Organizatorzy przestrzegali zgromadzonych przed agentami służb specjalnych i policji, którzy mogą, ich zdaniem, infiltrować grupy pokojowe i dokonywać aktów przemocy. Skandowano w związku z tym "Nikt, kto stosuje przemoc, nie jest jednym z nas!".
Protestujący uruchomili witrynę internetową occupywallst.org, na której publikują bieżące informacje na temat protestu. Opublikowali też manifest, w którym apelują o podtrzymanie protestów w innym miastach, zwracają się do pracowników o prowadzenie akcji strajkowych i przejmowanie zakładów pracy, a także o zajmowanie i użytkowanie opuszczonych budynków, opuszczonej ziemi, każdej nieruchomości przejętej i opuszczonej przez spekulantów - na rzecz społeczności i każdej grupy, która ją zorganizuje.
Chcemy wolności dla wszystkich, niezależnie od tego kim są, dlatego że wszyscy jesteśmy ludźmi i jest to wystarczający powód. Jednak wolność została w znacznej części odebrana społeczeństwu, a dziś jest skąpo dozowana i ścieka w dół tylko wówczas, kiedy okazujemy gniew. Pieniądze, jak zwykło się dziś mówić, przejęły politykę. W rzeczywistości pieniądze zawsze były częścią kapitalistycznego systemu politycznego. System oparty na istnieniu warstw posiadających i całych rzesz ludzi pozbawionych własności; system, którego integralną częścią jest nierówność, nieuchronnie prowadzi do sytuacji, w której warstwy posiadaczy znajdują sposób na przejęcie władzy - posługując się albo orężem przemocy, albo siłą dolara - czytamy we wstępie do manifestu.
Manifestacje inspirowane protestem na Wall Street odbyły się w minionym dniach także w Atenach, Madrycie, Paryżu, Tel Awiwie i innych miastach.
Oficjalne media amerykańskie nie informują o proteście.
Krzysztof Kobrzak
na podstawie materiałów i tłumaczenia nadesłanego przez Stefana Adamskiego