Tymoteusz Kochan: Księstwo trupa

[2012-12-25 17:26:46]

Dzieła kultury mają w Polsce coraz mniejsze grono odbiorców. Podział na bogatych i biednych także w kulturze staje się coraz ostrzejszy. Twory, które windowane są na szczyty popularności to produkcje z reguły konsumpcyjne a w najlepszym razie „subiektywne” i w przekazie ściśle indywidualistyczne. Baw się, jedz, fast food i pij dalej, a tu masz do tego jeszcze podkład muzyczny… Taka kultura jawi się niczym dodatek do obranej już wcześniej przez człowieka drogi, jest zaledwie dopełnieniem jego sposobu na życie, jest nieszkodliwą ozdobą przewijającą się na taśmociągu życiowej fabrycznej produkcji.

Prawdziwe tworzenie w takiej rzeczywistości wymaga nie lada odwagi. Odwagi wymaga też mówienie i posługiwanie się prawdą, której towarowa wartość nigdy nie jest zbyt wielka. Możemy za Marksem stwierdzić, że tak jak współczesna władza jest jedynie komitetem, który zarządza interesami klasy burżuazyjnej, podobnie jest i z kulturą, która w zdecydowanej swej większości zajmuje się jedynie wspieraniem ustanowionego porządku. Jej dzieła podzielić możemy więc na towarowe, towarzyszące określonej manierze konsumpcyjnej i starające się poza tę towarowość wykroczyć. Najtrudniej w przestrzeni określanej przez konsumpcję zaistnieć jest tym krytycznym, których sens zbudowany jest wokół podważania i poddawania w wątpliwość rozmaitych elementów społecznego bytu.

Takim dziełem krytycznym jest bez wątpienia film Księstwo w reżyserii Andrzeja Barańskiego. Gdy przed kilkoma dniami, przez zwykły przypadek, natrafiłem na niego w telewizji, z każdą chwilą czułem się coraz dziwniej i coraz mniej rzeczywiście. Jest to bowiem film w polskich warunkach niezwykły i szczególny, w złożony sposób opowiadający o współczesnej Polsce, jej problemach, o ludziach i o ich codziennych wyborach i dramatach. Takie kino to u nas rzadkość.

Rzecz dzieje się na wschodzie Polski. Młody bohater emigruje ze wsi do miasta by podjąć studia i spróbować wyrwać się z dręczącej rodzinę od pokoleń biedy. Zbigniew nazywany jest „Księciem” – wzięło się to stąd, że ojciec-pijak opowiadał wokół o książęcym pochodzeniu rodziny. Przydomek ten na stałe przywiera do bohatera. Życie w mieście to jednak dla niego życie w biedzie i w ogóle pasmo klęsk. Zmuszony jest handlować podrabianymi kartami do automatów telefonicznych, by przeżyć kradnie zupki chińskie. Cały czas ma w pamięci, że na wsi samotnie mieszka i zajmuje się całym gospodarstwem jego matka. Dręczą go w związku z tym wyrzuty sumienia, także i dlatego, że nie jest w stanie osiągnąć upragnionego sukcesu, zdobyć obiecanej przez system wolności.

W mieście jednak Książę nie jest sam. Usiłuje ułożyć sobie relację z partnerką, wynajmowany pokój dzieli ze znajomym pochodzącym z tej samej wsi, spotyka dawną koleżankę będącą teraz prostytutką. Dramat ten jest dramatem zbiorowym. Życie ich wszystkich to życie w niepewności, utrata wszelkich marzeń, to upadek i klęska. W końcu wyrzucony ze studiów Zbigniew wraca na wieś, do domu. Tam też poznajemy jego historię, słyszymy także o tym, że jako młody, zdolny piłkarz został złośliwie i z premedytacją sfaulowany przez jednego z zawistnych kolegów, a kontuzja uniemożliwiła mu dalszą karierę. Powróciwszy na wieś i ukrywając wyrzucenie ze studiów Książę obserwuje swoją małą ojczyznę. Ludzie modlący się do wizerunku Matki Boskiej objawiającego się na drzewie w postaci niewielkiej dziury, skłócone stare małżeństwa, w których małżonkowie wyrzucają się wzajemnie z domu, inne małżeństwa, gdzie gwałt i przemoc to codzienność, rozrywki młodzieży polegające na udziale w bójkach z mieszkańcami z sąsiednich wsi i alkoholowych libacjach… Wszystko to pokazuje tragizm i rozkład panujące na prowincji. Beznadziejność i bieda prowadząca do pijaństwa nie są jednak w stanie do końca unicestwić drzemiącego w tych ludziach dobra. Nawet najgorszy, wioskowy drab płacze, gdy zmuszony jest uśpić swojego psa podczas zagrożenia wścieklizną, nawet on jest istotą pragnącą przede wszystkim bliskości i prawdziwego bezpieczeństwa. Reżyser w umiejętny sposób wynajduje i uwydatnia człowieczeństwo i dobro drzemiące we wszystkich, nawet najbardziej odpychających z pozoru postaciach, działanie to jeszcze dodatkowo uwydatnia panujące w rzeczywistości realia i reguły.

Krytyka społeczna i polityczna są w filmie wyrażone wprost. Mamy tu blokujących drogę rolników, którzy rezygnują z blokady, gdy na ulicę wysypują się z jednej z ciężarówek banany i pojawia okazja by je przywłaszczyć. Mamy kompletną fikcję kapitalistycznego marzenia o sukcesie, czy głęboką diagnozę społecznych nierówności. Mamy wreszcie studium świadomości religijnej. Film jest prawdziwym „przekrojem przez polskość”. Ostatecznie los Księcia jest tragiczny, tak jak i jego postać stworzona w określonej sytuacji, w konkretnym momencie historycznym. Uchwycenie tego historycznego momentu i tej przyczynowości, uczynienie tego w klimacie społeczno-humanistycznej, głębokiej analizy, bogatej przy tym estetycznie, to niewątpliwie wielkie osiągnięcie tego dzieła. Dowodzi to, jak pociągające i prawdziwe może być kino zaangażowane. Kino, które nie boi się pokazywać brutalnej rzeczywistości i wpływu tej rzeczywistości na bezradnych ludzi – ci są tu postaciami tragicznymi, odpychającymi i pięknymi jednocześnie.

Świadomie zrealizowane w stylizacji na włoski neorealizm, przypominające Złodziei Rowerów Vittoria De Sici, Księstwo ma także i swoją drugą, mniej bezpośrednią, symboliczną wymowę liryczno-mitologiczną. Jest to bez wątpienia „opowieść rodzinna” ojca głównego bohatera, alegoryczna opowieść o Polsce. To drwina ze szlacheckich rodowodów, drwina z utopijnych marzeń o sarmatyzmie, z marzeń, które nigdy nie wychodzą poza biedę „wiochy”, z marzeń którymi pocieszają się żyjący w tragedii ludzie, na moment przed tym, gdy upadną na samo dno. Polska kartoflana, Polska sponiewierana i krwawiąca, unurzana w beznadziei przez okrągłe 20 lat – taki jest prawdziwy obraz naszego kraju, taki obraz widzimy też w tym filmie. Ostatnie sceny, w których ojciec wraz z synem tytanicznym wysiłkiem wspinają się na wzgórze klasztorne by zanieść zakonnikom mak w dziurawym worku to iście piorunujące momenty…

Fabuła oparta jest na opowiadaniach młodego prozaika Zbigniewa Masternaka, zawierających liczne wątki autobiograficzne. Dokonując swoistego katharsis autor opisał sytuację polskiej wsi z zaskakującą świeżością i trafnością. Reżyserem filmu jest znany, zaprawiony w bojach twórca, Andrzej Barański, który wyposażył dzieło w oryginalną estetykę i atmosferę. Połączenie tego zdolnego duetu dało prawdziwie spektakularny rezultat. Pozostaje jedynie żałować, że nikt poważnie nie zainteresował się dystrybucją tego dzieła i że tak świetny obraz przechodzi w zasadzie bez echa. Trudno wskazać w tym przypadku inne motywy takiego zaniechania, niż polityczne, ponieważ wartość artystyczna filmu jest niepodważalna. Księstwo to dzieło o tyle też specyficzne, że ogląda się je naturalnie, swobodnie, wręcz gładko, ponieważ łatwo jest nawiązać więź i uchwycić nić porozumienia z bohaterami - tymi zwyczajnie-normalnymi ludźmi żyjącymi w tak bardzo prawdziwym przecież świecie.

Księstwo to film w pewnym sensie pocieszający. W odróżnieniu od Pokłosia i innych pozornie społeczno-krytycznych obrazów, jest filmem krytyki konstruktywnej, nakierowanej na refleksję nad przyszłością. Bowiem oderwanie kina polskiego od historycznych wampiryzmów niesie ze sobą nieunikniony skutek skierowania się ku przyszłości, a właśnie refleksja na jej temat jest nam dzisiaj potrzebna. Księstwo jako dzieło, a także twórczość rosnącego pokolenia młodych i bezwzględnych wobec systemu artystów, takich jak Dorota Masłowska, Zbigniew Masternak, Paweł Demirski, Monika Strzępka, pozwalają wreszcie żywić nadzieję, że krytyka społeczna powróci „pod strzechy” kin i teatrów, że szansa na zmianę zaistnieje także w kulturze, co w rezultacie pozwoli zmienić rzeczywistość.

Albowiem, jak stwierdził Jean-Paul Sartre, „dzieło sztuki jest wartością, ponieważ jest apelem”[1]. Siła tego apelu tkwi w tym, żeby mobilizować, a nie pogrążać w cząstkowych emocjach lub usypiać widza w narkotycznym transie pieczętując systemy niesprawiedliwości i obłudy.


[1] Jean-Paul Sartre, Czym jest literatura? , Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1968, s. 194.


Księstwo. Reżyseria: Andrzej Barański. Dramat. Produkcja: Polska 2011.

Tymoteusz Kochan


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku