Anna Król: Oblężone

[2011-08-14 23:20:57]

Te zapiski to "epopeja głodowa miasta", to heroizm ich bohaterek


Na ulicach brud, siermiężny mróz, woda z przerębla wyciągana na raty a w domu brak elektryczności. Wszędzie leżą trupy - w pokoju obok, na klatce schodowej, w bramie, pod murem. Ludzie na ulicach patrzą tylko pod nogi, które ostrożnie stawiają na śliskiej powierzchni. Jeśli się człowiek przewróci, może już więcej nie wstać - organizm nie będzie tak silny by sam się podnieść, a przechodnie - nie zauważą? sami nie będą mieć dość energii by pomóc innej osobie? Nie myśleć, nie myśleć - przetrwać i dojść do sklepu, by potem wrócić z codzienną, małą porcją chleba do domu, który przestał być domem.

Tak wyglądało życie w Leningradzie, dawniejszym mieście carów, perle Północy w zimie 1941/1942 roku kiedy to miasto od kilku miesięcy trwało w stanie oblężenia. Przed wojną było to miejsce zamieszkania, pracy i życia około 2,5 mln ludzi, których życie nie stanowiło żadnej wartości ani dla Hitlera, który wysłał tam swoje wojska, w celu zdobycia miasta ani dla Stalina, który wojska swe oddelegował tam, by miasto to bronić. Leningrad więc, ze swoimi mieszkańcami w tej wojnie został dość szybko pozostawiony sam sobie.

Mieszkać w tym czasie w Leningradzie, to znaczy być człowiekiem oblężonym przez wojska nieprzyjaciela, oblężonym przez działające w mieście NKWD, oblężonym przez głód, przejmujący mróz, ciemność i samotność. Człowiek był pozostawiony sam sobie, nie miał gdzie szukać ratunku, wsparcia, otuchy. "Życie w blokadzie wytworzyło swoisty syndrom leningradzki, powstał specyficzny typ błokadnogo czełowieka - oblężonego, zamkniętego w sobie na zawsze przez historię, ale przede wszystkim przez własny lęk" - piszę we wstępie "Od redaktora" Agnieszka Knyt. Zawarta w książce "Oblężone" relacja trzech kobiet, jest częścią i jednocześnie całością losu tych ludzi. Tych, którzy nie poszli na front, nie walczyli z karabinami, nie mieli do dyspozycji czołgów pancernych ani bombowców, a jednak walczyli na tej wojnie, niemniej (zresztą co to za porównanie!) bohatersko, walecznie o przeżycie - ich samych, ich rodzin, ich miasta.

Kim są trzy kobiety, które przetrwały oblężenie i dały świadectwo tych wydarzeń w czynionych przez siebie zapiskach, które teraz możemy przeczytać na kartach książki "Oblężone"? Co o nich wiemy?

Wiemy, że mają wolę przetrwania - Jelena Koczyna (nazwisko to pseudonim nadany przy druku) walczy o godność i siłę do życia dla siebie, swojej malutkiej córki i męża Dimy. Olga Bergholc, poetka i dziennikarka, mimo straty najbliższych "chce żyć jednym życiem" i pisać wiersze oraz teksty, które będą nieść siłę i otuchę ludziom, bo wówczas "czuję, że jeszcze istnieje życie". Lidia Ginzburg, pisarka, skrupulatnie patrzy i notuje, by dać wyraz otaczającej ją rzeczywistości tworząc portret człowieka, leningradczyka tego okresu. "En" jak go nazywa jest to "człowiek sumaryczny i umowny, inteligent w szczególnych okolicznościach".

Wszystkie trzy kobiety są bystrymi obserwatorkami. Drobiazgowo odnotowują swoje życie i życie wokół. Siła a także istota tej książki tkwi w szczerym, drobiazgowym zapisie ich codziennych zmagań z losem. W kolejce po codzienną rację chleba, która w pewnym momencie zostaje zmniejszona i ustalona na 125 gramową kromkę. W tym czasie jedzenie w Leningradzie staje się sprawą intymną. Ludzie jedzą w samotności, nie dzielą się strawą z innymi. Mieszkańcy kradną, wyrywają sobie chleb, odnotowano przypadki kanibalizmu. Koczyna odnotowuje jak mąż jej dopuszcza się pierwszej kradzieży, planuje kolejne. Zapisuje gdy jej ukochany Dima, nie donosi chleba do domu, tylko go zjada po drodze. To oznacza że ona i córka, zostały pozbawione tego dnia choćby tego nędznego (z naszej perspektywy) prowiantu. Bergholc, której udaje się wyjechać na jakiś czas z miasta do Moskwy pisze, jak znalazła się tam w Domu Literatów a jej "nalana figura głęboko rozczarowała, a nawet jakby obraziła, moskiewskich pisarzy". Jej opuchnięta twarz nie przystawała do ich wyobrażeń, mówiono jej "Oj, pani w ogóle nie wygląda jak mieszkanka Leningradu. Przyjechał tu niedawno syn Tołstoja - on, faktycznie, wyglądał niemalże jak trup i tak łapczywie jadł...". A my już wtedy wraz z nią myślimy (jest to list z 8 marca 1942 r), a co oni wiedzą o głodzie? Przecież mają kaszę, czekoladę, kawę i tytoń. Czy przychodzi im do głowy, że tam ludzie przygotowują jedzenie z kleju do tapet?

Wszystkie trzy autorki równie szczerze odnotowują, że życie ich polega także na patrzeniu i częstym nie zauważaniu umierania znajomych ludzi. Dystrofia, jak pisze Ginzburg, była w tym czasie bardziej śmiercionośna niż niemieckie naloty. Trupy leżały w domu, na klatce schodowej, w bramie, pod murem. Szacuje się że zmarło w trakcie tych koszmarnych 400 dni ok. 1 mln ludzi.

Każda z autorek zauważa również zmiany, jakie zachodzą na ulicach. Najpierw leningradczycy tracą płeć. "Kobiety chodzą w spodniach, mężczyźni - okutani w wielkie babskie chusty. Wszyscy wyglądają jednakowo". Jednak nadal nie jednakowo się zachowują.

"Wyjątkowo źle znoszą stanie w kolejkach mężczyźni, przyzwyczajeni do tego, że ich czas poddawany jest szacunkom. (...) Pracujące kobiety odziedziczyły po swoich babkach i matkach czas, którego się nie liczy. Rzeczywistość nie daje zaniknąć temu atawizmowi. Mężczyzna uważa, że po pracy należy mu się odpoczynek i rozrywka; kobieta po powrocie z pracy zaczyna pracę w domu". Więc ten rytualny czas stania w kolejce, który jest powszechnością Leningradu, jest czasem kobiet. Mężczyźni po prostu omijają ją, kobietę, i podchodzą do lady. "Mężczyzna ukradkiem chowa otrzymany przed chwilą chleb. Nie ma nic na swoje usprawiedliwienie, ale wie. Wie, że - choć ona pracuje tyle samo co on albo i więcej - ich stosunek do czasu, jego ceny, planowania i wykorzystania jest różny. I jego stosunek do czasu daje mu prawo kupować chleb bez kolejki". To prawo jest niezbywalne, ustanowione przed wiekami, nic nie jest go wstanie naruszyć. Nawet stan oblężenia. Dlatego oddanie głosu Jelenie, Oldze i Lidii jest tak istotne i ważne. Jest głosem wojny, głodu a także człowieczeństwa.

Na koniec, pozwolę sobie na osobistą refleksję. Moja babcia z tego co teraz odtwarzam w pamięci, straciła rękę w obronie Leningradu i tam poległo czterech jej braci. Babcia nie żyję a ja nigdy z nią na ten temat nie rozmawiałam. Z resztą kiedy z nią rozmawiałam Leningrad był dla mnie abstrakcją. Teraz już nie jest, a ja wiem gdzie leży piękny Petersburg, jednak nie mam już szansy dopytać się o szczegóły. Nie mogę z nią skonfrontować tego co przeczytałam. I nie dlatego, że nie wierzę (właśnie poznałam Historię!) albo mi mało wrażeń i emocji. Po prostu. Chciałabym poznać jej historię. Dlatego bardzo dziękuję Jelenie za jej "Dziennik czasu blokady". Za to, że miała odwagę w trakcie trwania oblężenia prowadzić notatki spisywane na marginesach gazet, skrawkach tapet, etykietach. Cud że autorka wywiozła to z Leningradu, a nie spaliła gdy gasł ogień na prowizorycznie zbudowanej i ustawionej na środku pokoju burżujce (kozie). Dziękuję Oldze że prowadziła swój "Zakazany dziennik", że miała siłę wstawać i pisać o tym, jak bardzo pragnie być szczęśliwa i wbrew wszystkiemu realizować to szczęście, zapisywać wprost swój stosunek do władzy sowieckiej. I dziękuję Lidii, która stworzyła człowieka En w swoich "Zapiskach człowieka oblężonego". To nie jest książka, którą się dobrze czyta po sytym obiedzie ani tuż przed snem, a jednak to książka dla której warto znaleźć czas i przestrzeń by poznać historię. Historię powszechną kobiet.

"OBLĘŻONE" to Studium przetrwania. Relacje trzech kobiet, które przetrwały 900 dni blokady Leningradu w latach 1941–44.

Agnieszka Knyt (red.), "Oblężone". Wydawnictwo KARTA, Warszawa 2011, 196 stron.

Anna Król


Recenzja ukazała się na stronie internetowej Fundacji Feminoteka (www.feminoteka.pl).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku