Odej¶cie Berlusconiego by³o konieczne dla ratowania nie tylko sytuacji gospodarczej W³och, ale te¿ jego w³asnych biznesów.
3332 dni i wystarczy
Gwizdy i okrzyki: "Ty pajacu!" towarzyszy³y rezygnacji w³oskiego prezesa Rady Ministrów Silvia Berlusconiego. Tysi±ce manifestantów ¶ledzi³o znienawidzonego premiera ca³e sobotnie popo³udnie, skanduj±c bezustannie: "Dymisja! Dymisja!". Chodzili za nim spod siedziby rz±du w pa³acu Chigi pod jego rzymsk± rezydencjê w pa³acu Grazioli, a wieczorem czekali pod Kwiryna³em, gdzie urzêduje prezydent Giorgio Napolitano. Tu przyby³a tak¿e orkiestra, która odegra³a utwór "Alleluja" Georga Friedricha Händla. Gdy konwój samochodów Berlusconiego podje¿d¿a³ pod pa³ac prezydencki, W³osi zaczêli obrzucaæ go drobniakami. Tak samo jak w 1993 r. Bettina Craxiego opuszczaj±cego rzymski hotel Raphael na krótko przed ucieczk± do Tunezji. Wtedy jednak w¶ciek³o¶æ W³ochów by³a jeszcze wiêksza. "Gdy W³osi czuj±, ¿e w³adza jest s³aba, ujawniaj± swoj± naturê szubieniczników", komentowa³ Giuliano Ferrara, dyrektor dziennika "Il Foglio" i wierny poplecznik telewizyjnego magnata.
Kiedy po 40-minutowej rozmowie premiera z prezydentem rzecznik og³osi³: "Prezes Rady Ministrów Silvio Berlusconi z³o¿y³ rezygnacjê swojego rz±du", przed Kwiryna³em podniós³ siê radosny krzyk i strzeli³y korki szampanów. W³osi ¶piewali hymn narodowy oraz piosenki partyzanckie, tañczyli i wznosili toasty, powiewa³y flagi narodowe, widaæ by³o ma³e transparenty z napisem: "Dziêkujemy prezydentowi Napolitanowi!".
By³y premier opu¶ci³ Kwiryna³ tylnym wyj¶ciem i tylnym wej¶ciem wszed³ do pa³acu Grazioli. Nie mia³ odwagi stawiæ czo³a kontestatorom.
Tak radosne i spontanicznie zorganizowane zabawy uliczne z udzia³em wiwatuj±cych t³umów odby³y siê w Rzymie, gdy w³oscy pi³karze wygrali mundial w 2006 r. Samochody i motorynki je¼dzi³y po mie¶cie, tr±bi±c. Przez ca³± noc pod rzymskim domem Kawalera (Il Cavaliere - jeden z przydomków Berlusconiego, pochodz±cy od przyznanego mu orderu Kawalera Pracy) biwakowali m³odzi ludzie, tañcz±c, ¶piewaj±c i wykrzykuj±c wyzwiska pod adresem miliardera. Zabawa i happeningi trwa³y prawie do rana, pomimo zimnej nocy.
Era Berlusconiego zakoñczy³a siê oficjalnie w sobotê, 12 listopada 2011 r., o godzinie 21.43, po 3332 dniach sprawowania urzêdu pierwszego ministra. By³ premierem rz±dz±cym najd³u¿ej w dziejach Republiki W³oskiej. Od 27 marca 1994 r., kiedy to po wygranych wyborach po raz pierwszy zosta³ prezesem Rady Ministrów, minê³o ju¿ prawie 18 lat.
Ofiara w³asnego konfliktu interesów
Do dymisji nie zmusi³y Berlusconiego ani skandale obyczajowe z udzia³em prostytutek i nieletnich, ani tocz±ce siê procesy, ani odej¶cie starego koalicjanta Gianfranca Finiego. Myl± siê tak¿e ci, którzy my¶l±, ¿e przyczyn± rezygnacji by³ ostateczny roz³am w partii Lud Wolno¶ci i "zdrada" o¶miu deputowanych, którzy 8 listopada nie przeg³osowali podsumowania bud¿etu pañstwa, pozbawiaj±c rz±d Berlusconiego wiêkszo¶ci kwalifikowanej.
Prawda jest niestety taka, ¿e Silvio Berlusconi pad³ ofiar± w³asnego konfliktu interesów, gdy¿ jako niewiarygodny premier szkodzi³ rodzinnym spó³kom oraz w³asnym biznesom.
Ju¿ od d³u¿szego czasu rentowno¶æ w³oskich obligacji bi³a negatywne rekordy. Dzieñ po og³oszeniu decyzji Berlusconiego o podaniu siê do dymisji po przeg³osowaniu ustawy stabilizacyjnej (co mia³o trwaæ jeszcze dwa tygodnie), spread (ró¿nica pomiêdzy kursem kupna - wyp³aty - a sprzeda¿y - sp³aty - zaci±gniêtego zobowi±zania kredytu walutowego) pomiêdzy papierami W³och i niemieckimi bundami osi±gn±³ a¿ 7%, a koszt ubezpieczenia w³oskiego d³ugu siêgn±³ rekordowego poziomu 575 pkt bazowych. By³a to najwy¿sza warto¶æ od czasu wprowadzenia euro i wskazywa³a na to, ¿e rynki europejskie nie maj± ju¿ zamiaru d³u¿ej czekaæ na zmianê rz±du we W³oszech ani na reformy. Berlusconi sta³ siê persona non grata. Tego samego dnia w Mediolanie g³ówny indeks gie³dowy traci³ a¿ 5%, ustabilizowa³ siê pó¼niej na –3,78%, po deklaracji prezydenta Napolitana: "Bardzo szybko powstanie nowy rz±d lub bêd± wybory". Najwiêkszy spadek na gie³dzie odnotowa³y jednak akcje spó³ek rodziny Berlusconich - 13,5% w ci±gu tygodnia, czyli 410 mln euro (niemal tyle, ile spó³ka Berlusconich musia³a zap³aciæ De Benedettiemu w wyniku procesu cywilnego dotycz±cego wej¶cia w posiadanie, dziêki korupcji, wydawnictwa Mondadori.
Jak obliczyli wnikliwi przeciwnicy premiera, tylko jednego dnia dzieci Berlusconiego straci³y na gie³dzie 60 mln euro. Prawie 100 mln euro uby³o natomiast z kieszeni samego miliardera. Podobno w³a¶nie wtedy odby³a siê rozmowa telefoniczna miêdzy Kawalerem i jego wspólnikiem Enniem Dorisem, bankierem Mediolanum. "Je¿eli szybko nie podasz siê do dymisji, nie bêdziesz mia³ co pozostawiæ w spadku!", powiedzia³ podobno Doris. Jak widaæ, ten argument przekona³ Berlusconiego do akceptacji rz±dów przej¶ciowych Maria Montiego, który ma uratowaæ gospodarkê W³och, a przy okazji tak¿e finanse Berlusconich.
Niewiarygodny
Odej¶cie Berlusconiego wymusili wiêc nie obywatele, lecz gie³da. By³o to konieczne dla ratowania sytuacji ekonomicznej nie tylko W³och, ale i pozosta³ych cz³onków eurolandu. Kryzys w tym kraju ma znaczenie dla ca³ej Europy, poniewa¿ w³oska gospodarka jest trzeci± pod wzglêdem wielko¶ci i jej ratowanie by³oby zbyt kosztowne. W³oskie zad³u¿enie wynosi ok. 1,9 bln euro, co plasuje ten kraj na czwartym miejscu w niechlubnym rankingu najbardziej zad³u¿onych pañstw ¶wiata, a 40% obligacji jest w posiadaniu inwestorów zagranicznych, którzy w sytuacji niepewno¶ci politycznej i gospodarczej tego kraju zaczêli je wyprzedawaæ.
"Financial Times" napisa³, ¿e premierzy W³och i Grecji - dwóch pañstw, od których zaczê³y siê problemy - maj± ze sob± trzy rzeczy wspólne: obaj utrzymuj± siê przy w³adzy niewielk± wiêkszo¶ci±, s± sk³óceni ze swoimi ministrami finansów i nie dotrzymuj± obietnic.
Ju¿ od kilku miesiêcy widaæ by³o coraz wyra¼niej, ¿e premier Berlusconi nie radzi sobie z kryzysem i traci autorytet w kraju oraz poza jego granicami. Najpierw problemy z uchwaleniem ciêæ bud¿etowych w wysoko¶ci 45,5 mld euro, które mia³y zrównowa¿yæ bud¿et w³oski i zniwelowaæ d³ug publiczny wynosz±cy 120%. Pó¼niej k³opoty z odwo³aniem Lorenza Biniego Smaghiego - w³oskiego cz³onka zarz±du Europejskiego Banku Centralnego, który mia³ podaæ siê do dymisji po nominacji Maria Draghiego na szefa EBC, co doprowadzi³o
do otwartego zatargu pomiêdzy Berlusconim a prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym. Pogorszenie stosunków z kanclerk± Niemiec Angel± Merkel nast±pi³o tak¿e przez niewybredne dowcipy pod jej adresem, ujawnione po opublikowaniu pods³uchów telefonicznych dotycz±cych kolejnych afer premiera. W koñcu trudno¶ci z uchwaleniem pakietu ustaw antykryzysowych, które mia³yby doprowadziæ do uzdrowienia finansów publicznych i oddalenia gro¼by bankructwa kraju i których wcielenie w ¿ycie do 15 listopada br. szef w³oskiego rz±du obieca³ unijnym partnerom w li¶cie przedstawionym na pa¼dziernikowym szczycie UE w Brukseli.
Wszystko to spowodowa³o, ¿e Berlusconi sta³ siê niewiarygodny i niewygodny, zarówno we w³asnym kraju, jak i za granic±.
Nikt jednak nie spodziewa³ siê, ¿e fina³ nast±pi tak szybko i w miarê bezbole¶nie. Wszyscy wyobra¿ali sobie, ¿e odej¶cie w³oskiego miliardera z polityki bêdzie przypomina³o raczej koñcow± scenê filmu Nanniego Morettiego "Kajman" - czyli wojnê domow±. Wró¿ono te¿, ¿e magnat telewizyjny ucieknie z kraju jak Craxi, do swojej willi na Antiguê.
Spadek po Berlusconim
"Po niemal dwóch dekadach Silvio Berlusconi zostawia W³ochy takimi, jakie zasta³, gdy po raz pierwszy obejmowa³ rz±dy w 1994 r. Je¿eli natomiast chodzi o jego sprawy prywatne i procesy - wszystko ma siê o wiele lepiej. Bilans premiera jest mizerny. Nie dokona³ rewolucji liberalnej, któr± obiecywa³. Podatki, które mia³ zmniejszyæ, wzrastaj±, oczywi¶cie dla tych, którzy je p³ac±. Przepa¶æ pomiêdzy bogat± i dynamiczn± Pó³noc± a biednym i zacofanym Po³udniem siê pog³êbi³a. Rz±d jest s³aby i uzale¿niony od parlamentu. Telewizja pañstwowa jest nadal pod wp³ywami polityki, a prywatna nadal w rêkach Berlusconiego", pisa³ francuski dziennik "Le Monde", podsumowuj±c rz±dy w³oskiego miliardera. Gazeta zada³a te¿ s³uszne pytanie: dlaczego premier - tak popularny oraz dysponuj±cy ogromnymi mo¿liwo¶ciami i ¶rodkami - przez tyle lat nic nie zrobi³? "Jego impotencja bierze siê z konfliktu interesów. Silvio biznesmen ogranicza³ zawsze dzia³anie Berlusconiego premiera", brzmia³a trafna odpowied¼.
Silvio Berlusconi przejdzie do historii jako premier playboy, król bunga bunga, kawalarz i autor spro¶nych dowcipów. W³ochom i nowemu prezesowi Rady Ministrów - Mariowi Montiemu, pozostawia w spadku powa¿ny kryzys gospodarczy, z którego bêdzie bardzo trudno wyj¶æ.
Profesor mediolañskiego Uniwersytetu im. Bocconiego, by³y komisarz europejski i od niedawna senator, ma twardy orzech do zgryzienia. Pierwsze zadanie to zmniejszyæ zad³u¿enie publiczne, nak³adaj±c podatek maj±tkowy, wprowadzaj±c komunalny podatek gruntowy (którego zniesienie umo¿liwi³o Berlusconiemu wygranie wyborów) oraz przeprowadzaj±c reformê fiskaln± z trzema progami podatkowymi. Je¿eli to uspokoi Uniê Europejsk±, Centralny Bank Europejski i gie³dy, które niestety nadal szalej±, trzeba bêdzie przej¶æ do reform strukturalnych, czyli podnie¶æ wiek emerytalny dla wszystkich do 67 lat w 2020 r. To wymaga jednak zapewnienia ochrony socjalnej m³odemu pokoleniu, które tworzy prekariat. Kolejnym punktem bêdzie liberalizacja maj±ca na celu podniesienie konkurencji w sektorze pañstwowym i dziêki temu obni¿enie cen us³ug. Takie reformy powinny wyprowadziæ w³osk± gospodarkê z zastoju. Na horyzoncie nowe ciêcia bud¿etowe i zaciskanie pasa. Lacrime e sangue (³zy i krew) - oto motto postberluskonizmu.
Czy Super Mario i jego rz±d technokratów podo³aj± temu wszystkiemu? Trudno powiedzieæ. Monti bêdzie musia³ wprowadziæ reformy, które Berlusconi obieca³ na szczycie UE, a których nie chcia³a jego koalicja. Liga Pó³nocna rz±dz±ca do tej pory wraz z Ludem Wolno¶ci ju¿ przesz³a do opozycji i nie popar³a nowego rz±du. Gabinet Montiego (w którym nie bêdzie polityków, lecz g³ównie profesorzy) jest uzale¿niony od w³oskiego parlamentu, gdzie koalicja Berlusconiego nadal ma wiêkszo¶æ. Kawaler ju¿ o¶wiadczy³, ¿e je¿eli co¶ nie bêdzie sz³o po jego my¶li, "wy³±czy pr±d".
Koniec wideokracji?
W 1994 r. Silvio Berlusconi rozpocz±³ rz±dy, zwracaj±c siê do narodu w³oskiego z odezw± zarejestrowan± na wideo. "W³ochy to kraj, który kocham. Tu s± moje korzenie, moje nadzieje, moje horyzonty. Tu nauczy³em siê, od ¿ycia i od mojego ojca, zawodu biznesmena. Tu narodzi³o siê moje umi³owanie wolno¶ci". Te znamienne s³owa podbi³y serca i umys³y wiêkszo¶ci W³ochów (choæ przemówienie napisa³ najprawdopodobniej Giuliano Ferrara).
Tak¿e po z³o¿eniu rezygnacji na Kwirynale by³y prezes Rady Ministrów po¿egna³ siê odezw± zarejestrowan± na wideo, w której powtórzy³ stare i nowe obietnice. "Nie zostawiê polityki, lecz podwojê moje wysi³ki dla dobra kraju" - dla niektórych te s³owa brzmia³y z³owrogo.
Co teraz zrobi 75-letni bogacz? Przecie¿ nie przejdzie na emeryturê… Ustêpuj±c ze stanowiska premiera, Berlusconi pozby³ siê tarczy, która chroni³a go przed procesami, choæby poprzez "uzasadnion± nieobecno¶æ ze wzglêdu na obowi±zki instytucjonalne". Teraz bêdzie musia³ stawiaæ siê regularnie na rozprawy w Mediolanie i w koñcu zapadn± wyroki, choæ przed ewentualnym wiêzieniem bêdzie go chroni³ immunitet parlamentarny.
Kajman bardzo ¼le zniós³ po¿egnanie, jakie w sobotni± noc urz±dzi³o mu tysi±ce W³ochów. Gdyby wiedzia³, ¿e bêd± tak niewdziêczni za jego wielki gest dla dobra kraju, zastanowi³by siê nad dymisjami. W niedzielê poprawi³ mu siê humor, gdy na ulice Rzymu wylegli jego zwolennicy, ¶piewaj±cy berluscoñski hymn "Jakie to szczê¶cie, ¿e mamy Silvia!".
Czy to naprawdê koniec berlusconizmu i wideokracji czy tylko krótka przerwa? - wszyscy zadaj± sobie to pytanie. "Finché non vedo non credo" ("Nie uwierzê, je¶li nie zobaczê"), skomentowa³ sceptycznie laureat Nagrody Nobla Dario Fo, pytany przez hiszpañski dziennik "El País", czy W³ochy uwolni³y siê ju¿ na dobre od Kajmana.
Addio czy arrivederci? (¿egnaj czy do zobaczenia) - trudno powiedzieæ. Na razie wiêkszo¶æ W³ochów i kraje strefy euro powiedzia³y z ulg±: "Ciao, Berlusconi!".
Agnieszka Zakrzewicz
Tekst ukaza³ siê w tygodniku "Przegl±d".