„Nigdy więcej !” rozbrzmiewało w całej Europie kiedy pełen ogrom nazistowskiego horroru wyszedł na światło dzienne po drugiej wojnie światowej. Ta obietnica była podwaliną kosmopolitycznego projektu europejskiej integracji. Nigdy więcej współistnienie narodów Starego Kontynentu nie padnie ofiarą faszystów i podżegaczy wojennych.
Za jedną z większych ironii historii można więc uznać fakt, że przywódcy Unii Europejskiej zastanawiając się kto ma odebrać przyznaną jej nagrodę Nobla za „wzmacnianie idei pokoju i pojednania, demokracji i praw człowieka”, żałosnym milczeniem pomijają wyniki najnowszych sondaży opinii publicznej w Grecji. Wskazują one, że neonazistowska partia „Złoty Świt” jest obecnie trzecią siłą polityczną w kraju, z 14-to procentowym poparciem. To wynik porównywalny z NSDAP w 1930 roku, na trzy lata przed dojściem Hitlera do władzy i skierowaniem świata na drogę ku drugiej wojnie światowej.
Żeby nie było wątpliwości: porównanie z Narodowymi Socjalistami w żadnym wypadku nie jest tutaj przesadne. Złoty Świt jest skrajnie prawicową organizacją której symbol świadomie nawiązuje do swastyki; której lider publicznie wykonał gest nazistowskiego pozdrowienia gdy wybrano go do parlamentu; której publikacje regularnie umieszczają artykuły i zdjęcia samego Führera; której przedstawiciel niedawno fizycznie zaatakował dwie przeciwniczki w prowadzonym „na żywo” programie telewizyjnym; której manifest wzywa do wyrzucenia ze szpitali wszystkich obcokrajowców, a z przedszkoli wszystkie dzieci nie-greckich rodziców i której posłowie aktywnie uczestniczą w rasistowskich pogromach imigrantów. (Nawiasem mówiąc, ulubiony zespól muzyczny działaczy Złotego Świtu nazywa się Pogrom i znany jest z utworów o tytułach takich jak „Auschwitz” bądź „Mów po grecku lub giń”. Jego były basista jest zresztą jednym z 18 posłów partii).
Trudno więc się dziwić, ze nawet tradycyjnie umiarkowana agencja BBC porównuje sytuację w Grecji ze wczesnymi dniami pogrążonej w kryzysie Republiki Weimarskiej. Historia się powtarza. Faszyzm w Europie znów rośnie w siłę. Jaka jest zatem reakcja liderów UE ? Najwyraźniej żadna. Podczas gdy neonazistowskie bojówki sieją zamęt na ulicach Aten, Berlin i Bruksela pogrążone są w ogłuszającym milczeniu. Jedyne czym zdają się przejmować europejscy przywódcy to spłata przez Grecję jej zadłużenia. Demokracja, prawa człowieka i praworządność zostały relegowane na drugorzędne miejsce – nawet silny posmak faszyzmu wydaje się możliwy do zaakceptowania jeśli stawką są interesy finansowe.
W październiku rzecznik niemieckiej kanclerz Merkel powiedział dziennikarzom, że umorzenie zadłużenia Grecji „stałoby w sprzeczności” z niemieckim prawem budżetowym. W tym samym czasie The Guardian opublikował wstrząsający raport o więziennych torturach jakich doświadczyło z rąk greckiej policji 40 działaczy antyfaszystowskich. Niektórzy doznali poważnych obrażeń i złamań w wyniku bicia, inni zmuszani byli do rozebrania się, pochylenia i rozłożenia pośladków w tym czasie recytując faszystowskie hasła w stronę swoich towarzyszy. Żaden z przedstawicieli UE nie pofatygował się nazwać tych działań „stojącymi w sprzeczności” z trzecim artykułem Europejskiej Konwencji Praw Człowieka zakazującej tortur.
W rzeczy samej, nie obchodzi to przywódców europejskich. W maju, José Manuel Barroso, prezydent Komisji Europejskiej publicznie zakwestionował neonazizm Złotego Świtu, w wygodny sposób umywając ręce stwierdzeniem, że „musimy zdefiniować co oznacza termin neonazizm, a tego dokonać można jedynie na poziomie narodowym”. Niedawno wysokiej rangi grecki policjant potwierdził, że grecki rząd świadomie pozwala enklawom faszyzmu na infiltrowanie policji by móc „użyć ich do własnych celów”. Barroso, a wraz z nim cały europejski establishment wciąż trzymają głowy wetknięte głęboko w piasek.
Jak dotąd, jedyną osoba zapowiadającą dochodzenie w sprawie Złotego Świtu jest Komisarz Praw Człowieka, Nils Muiznieks. Jego organizacja jest jednak częścią Rady Europy, niezależnego strasburskiego „papierowego tygrysa” całkowicie oddzielonego od UE. Co więcej, zainteresowanie Komisji trudno traktować poważnie odkąd pierwszego października posłanka Złotego Świtu – Eleni Zaroulia dołączyła do Komitetu ds. Równości i Równouprawnienia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Zaledwie kilka tygodni później, Zaroulia złożyła w greckim parlamencie oświadczenie w którym stwierdza że „imigranci są podludźmi”. To tyle jeśli chodzi o równość i równouprawnienie.
Być może jednak, to nie nagły instytucjonalny wzlot Złotego Świtu jest najbardziej zatrważający. Poważniejszym problemem jest jego obecność na ulicach i infiltracja policji. W sierpniu, po rasistowskim zabójstwie 19-to letniego Irakijczyka, Migrant Workers Association (Stowarzyszenie Pracowników-Imigrantów) doniosło o ponad pięciuset motywowanych nienawiścią atakach na przestrzeni zaledwie ostatnich sześciu miesięcy. Niedawny raport potwierdził, że ponad połowy z tych ataków dokonały grupy mężczyzn w paramilitarnych mundurach będących jednym ze znaków rozpoznawczych „oddziałów szturmowych” Złotego Świtu. Te dane to najprawdopodobniej zaledwie czubek góry lodowej, wiele ofiar jest bowiem zbyt zastraszona by zgłaszać prześladowania i przemoc.
W październiku, podczas zamieszek przed jednym z ateńskich teatrów, skrajnie prawicowy poseł Ilias Panayoitaros został sfilmowany obrzucając reżysera kontrowersyjnego przedstawienia homofobicznymi inwektywami, bijąc antyfaszystę próbującego bronic budynku i wykonującego swoją pracę dziennikarza a następnie jeszcze uwalniając z radiowozu zatrzymanego faszystę. Wszystko to przy absolutnej bierności policji. Nic dziwnego: Złoty Świt chwali się 60-procentowym poparciem wśród mundurowych. Funkcjonariusze nie tylko świadomie ignorują doniesienia na przestępstwa i telefony alarmowe od imigrantów i działaczy. Stało się powszechnie wiadome, że także aktywnie uczestniczą w rekrutacji w szeregi skrajnej prawicy. Podczas gdy państwo greckie załamuje się pod ciężarem długu, Złoty Świt wkracza na scenę by wypełnić próżnię.
„Nigdy więcej!” - taka przyświecała nam myśl. „Nigdy więcej!” Jak bardzo jeszcze musi zaognić się sytuacja w Grecji by Europa przynajmniej zauważyła problem i wyraziła nim zaniepokojenie?
Jak to możliwe, że laureat pokojowej nagrody Nobla pozostaje obojętny gdy brutalne neonazistowskie elementy rosną w siłę w jego szeregach ? Być może liderzy europejscy zdają sobie sprawę w jak dużej mierze odpowiedzialni są za sukces Złotego Świtu. Być może wiedzą, że milcząc o odrodzeniu faszyzmu na kontynencie ułatwiają drogę polityce cięć socjalnych jaką promują na jego peryferiach. Być może więc, nawet silny posmak faszyzmu jest dla nich do przełknięcia, jeśli tylko Grecja nie przestaje spłacać długów...
Jérôme E. Roos
tłumaczenie: Dawid Moen
Artykuł pochodzi z serwisu Roarmag.org.
Na zdjęciu: greccy neonaziści atakują anarchistów. Fot. Wikimedia Commons