Protesty i apele o zmianę polityki kierowano do rządów krajowych i organów Unii Europejskiej. Żądano by zaprzestać dalszych cięć w wydatkach na cele społeczne, by nie powiększały się coraz bardziej nierówności społeczne. Ich skala narasta w tempie lawinowym, jest coraz większa i bardziej niebezpieczna, choć mało się na to zjawisko jeszcze zwraca uwagę.
„Straty uboczne”?
Zagrożenia wynikające z nierówności społecznych zostały natomiast podjęte przez profesora Zygmunta Baumana w książce „Straty uboczne. Nierówności społeczne w epoce globalizacji”. Jest to zbiór jedenastu niezwykle interesujących esejów, które zostały opublikowane wcześniej w różnych periodykach naukowych. Profesor od lat dzieli się swoimi refleksjami na temat problemów, jakie niosą współczesne procesy globalizacyjne.
Warto zwrócić, że najbardziej– w moim głębokim przekonaniu – interesujące zdanie książki znajduje się we Wprowadzeniu, gdzie Autor pisze, co następuje: „mieszanka wybuchów potęgujących się nierówności społecznych i narastającej skali ludzkiego cierpienia, spychanego do statusu ‘uboczności’ (marginesowości, wtórności, jednorazowości, usunięcia poza nawias programów politycznych) ma wszelkie znamiona potencjalnie najgroźniejszego problemu spośród wielu wyzwań, którym w obecnym stuleciu będzie musiała stawić czoła i zaradzić ludzkość”.
To niezwykle delikatne ujęcie problemu. Autor zestawia ten problem z kwestią możliwości budowy „państwa socjalnego” w obecnej fazie globalizacji. Tylko ono mogłoby zapobiec nierównościom społecznym i likwidacji ubóstwa. Nie jest to jednak możliwe ze względu na fakt, że żaden rząd nie jest w stanie zbilansować swego budżetu. Równocześnie od lat następuje deregulacja prawa i rozbujanie wszelkich procedur, które wypracowała wcześniej biurokracja. Trudno jest też sobie wyobrazić rząd, który chce narzucić podatki – próbę taką podjął prezydent Francji, Hollande – do poziomu niezbędnego do utrzymania na wysokim poziomie świadczeń społecznych.
Główne starcie globalizacji polega na zderzeniu między globalnymi korporacjami (nie podlegają kontroli politycznej, kierują się tylko własnym interesem, nie liczą się z żadnym państwem czy narodem) a polityką państw bądź narodów (coraz bardziej pozbawioną zdolności wykonywania swych funkcji realizowanych w interesie społecznym). Rozstrzygnięcie może przyjść tylko, gdy władze państwa czy grupy państw zdobędą się na wolę przeciwstawienia się wielkim bankom. Taką szansę miał w marcu 2009 r. prezydent USA Barack Obama, ale ją zmarnował.
Profesor Zygmunt Bauman pisał książkę przed 14 listopada 2012 r. Podczas spotkania na Uniwersytecie Jagiellońskim (29 październik 2012 r.) Profesor w odpowiedzi na pytanie czy możliwe jest wyjście z dramatycznej sytuacji, jaką stwarzają nierówności społeczne – odpowiedział „nie”. Również na drugie pytanie o siły zdolne podjąć skutecznie to wyzwanie również pada taka odpowiedź. W swoich rozważaniach Profesor Bauman nie dostrzegał chyba jednak sił społecznych usiłujących się przeciwstawić potędze wielkich korporacji napędzających neoliberalną globalizację. Było to przed masowymi demonstracjami, które przeszły przez wszystkie kraje Europy. Trudno powiedzieć czy zmienił zdanie.
Początek mobilizacji
Tymczasem skala europejskich protestów była ogromna. A końca kryzysu jakoś wciąż nie widać, tylko raczej kolejne jego pogłębienie. Profesor Nouriel Roubini (zwany „Doktor Zagłada”) przewiduje 25 lat jego trwania.
Tymczasem w Hiszpanii odbyły się największe protesty w historii tego kraju, jeszcze kilka lat temu wskazywanego jako wzór sukcesu. Również ogromne w Portugalii. Obecnie Hiszpania – kiedyś wzór gospodarczego sukcesu – jest pogrążona w recesji. Komentując te wydarzenia parlamentarzysta hiszpański, Antonio Garzon, przestrzegał, że to dopiero „początek mobilizacji społeczeństw, a nie koniec”.
Kto ma rację? Zobaczymy!
Zygmunt Bauman, Straty uboczne. Nierówności społeczne w epoce globalizacji, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012.
Lech Kańtoch
Recenzja ukazała się pierwotnie w wydaniu internetowym „Przeglądu Socjalistycznego”.