Wybierając tytuł książki Stefan Zgliczyński miał z pewnością na celu odświeżenie dyskusji, za której symboliczny początek można uznać rok 2001, w którym Jan Tomasz Gross opublikował słynnych Sąsiadów. Przez następne dwanaście lat stan wiedzy o stosunku Polaków do żydowskich współobywateli w okresie okupacji powiększył się ogromnie. Powstały liczne książki, w tym solidne opracowania naukowe, które odsłoniły mniej chwalebne karty polskiej historii.
Praca Zgliczyńskiego jest w pewnym sensie podsumowaniem minionych dwunastu lat historiografii. Podzielona została chronologicznie: na okres przedwojenny, okupacyjny i powojenny. Zgliczyński przede wszystkim przypomina najważniejsze fakty, obalające utrwalone mity: o pozytywnym stosunku Kościoła i Armii Krajowej do Żydów oraz o marginalnej liczbie donosicieli i szmalcowników.
Autor wysuwa tezę o ogólnie pozytywnym stosunku ogółu społeczeństwa do polityki niemieckiej wobec Żydów. Pisze, że można było być patriotą walczącym z Niemcami, jednocześnie mordując Żydów. Wszystkie te fakty są już jednak znane szerszej publiczności. Zasługą Zgliczyńskiego jest zebranie najważniejszych ustaleń w jednej publikacji.
Najciekawsze są osobiste przemyślenia autora: analiza postawy Zofii Kossak-Szczuckiej oraz dystans do przeprosin skierowanych do Żydów przez Aleksandra Kwaśniewskiego w Jedwabnem. Autor ma z nimi problem, uważa bowiem, że były one potwierdzeniem opinii, jakoby Żydzi Polakami nie byli.
Ostrość sądów (w większości potwierdzonych źródłami) powoduje jednak skłonność do uproszczeń. I tak, pisząc o Goralenvolk, Zgliczyński zauważa, że wśród górali odsetek folksdojczów był najwyższy w Europie, nie wspomina jednak o tym, że wielu z nich do zrzeczenia się polskości zmuszono. Wydaje się, że autor celowo pomija w takich przypadkach szczegóły, aby jeszcze bardziej podkreślić niejednoznaczny stosunek Polaków do okupanta. Przytaczając słowa Hanny Krall o 45 Polakach, dzięki którym ocalała, Zgliczyński zastanawia się, „o ile ta liczba dzielnych Polaków byłaby mniejsza, gdyby nie zaangażowanie i sumienność polskiej granatowej policji, polskich donosicieli, polskich szmalcowników?” I to jest chyba najważniejsze pytanie dotykające stosunku Polaków do Żydów w czasie okupacji. Zgliczyński nie ma nadziei na to, że wiedza Polaków o stosunku ich przodków do Żydów zmieni się z hurrapatriotycznej na bardziej zniuansowaną. Przesadza jednak pisząc, że to co zostało dziś w Polsce po Żydach, to głównie antysemityzm.
Jak Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali nie jest pozycją odkrywczą (nie takie zresztą było założenie autora). Jest natomiast dobrym streszczeniem wysiłków historyków dokonanych na przestrzeni ostatnich lat. Zgliczyńskiemu nie można odmówić talentu do budowania narracji – książkę czyta się bardziej jak powieść niż kompendium historyczne.
[1] Pytanie 6-letniego żydowskiego chłopca, Fromusia, skierowane do polskiego chłopa, który go złapał i odwoził na posterunek żandarmerii na rozstrzelanie. ZARYS KRAJOBRAZU. Wieś polska wobec zagłady Żydów 1942–1945. red. B. Engelking, J. Grabowski, Warszawa 2011.
Stefan Zgliczyński, Jak Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali, Czarna Owca, Warszawa 2013.
Patryk Łapiński
Recenzja ukazała się pierwotnie w serwisie Literatki.com