Epoka ponowoczesna cierpi na brak ambitnych, całościowych koncepcji budowania lepszego świata, opartych na bezinteresownej solidarności. Jedną z prób stworzenia sprawiedliwego porządku globalnego była zapomniana dziś idea Nowego Międzynarodowego Ładu Ekonomicznego, promowana w latach 70. przez ubogie kraje Trzeciego Świata.
Nie sposób jest nie zauważyć, że współczesne elity decydujące o kształcie globalnych relacji społeczno-gospodarczych jak ognia unikają tworzenia tego typu programów. Nawet akcje i obchody dotyczące ważnych problemów dotyczących całej światowej populacji upowszechniane przez ONZ, cieszą się dzisiaj zainteresowaniem garstki zapaleńców, nie spotykając się z szerszym rezonansem w życiu publicznym. Liczni myśliciele i publicyści, widzą w całościowych pomysłach zmiany świata dziedzictwo naiwnych utopii, nie mieszczących się w wyzwolonych z dawnych przesądów nowoczesnych umysłach. Idee w stylu Linearnego Systemu Ciągłego, zaprojektowane przez znanego architekta Oskara Hansena jako sposób uregulowania problemów mieszkaniowych, kojarzą się współczesnemu obserwatorowi z ekstrawagancją lub nawet szaleństwem. Czy słusznie? Podobnie rzecz się ma z planami społeczno-gospodarczymi, zgłaszanymi jeszcze nie tak dawno na forum międzynarodowym.
Aby uczciwie odpowiedzieć na tego rodzaju dylemat, przyjrzyjmy się jednej z tych koncepcji, związanej bezpośrednio z dziejami tzw. Ruchu Państw Niezaangażowanych, skupiającym od początku lat 60. XX wieku wybijające się na niepodległość kraje biednego Południa, szukające swojego miejsca na zimnowojennej mapie ówczesnego świata. Dzieje Ruchu z pewnością zasługują na osobny artykuł, tutaj jednak skoncentrujmy się na wybranym aspekcie jego działalności, jaką stanowił Nowy Międzynarodowy Ład Ekonomiczny (NMŁE). Miał on ambicję przezwyciężyć trudną sytuację ekonomiczno-społeczną krajów postkolonialnych. Powszechnie występująca w nich nędza, przeludnienie, masowe bezrobocie, niedożywienie, niedostępność edukacji i opieki medycznej oraz piramidalna rozpiętość dochodów, od początku stanowiły palący problem.
Pierwsze impulsy
Za początek funkcjonowania Ruchu Państw Niezaangażowanych uznaje się konferencję krajów Afryki i Azji w indonezyjskim kurorcie Bandung. Rozpoczęła się ona 18 kwietnia 1955 roku. Polityczny i organizacyjny kształt samego Ruchu Niezaangażowanych nabrał ostatecznych kształtów dopiero na początku lat 60., jednakże już w Indonezji dały się odczuć pierwsze impulsy, prowadzące do prób stworzenia sprawiedliwego porządku międzynarodowego, który uwzględniałby słabą pozycję startową krajów Południa. W czasie historycznego już przemówienia otwierającego konferencję, premier Indii Jawaharlal Nehru oświadczył: „„Jesteśmy zdecydowani nie dopuścić do dominacji nad nami jakiegokolwiek kraju lub kontynentu. Chcemy przynieść szczęście i rozwój naszym narodom, jak też rozbić odwieczne okowy /…/ kolonializmu. /…/ Cenimy sobie przyjaźń wielkich państw /…/ Nasze stanowisko nie polega na nienawiści, niechęci lub agresywności wobec /…/ Europy i Ameryki. /…/ Będziemy jednak współpracowali wyłącznie jako równi, ponieważ nie może być przyjaźni, gdzie narody nie są równe /…/ i gdzie jedne dominują nad drugimi /…/ Czym jesteśmy? Czy jesteśmy kopiami Europejczyków, Amerykanów lub Rosjan? Jesteśmy Azjatami i Afrykanami, a nie czymkolwiek innym. Jeśli zaś bylibyśmy uzależnieni od Rosji czy Ameryki /…/, nie przynosiłoby to zaszczytu ani naszej godności, ani nowej niepodległości, ani nowej wolności, ani też nowemu duchowi samowystarczalności” (cyt. za: B. Mrozek, Nehru, Warszawa 1974, s. 341).
Sesja w Bandungu zakończyła się komunikatem, w którym zaapelowano o pobudzenie rozwoju społeczno-gospodarczego krajów biednych. Instrumentami tych działań miał być specjalny fundusz ONZ oraz ożywienie działalności Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju Afryki i Azji.
Powyższe wezwanie zostało skonkretyzowane w 1964 r. na forum ONZ, które powołało do życia stałą agendę UNCTAD – Konferencję Narodów Zjednoczonych do spraw Handlu i Rozwoju. Na jej inauguracyjnej sesji powstała tzw. Grupa 77, zrzeszająca najbiedniejsze państwa świata i będąca ich swoistym rzecznikiem na forum międzynarodowym. Jej podstawowym zadaniem miała być ochrona interesów gospodarczych krajów rozwijających się, szczególnie w kwestiach handlu międzynarodowego W 1968 r. Grupa 77 zaproponowała, aby wysokorozwinięte kraje Północy przeznaczały 1% swojego rocznego dochodu narodowego brutto na potrzeby Trzeciego Świata. Kolejne działania Grupy 77 doprowadziły do wyodrębnienia 47 państw najmniej rozwiniętych, które mogły liczyć na preferencje handlowe i intensywną pomoc ze strony wspólnoty międzynarodowej.
Globalizacja lokalna
Bardzo ciekawy program reform światowego systemu ekonomicznego wysunięto na IV Konferencji Niezaangażowanych w Algierze w 1973 r. Znany jest pod nazwą Nowego Międzynarodowego Ładu Ekonomicznego. Rok później został on przez kraje Trzeciego Świata z sukcesem przeforsowany na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w postaci Deklaracji o Ustanowieniu NMŁE i Programu Działania na Rzecz Ustanowienia NMŁE oraz Karty Ekonomicznej Praw i Obowiązków Państw.
Podstawowym postulatem NMŁE było przyjęcie filozofii tzw. suwerenności funkcjonalnej, różniącej się od rozpowszechnionej suwerenności terytorialnej. Zakładała ona możliwość powstania na jednym terytorium mieszanej jurysdykcji narodowej i międzynarodowej. Tej ostatniej byłoby podporządkowane tzw. Wspólne Dziedzictwo Ludzkości – swego rodzaju nowa forma własności, zakładająca, że przyroda i wytwory kultury nie mogą być przez nikogo zawłaszczone i należą do wszystkich ludzi i państw świata. Powinny one mieć sprawiedliwy i równomierny dostęp do korzyści z nich płynących. Dziedzictwo to należy wykorzystywać w sposób pokojowy, aby bez uszczerbku mogło zostać przekazane kolejnym pokoleniom. Sugerowano, że powinno się doń włączyć oceany i przestrzeń kosmiczną, a następnie – atmosferę, zasoby energetyczne, naukę i technikę. Powstała w ten sposób zdecentralizowana suwerenność planetarna, mogłaby być zarządzana przez ONZ oraz inne organizacje międzynarodowe.
Niwelowanie przepaści
Drugim punktem NMŁE było stopniowe zmniejszanie rozpiętości dochodów pomiędzy bogatymi a biednymi regionami świata. Na początku lat 70. ubiegłego wieku jej stosunek wynosił 13:1. Autorzy programu uznali, iż tak duża różnica jest nie do przyjęcia ze względów humanitarnych, etycznych oraz politycznych. Zaplanowali zmniejszenie rozpiętości w 2012 r. do proporcji 13:4. Aby było to możliwe, należałoby utrzymać do tego roku średnio 5% wzrostu dochodu narodowego w krajach rozwijających się, przy jednoczesnym obniżeniu go do 1,75% w krajach rozwiniętych. Niezbędny byłby też wzrost produkcji żywności o ponad 3% rocznie.
Reforma systemu ekonomicznego świata przebiegać miałaby w dwóch etapach, tzw. średnim (dekada do połowy lat 80.) i długim, do końca XX stulecia. W pierwszym okresie proponowano transfer zasobów i wysokich technologii z krajów wysokorozwiniętych do krajów o dochodzie narodowym na jednego mieszkańca poniżej 200 dolarów Przez kilka lat wynosiłby on 0,7% PKB, później zaś ok. 1%. Kolejnym pomysłem było gromadzenie zapasów żywności w celu zapobieżenia klęskom głodu. Wysunięto inicjatywę stworzenia zintegrowanego funduszu interwencyjnego surowców w celu utrzymania zapasów. Planowano otwarcie rynków krajów rozwiniętych dla towarów produkowanych i eksportowanych przez Trzeci Świat. Zamierzano stworzyć kodeks postępowania dla wielkich międzynarodowych korporacji. Zarysowano też wzmocnienie sił zbrojnych Narodów Zjednoczonych i większą demokratyzację Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której mogłyby uczestniczyć wszystkie, a nie tylko wybrane kraje członkowskie NZ.
W drugim okresie postulowano wprowadzenie wspólnego miernika dla kursów walut. Usiłowano więc ustalić jednostkę rezerw międzynarodowych oraz metody regulowania kursów. W konsekwencji chciano doprowadzić do tworzenia regionalnych unii walutowych i powołania światowego ministerstwa skarbu, zbierającego podatki pomagające w zwalczaniu nędzy. Docelowo oczekiwano, że rządy wszystkich państw będą prowadzić politykę pełnego zatrudnienia, a nad przebiegiem międzynarodowych stosunków handlowych czuwałby obowiązkowy arbitraż.
Plany realizacji tych pomysłów pogłębiano na II Generalnej Konferencji Organizacji Narodów Zjednoczonych do Spraw Rozwoju Przemysłu (UNIDO) w Limie w 1975 roku. Tam też wysunięto postulat zwiększenia udziału krajów rozwijających się w produkcji światowej do 25% w 2000 roku. Przełomowym momentem wydawać się mogło podjęcie w Paryżu w grudniu tego samego roku negocjacji gospodarczych Północ – Południe. Ograniczyły się one jednak tylko do planów budowy funduszu interwencyjnego surowców oraz deficytów płatniczych krajów Trzeciego Świata. Obrady stopniowo poczęły grzęznąć w koleinach urzędowej dyplomacji, a ich uczestnicy nie zdołali osiągnąć żadnego porozumienia.
Porzucone pomysły
Na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku, z małymi wyjątkami, świat euroatlantycki ogarnęła fala renesansu ekonomii liberalnej. W dużej mierze stanowiła ona reakcję na globalny kryzys energetyczny i surowcowy drugiej połowy lat 70., jak również wzrost napięcia politycznego w kluczowych dla rozwoju gospodarki globalnej regionach Bliskiego Wschodu oraz Azji Środkowo-Zachodniej (wojna domowa w Libanie z zaangażowaniem się w konflikt Izraela i Syrii, rewolucja islamska w Iranie, agresja ZSRR na Afganistan). Wcielenie polityczne i gospodarcze nowej filozofii politycznej Zachodu i bogatej Północy stanowiły dwukrotna kadencja Ronalda Reagana na stanowisku prezydenta USA (1980-1988) oraz Margaret Thatcher kierującej rządem Wielkiej Brytanii (1979-1990). Odcisnęły one trwałe piętno na całokształcie relacji międzynarodowych w ostatniej dekadzie zimnej wojny. Mniej więcej w połowie lat 80., większość światowych instytucji gospodarczych w rodzaju Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego, a nawet części agend ONZ, dalekiej od czasów zakończenia II wojny światowych od myślenia liberalnego, przyjęło jako filozofię swojego funkcjonowania założenia wręcz odwrotne do planów Nowego Międzynarodowego Ładu Ekonomicznego.
Tendencje te, pomimo krytyki licznych ekonomistów, nasiliły się jeszcze bardziej po 1989 roku w postaci założeń tzw. Konsensu Waszyngtońskiego. Program ten, stworzony przez zespół pod kierownictwem amerykańskiego ekonomisty Johna Williamsona, zakładał m. in. realizowanie przez rządy poszczególnych państw twardej polityki monetarnej i dyscypliny finansowej, liberalizację rynków finansowych służących ujednoliceniu stóp procentowych, idącą za tym liberalizację światowego handlu i reformy fiskalne, służące obniżeniu stóp podatkowych. W polityce inwestycyjnej postawiono na likwidację barier dla zagranicznych inwestycji oraz idącą w parze deregulację rynków. Ważnym elementem Konsensu było zalecenie powszechnej prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, w latach 90. intensywnie realizowanej w Indiach oraz szeregu krajów Ameryki Łacińskiej. Również w wielu innych krajach Trzeciego Świata, przy autoryzacji MFW i BŚ zostały wówczas wprowadzone programy liberalizacji gospodarki, które w krótkim czasie zaowocowały ogromnymi kryzysami społecznymi i dalszym pogłębieniem różnic między Północą a Południem.
W związku z tym, propozycje zgłaszane pod koniec lat 80. przez osobistości z krajów Trzeciego Świata, jak pomysł byłego prezydenta Tanzanii Juliusa Nyerere, dotyczący utworzenia Komisji Południa, zrzeszającej biedne państwa Trzeciego Świata i broniącej ich interesów w gwałtownie postępującym rozwarstwieniu społeczeństw świata, nie były w stanie wyjść poza dyplomatyczne deklaracje. Powstała w 1989 roku na forum ONZ tzw. Grupa 15, skupiająca kilkanaście najbiedniejszych państw Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki (nazwa nawiązywała wprost do Grupy G-7, której członkami były najbogatsze wówczas kraje świata), również nie była w stanie odegrać żadnej poważnej roli w polityce międzynarodowej.
Nie oznacza to, że pomysły zrównoważonego, solidarnego i pokojowego rozwoju świata pozostają nieaktualne. Kolejne fale globalnych kryzysów, konflikty zbrojne i wzrastający stopień ubóstwa społecznego na świecie wskazują, że w być może niedalekiej przyszłości, idee zrodzone wokół NMŁE doczekają się odważnej i twórczej kontynuacji w nowych realiach.
Łukasz Kobeszko
Artykuł pochodzi z magazynu "Kontakt".