przekonywał Ludwik Krzywicki dodając, że polscy robotnicy "powinni zrozumieć, że tylko od socjalizmu mogą się czegoś dobrego spodziewać". W 1886 r. władze carskie pozwoliły mu na powrót do Kongresówki i zamieszkanie w rodzinnym Płocku.
Dwa lata później, w 1888 r. przeniósł się do Warszawy. Pomimo ciągłej obserwacji ze strony carskiej policji, Krzywicki odnowił kontakty z warszawskim środowiskiem robotniczym. Objął Koła Oświaty Robotniczej przy Związku Robotników Polskich (ZRP). Wśród założycieli tej proletariackiej organizacji znaleźli się m. in. ślusarz Jan Leder oraz zecer Henryk Wilkoszewski. Jej patronem ideowym był natomiast Ludwik Krzywicki. W tym okresie Krzywicki utrzymywał także kontakty z działaczami innej robotniczej organizacji - Drugiego Proletariatu. W tym miejscu warto podkreślić, iż jednym z jej twórców był Marcin Kasprzak, który dla sprawy robotniczej poświęcił swoje życie. Podkreślić należy również, iż w tym okresie (druga połowa lat 80. XIX stulecia) Krzywicki intensywnie pracował nad dalszym tłumaczeniem "Kapitału" Karola Marksa, "Początków cywilizacji" i "Wojny chłopskiej" Fryderyka Engelsa oraz "Nędzy filozofii" Karola Marksa. Na początku lat 90. XIX stulecia, aby uniknąć aresztowania kolejny raz opuszcza Królestwo Polskie. Udaje się do Berlina a następnie za Ocean do Stanów Zjednoczonych zajmując się tam przede wszystkim praca naukową w dziedzinie socjologii. Do Warszawy powraca w 1893 r. Władze carskie bacznie śledzące działalność Krzywickiego czekały na odpowiedni dla nich moment, by go aresztować. Dogodnym pretekstem stał się udział Ludwika Krzywickiego w pogrzebie jednego z założycieli i działaczy Związku Robotników Polskich - Janusza Tańskiego. Udział w pogrzebie Tańskiego carskie władze potraktowały jako wyraz politycznej manifestacji. Krzywicki został aresztowany i skazany na sześć miesięcy więzienia. W ciągu następnych kilkunastu lat za swoja działalność polityczną Krzywicki był kilkakrotnie aresztowany przez carskie władze i skazywany na kary więzienia. Rzeczą charakterystyczną było, iż w latach 1906-1910 jego aresztowania miały miejsce zazwyczaj także kierownictwo nad działalnością wydawnicza 3 na krótko przed robotniczym świętem 1 Maja. Władze carskie pamiętające jego płomienne przemówienia, które wygłaszał podczas wieców w okresie rewolucji 1905 r. za wszelką cenę starały się uniemożliwić mu publiczne wystąpienia. Warto zauważyć, iż w okresie rewolucji 1905 r. Ludwik Krzywicki związał się z Polską Partią Socjalistyczną wchodząc do redakcji jednego z jej organów prasowych - "Kuriera Codziennego".
Liczne trudności, na które napotykał Ludwik Krzywicki nie zniechęcały go do dalszej działalności. Wręcz przeciwnie. W latach 1906-1914 aktywnie uczestniczył w organizowaniu oświaty robotniczej. Ponadto na łamach swojej publicystyki ze zdwojoną siłą jeszcze bardziej piętnował z marksistowskiego punktu widzenia otaczającą rzeczywistość społeczną. W wydanym w 1909 r. zbiorze artykułów dotyczących najbardziej palących kwestii społecznych pod zbiorczym tytułem znaczenia słowa drukowanego zwracał uwagę na burżuazyjnej: "swoboda prasy, tj. dostęp do dziennikarstwa został zamknięty przed hołyszem, który ma przekonania, ale nie ma kapitałów. Narzędzie walki ideowej przywłaszczył sobie przedsiębiorca, który bynajmniej nie zaprząta się kwestią, co jest z pożytkiem dla rzeczy publicznej, jeno co napędzi mu pieniędzy do kieszeni. (...) Prasa, która pod wpływem orgii pieniężnej, z jej życiem nerwowym, urywaniem czasu wszelkiemu spożyciu i poświęceniem go jedynie na "pracę produkcyjną" tj. robienie geszeftów, ugrzęzła cała w bagnisku reporterki, stacza się jeszcze bardziej w otchłań znikczemnienia dzięki objęciu jej sterów przez żądny zysków kapitał. (...) Zapanowała w niej religia Interesu, arcykapłanem jest kapitalista uznający jedną tylko cnotę – prędkiego robienia majątków, zakrystianem - reporter" - zaznaczał L. Krzywicki.
Pokusić się można o stwierdzenie, iż pomimo upływu niemal stu lat powyższe słowa we współczesnej nam kapitalistycznej Polsce nadal niestety zachowują swoją aktualność. W latach 1914-1918 a więc w okresie I wojny światowej L. Krzywicki pełnił funkcję członka Centralnego Komitetu Obywatelskiego miasta Warszawy. Celem tej instytucji była opieka nad cywilna ludnością miasta, która na własnej skórze doświadczała skutków toczącej się wówczas wojny. Jako przewodniczący Wydziału Pracy tegoż Komitetu zwołał wówczas pierwszą konferencję związków zawodowych. W otchłani L. Krzywicki świadomy roli, upadku i znikczemnienia prasy w niepodległej Polsce, w 1921 r. Ludwik Krzywicki objął na Uniwersytecie Warszawskim katedrę historii ustrojów społecznych. W swoich wykładach łączył imponującą wiedzę, różnego rodzaju dane oraz sporą dawkę faktów z krytyczną analizą ówczesnej przedwrześniowej rzeczywistości społeczno-politycznej. Na początku lat 20. XX stulecia Ludwik Krzywicki związał się także z Uniwersytetem Ludowym w Warszawie. Instytucja ta stanowiła wówczas jeden z prężniej rozwijających się ośrodków kultury robotniczej. W połowie 1924 r. Uniwersytet Ludowy został zamknięty przez władze państwowe. Powodem były zbyt duże wpływy jakie zdobyli na tej uczelni polscy komuniści. W 1936 r. władze sanacyjne uznały, iż przyszedł najwyższy czas, by wysłać sędziwego już wówczas L. Krzywickiego pogardliwie określanego przez przeciwników "czerwonym socjologiem" na emeryturę.
Katedra historii ustrojów społecznych na Uniwersytecie Warszawskim została zlikwidowana a na jej miejsce władze utworzyły katedrę teologii... Na przymusowej emeryturze Ludwik Krzywicki poświęcił się całkowicie pracy w Instytucie Gospodarstwa Społecznego (IGS). Działalnością IGS kierował w latach 1921-1939. Instytucja ta specjalizowała się w badaniach nad warunkami życia ludzi pracy w Drugiej RP. Instytut Gospodarstwa Społecznego poprzez swoich członków był powiązany z ruchem robotniczym i radykalnym odłamem ruchu ludowego. Pod patronatem IGS ukazały się: "Pamiętniki bezrobotnych" (w 1933 r.), Pamiętniki chłopów (T. 1-2, w latach 1935-1936) oraz "Pamiętniki emigrantów" (T. 1 – 2, w 1939 r.). Powyższe prace winni przeczytać szczególnie ci historycy, którzy spoglądają na przedwojenną Polskę przez różowe okulary i którzy z uporem maniaka propagują współcześnie prymitywne w istocie rzeczy zestawienie: Polska międzywojenna jako nieskazitelny wzór cnót i wszelkich wspaniałości i Polska powojenna - "komunistyczna" jako wcielenie zła, wszystkiego co najgorsze i nic ponadto. Ludwik Krzywicki - pionier polskiej myśli marksistowskiej zmarł w Warszawie, w trzecim roku okupacji hitlerowskiej 10 czerwca 1941 r. Miał 82 lata. Za podsumowanie niniejszych rozważań o Ludwiku Krzywickim niech posłużą jego słowa, które dla współczesnej, autentycznie ideowej polskiej lewicy stanowić powinny swoiste jej credo: "nie jesteśmy zwolennikami panów filozofów doradzających wobec spraw publicznych bezczynne siedzenie z założonymi rękami. Teraźniejszość nas nie tylko nie zadowala, ale przejmuje najwyższą odrazą".
Ryszard Rauba
Tekst ukazał się na stronie internetowej Władza Rad (www.1917.net.pl).