Dla młodych polskich socjalistów - marksistów: studentów, młodzieży gimnazjalnej i przedstawicieli niezamożnej inteligencji punktem odniesienia był przede wszystkim proletariat fabryczny. Dostrzegali w nim bowiem obecność wszystkiego co było - ich zdaniem najwartościowsze i najcenniejsze w ówczesnym polskim społeczeństwie. Ponadto byli w pełni świadomi roli jaką wyznaczyła robotnikom historia. W tym przekonaniu utwierdzały ich głęboko słowa twórcy naukowego socjalizmu Karola Marksa, które zawarł na łamach "Manifestu Komunistycznego". Brzmiały one następująco: "warunki życiowe starego społeczeństwa są już unicestwione w warunkach życiowych proletariatu. Proletariusz jest pozbawiony własności (...). Proletariusze nie mają nic swojego do zabezpieczenia, muszą natomiast zburzyć wszystko, co dotychczas zabezpieczało i ochraniało własność prywatną (...). Współczesny robotnik zamiast podnosić się wraz z postępem przemysłu, spychany jest coraz bardziej poniżej warunków istnienia swej własnej klasy. Robotnik staje się nędzarzem i pauperyzm rozwija się jeszcze szybciej niż ludność i bogactwo" - podkreślał z naciskiem Karol Marks. Pod koniec grudnia 1876 r. przybył do Warszawy Ludwik Waryński. Wkrótce potem rozpoczął prace jako ślusarz w warszawskiej fabryce metalowej Lilpop i Rau. W ten sposób pragnął poznać i zrozumieć specyficzne warszawskie realia. Oprócz intensywnej pracy agitacyjnej wśród warszawskich robotników mającej na celu przede wszystkim uświadamianie im, że w ich ciężkiej sytuacji walka pracy z kapitałem była palącą koniecznością Ludwik Waryński organizował jednocześnie "Kasy Oporu". Były to niewielkie kółka robotnicze skupiające w swoich szeregach po kilkunastu ludzi, które gromadziły niezbędne środki na prowadzenie walki z fabrykantami. Zgromadzone fundusze okazywały się wielce pomocne podczas przeprowadzanych przez robotników akcji strajkowych. W 1878 r. na bazie utworzonych robotniczych "Kas Oporu" powstała Warszawska Organizacja Socjalno-Rewolucyjna.
Warszawscy socjaliści przez cały niemalże 1878 rok oprócz intensywnej pracy agitacyjnej w środowisku robotniczym toczyli jednocześnie pomiędzy sobą zażarte dyskusje teoretyczne. Doprowadziły one w rezultacie do opracowania pierwszego opublikowanego programu polskiego socjalizmu. Nadano mu oficjalną nazwę: "Program socjalistów polskich". Dla zmylenia czujności carskiej żandarmerii nieustannie "depczącej po piętach" warszawskim socjalistom jako miejsce wydania tekstu podano Brukselę. Stąd program ten określano potocznie jako "program brukselski". Redakcje programu zakończono i następnie zatwierdzono na walnym zgromadzeniu, które odbyło się we wrześniu 1878 r. w pobliżu Olszynki Grochowskiej. Pierwszego października 1879 r. dokument ten został opublikowany na łamach pierwszego numeru wydawanego w Genewie czasopisma - "Równość". Do powstania tego pisma jak również sformowania w Genewie ośrodka wychodźczego polskich socjalistów przyczynili: Stanisław Mendelson, jego żona - Maria Zaleska-Jankowska oraz wspomniani powyżej Szymon Diksztajn i Kazimierz Dłuski. Nasuwa się pytanie - co spowodowało, iż pierwszy program polskiego socjalizmu opublikowany został dopiero po ponad roku? Otóż to ponad roczne opóźnienie spowodowały dwie zasadnicze przyczyny. Po pierwsze - względy finansowe dające się mocno we znaki na każdym kroku. Po drugie natomiast aktywną działalność warszawskich socjalistów przerwały trzy, wielkie fale aresztowań i szeroko zakrojonych represji carskiej żandarmerii. Rozpoczęły się one w drugiej połowie 1878 r. i kontynuowane były niemal do ostatnich dni 1879 r. W związku z tym wcześniejsze opublikowanie programu nie było możliwe. Podkreślić program "brukselski" nie był obszerny pod względem treści. Jego autorzy, co ważne skupili się w nim przede wszystkim na kluczowych dla nich zagadnieniach. Pokusić się można o stwierdzenie, iż chciano w ten sposób uniknąć zbędnego pustosłowia i niepotrzebnego tym bardziej patosu.
Na wstępie autorzy programu "brukselskiego" z naciskiem podkreślali, że: "w każdym społeczeństwie wszystkie urządzenia społeczne, ekonomiczne i polityczne są wynikiem należy, iż zamieszczony w pierwszym numerze "Równości" wspólnych, wiekowych usiłowań wszystkich bez wyjątku członków społeczeństwa i tym samym powinny by służyć ku ogólnej korzyści wszystkich". Zdaniem autorów dokumentu ówczesne realia społeczno-polityczno-gospodarcze nie miały nic wspólnego z powyższym założeniem. W tej kwestii stwierdzano wprost: "wskutek tego, iż nieznaczna mniejszość społeczeństwa posiada dziś w swym ręku narzędzia pracy tj. kapitał, ona tylko jedynie ciągnie wyłączną korzyść z tych urządzeń". Z powyższą konkluzją ściśle powiązana była kolejna mianowicie, iż: "taki stosunek mniejszości posiadającej kapitał do większości dającej swą pracę wyraził się ostatecznie w instytucji najmu tj. w nadaniu pracy charakteru towaru". Autorzy programu zwracając w nim uwagę na zachodzący w systemie kapitalistycznym tragiczny w skutkach proces dehumanizacji pracy zaznaczali, iż zredukowanie robotnika przez kapitalistę do znaczenia towaru było niczym innym jak tylko "nową formą niewoli i wyzyskiwania, gdyż robotnik sprzedający swą pracę, wedle ogólnych praw wymiany", nie mógł w żaden sposób wpływać na jej warunki ukształtowane wyłącznie przez dostrzegającego tylko zysk kapitalistę. Autorzy programu nie ukrywali, że - ich zdaniem robotnik stanowił dla kapitalisty jedynie środek do celu i nic więcej. Dla autorów programu bazujących na szczegółowych analizach marksowskich rzeczą oczywistą było, iż w tej sytuacji "tak zwana "swoboda jednostki" (...) sprowadzona została do walki, z której zwycięzcą wychodzi kapitalista silny w środki materialne". Robotnik natomiast "pozbawiony środków produkcji, pozbawiony możności niezależnej pracy i sprowadzony do znaczenia najemnika" tracił wszelką moralną samodzielność i w tragiczny dla swojego położenia sposób ulegał "woli kapitału we wszystkich przejawach swego indywidualnego i społecznego życia". W związku z powyższym stwierdzano w programie bez ogródek, że: "zależność robotnika od kapitału jest źródłem wszelkiej niewoli politycznej, moralnej i materialnej". Kapitalistycznej teorii posiadania narzędzi pracy i podziału produktów autorzy przeciwstawiali teorię socjalizmu.
Dla pozbawianych godności i człowieczeństwa robotników socjalizm oznaczał według autorów programu z jednej strony prowadzenie konsekwentnej walki o "zużytkowanie urządzeń społecznych na korzyść wszystkich bez wyjątku członków społeczeństwa". Z drugiej strony natomiast "gruntowną zmianę obecnych stosunków społecznych na korzyść pracy". Autorzy programu pod pojęciem "gruntownej zmiany" rozumieli ni mniej ni więcej po prostu - społeczną rewolucję. Wychodząc z założenia, iż zwycięstwo zasad socjalizmu było sprawą "wszystkich pracujących, bez różnicy rodzaju pracy i narodowości" autorzy programu zwracali w związku z tym uwagę, że: "rewolucja społeczna musi być powszechna i międzynarodowa". Międzynarodowy charakter rewolucji społecznej dla socjalistów - marksistów, którymi byli autorzy programu stanowił warunek sine qua non jej powodzenia, gdyż: "wyzwolenie robotników nie jest zadaniem ani miejscowym, ani narodowym, ale socjalnym" - podkreślano w tekście programu. Z wątkiem rewolucji społecznej powiązane były w programie dwa nad wyraz istotne dla jego autorów postulaty. Pierwszy dotyczył rozwijania i pielęgnowania poczucia "solidarności pomiędzy robotnikami różnych gałęzi pracy w pojedynczych krajach". Drugi z kolei postulat zwracał uwagę, jak ważne jest dla każdego uświadomionego robotnika konsekwentne dążenie do "braterskiego zjednoczenia klas pracujących różnych krajów". Twórcy programu "brukselskiego" w kontekście wątku rewolucji społecznej nie zapomnieli przypomnieć, że: "wyzwolenie robotników powinno być dziełem jedynie tylko robotników". Przypominali ponadto robotnikom, iż prowadząc codzienną walkę o swoje ekonomiczne wyzwolenie, nie powinni w jej efekcie "dążyć do wytworzenia nowych klas uprzywilejowanych, ale do ustanowienia równych praw i równych obowiązków dla wszystkich". Z powyższym założeniem twórcy dokumentu ściśle wiązali inne. Równie istotne. Brzmiało ono następująco: "nie ma praw bez obowiązków, nie obowiązków bez praw".
Autorzy programu poruszyli w nim również wątek polski. Rzeczą charakterystyczną było zupełne pominięcie w nim przez autorów kwestii dotyczącej przywrócenia Polsce państwowej niepodległości. Wydaje się, iż twórcy programu "brukselskiego" pomijając milczeniem tę kwestię pragnęli dać tym samym do zrozumienia, iż odbudowa polskiej państwowości biorąc pod uwagę ówczesne realia geopolityczne w Europie stanowiła postulat niemożliwy do zrealizowania. Z drugiej jednak strony, aby uniknąć oskarżeń o rzekomą antypolską postawę podkreślano w programie, iż: "tryumf zasad socjalizmu jest koniecznym warunkiem pomyślnej przyszłości narodu polskiego". Czynny udział w walce z ustalonym porządkiem społecznym to znaczy z ustrojem burżuazyjnym uniemożliwiającym pomyślny rozwój narodu polskiego uznano za "obowiązek każdego Polaka przenoszącego kapitalistycznej części naszego narodu". Sformułowanie "każdy Polak" sugerowało w oczywisty sposób, że autorzy programu mieli na myśli nie tylko Polaków z zaboru rosyjskiego, ale również z zaborów pruskiego i austriackiego. Pokusić się można również o stwierdzenie, iż nie negując oczywistego dla nich faktu istnienia narodu polskiego, pojęciu Polaka twórcy programu nadawali z kolei nowe, głębsze niż dotychczas znaczenie oraz treść. Wyraźnie dawało się odczuć ich pragnienie zwrócenia uwagi na równie oczywisty dla nich fakt, iż socjalizm nie był w swoich założeniach antypolski jak twierdzili jego polscy oponenci, lecz przeciwnie wzbogacał pojęcie Polaka i pojęcie narodu polskiego nadając im tym samym wyłącznie pozytywny sens i znaczenie. Bycie socjalistą - marksistą w żaden sposób nie kolidowało z faktem przynależności do narodu polskiego.
Równie interesujący co powyższy był wątek dotyczący wizji przyszłej, międzynarodowej wspólnoty socjalistycznej. W tej kwestii odczuwalny był z kolei wpływ ówczesnej myśli anarchistycznej. Po pierwsze - po zwycięstwie w skali międzynarodowej rewolucji społecznej każda jednostka uzyskałaby możliwość "wszechstronnego rozwoju sił przyrodzonych". Po drugie - środki i narzędzia pracy przejść miały z rak jednostek na "wspólną własność pracujących i tym sposobem praca najemna" - podkreślano "zmieniona będzie na pracę zrzeszoną w stowarzyszeniach fabrycznych, rzemieślniczych i rolnych". Po trzecie - każda jednostka uzyskać miała rezultatów "stowarzyszonej pracy". Po czwarte - faktem stać się miała "zupełna równość społeczna obywateli, bez różnicy płci, rasy i narodowości". Zniknąć miał raz na zawsze niczym nie uzasadniony podział ludzi na równych i równiejszych. W programie nie wspominano nic o jakichkolwiek strukturach państwowych. Zaryzykować można jedynie stwierdzenie, iż przyszła międzynarodowa społeczność socjalistyczna posiadałaby charakter bezpaństwowy. los milionów ludu polskiego nad interesy szlachecko - realne prawo do korzyści z 6 W konkluzji programu jego autorzy zadeklarowali, iż naczelną zasadą ich działalności będzie "moralna zgodność środków działania z założonym celem". Zadeklarowali ponadto, iż konsekwentnie kontynuować będą nadal "ustną i książkową propagandę zasad socjalizmu" oraz agitację. Pod tym pojęciem twórcy programu rozumieli "protesty, demonstracje i w ogóle czynną walkę w duchu naszych zasad z obecnym porządkiem społecznym". Program socjalistów polskich opublikowany pierwszego października 1879 r. na łamach genewskiej "Równości" pomimo mocno ogólnikowej formy oraz wyraźnie odczuwalnych niedociągnięć stanowił jednak i to warto podkreślić dla kształtującego się wówczas w specyficznych warunkach młodego polskiego ruchu robotniczego dokument o ogromnej wadze. Było to bowiem pierwsze na polskim gruncie ideowe "wyznanie wiary" w naukowy socjalizm i tkwiące w nim nadzieje i szanse na lepszą niż dotychczas przyszłość dla każdego robotnika, dla każdego człowieka i dla każdego Polaka.
Ryszard Rauba
Tekst ukazał się na stronie internetowej Władza Rad (www.1917.net.pl).