Na przedstawienie oparte na jej tekstach składa się pięć oddzielnych części. Odpowiadają za nie cztery reżyserki młodego pokolenia, które zdecydowały się wybrać zupełnie odmienne formy sceniczne. Co warto podkreślić, w każdym przypadku niezwykle intrygujące. Pierwszy z fragmentów, w reżyserii Marii Kwiecień, to stosunkowo klasyczna, ascetyczna wręcz adaptacja tego świetnego tekstu. Następny jest już jednak głęboko multimedialną wariacją na temat teatru kukiełek Niemki Suse Wächter. W kolejnych spotkamy takie formy jak materiał video czy monodram przerwany parodią seksistowskiego klipu reklamowego. Wspólny mianownik dla tych różnorodnych części stanowi scenografia Anny Baumgart. Przedstawia ona wnętrze imitujące klaustrofobiczną powierzchnię przydomowego więzienia wybudowanego przez „Potwora z Amstetten”, tonącego w półmroku rozświetlanym jedynie zimnym światłem jarzeniówek.
Spektakl spajają też pewne cechy jego bohaterek: wszystkie są księżniczkami. Określenie to jest głęboko umowne, ponieważ w pięciu częściach Śmierci i dziewczyny spotykamy zarówno postacie bajkowe, jak i sławne pisarki, czy ikony popkultury w rodzaju Jackie Kennedy i Marylin Monroe. Wszystkie są nierealne, tak jak zupełnie oderwane od rzeczywistości zdają się być role kobiet idealnych, do których usiłują aspirować. Wszystkie zostały skrzywdzone, żyją w świecie patriarchalnej opresji. Wśród księżniczek swoje miejsce znalazła zresztą i sama Jelinek. Noblistka z jednej strony autoironicznie podchodzi do własnej sławy, z drugiej zaś za pomocą dość gorzkiego poczucia humoru, pokazuje seksistowską nagonkę na swoją twórczość. Ucieka do wspomnień dzieciństwa, kiedy i ją samą próbowano wtłoczyć w gorset głęboko sprzecznych z jej marzeniami, kulturowo narzuconych powinności słabszej płci. Dramaty księżniczek okazują się więc genderowym przewodnikiem, który pokazuje jak cienka linia odgradza przemoc symboliczną od tej dosłownej. Właśnie dla potrzeb tego porównania pomocna okazuje się im sprawa Fritzla. Przedstawienie wykpiwa patriarchalny sposób narzucania kobietom podporządkowanych ról, w ramach których mają one za zadanie realizować się na bazie swojej uległości. Mowa jest zarówno o wykluczeniu w sferze rodzinnej, jak i publicznej. Wyśmiany zostanie nawet Freud, o którym pamiętamy głównie jako o tym, który odkrył wagę ludzkiej nieświadomości. Jelinek przypomina jednak ponadto dawkę prymitywnego, seksistowskiego autorytaryzmu, który również należy do dorobku twórcy psychoanalizy.
Paradoksalnie najlepszą częścią spektaklu o księżniczkach okazuje się jego ostatnia część w reżyserii Małgorzaty Głuchowskiej. Jej bohaterem jest prymitywna i władcza jednocześnie, archetypiczna męskość hegemoniczna. Znakomity Piotr Polak odgrywa w niej rolę żywcem wyjętego z wyobrażeń o Antyku, posągowego atlety, komicznego i przerażającego jednocześnie. Z wdziękiem właściwym bezmyślnemu robotowi mężczyzna ten pyta się żeńskiej części widowni o to, dlaczego lęka się dotyku mężczyzny. Stosunkowo najsłabszą częścią zdaje się być natomiast fragment Agnieszki Korytkowskiej-Mazur, który jako jedyny w tak bezpośredni sposób odwołuje się do makabrycznej zbrodni z Amstetten. Trudno jednak demonizować sekwencję z udziałem Katarzyny Figury, Ewy Telegi i niepokojąco podobnego do Fritzla, Seana Palmera. Chodzi raczej o niezwykle wysoki poziom artystyczny całości jako teatru chętnie eksperymentującego, acz dalekiego od błądzenia.
Jednym z głównych bohaterów spektaklu piątki młodych reżyserek jest też język. Odgrywa on niezwykle istotną rolę w przedstawieniu granym jednocześnie w trzech jego odsłonach: polskiej, angielskiej i niemieckiej. To właśnie on stanowi sedno rozważań Jelinek o konstrukcji społecznie narzuconych powinności współczesnych kobiet. Słowa, które dobiera w nim sławna pisarka tną wyjątkowo celnie i boleśnie, a w przedstawieniu odnajdziemy dzięki nim też dużą dawkę piekielnie inteligentnego oraz głęboko refleksyjnego, czarnego humoru.
Śmierć i dziewczyna. Dramaty księżniczek. Elfriede Jelinek. Reż. Maria Kwiecień, Suse Wächter, Agnieszka Korytkowska-Mazur, Małgorzata Głuchowska. Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy im. Gustawa Holoubka. Premiera: 6 czerwca 2009 r.
Łukasz Drozda