Łukasz Drozda: Inteligent bez wakatu

[2013-06-05 22:07:45]

Karakter, jedno z ciekawszych polskich wydawnictw, konsekwentnie wypuszcza na rodzimy rynek kolejne książki o architekturze. W poświęconej jej serii znajdują się zarówno pisma czynnych architektów: Rema Koolhasa czy Petera Zumthora, jak i sentymentalne reportaże Filipa Springera. Kolejna książka autora świetnie przyjętych Miedzianki i Źle urodzonych jeszcze wyraźniej umiejscawia go w gronie najciekawszych spośród dzisiejszych, polskich reportażystów.

Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach stanowi w znacznym stopniu twórcze rozwinięcie jednego z wątków wcześniejszych o rok Źle urodzonych. W tamtej pozycji Springer opisywał wielu demonizowanych, a najczęściej po prostu zapomnianych architektów, aktywnych w różnych okresach PRL. Twórców genialnych, skazanych na walkę z betonowym aparatem partyjnym, toczoną na temat wygodnego i nowoczesnego budownictwa. Wielkopłytowe osiedla stanowiące owoce tych starć, były najczęściej wypaczonymi ideami swoich twórców, stawianymi wbrew ich woli przy użyciu niskiej jakości materiałów, z licznymi poprawkami dygnitarzy i konserwatywnie usposobionych majstrów. Springer nie napisał jednak hagiografii. Celnie wskazywał także cienie architektonicznych sław sprzed 1989 r. W swojej najnowszej książce rozwija zamykający tę poprzednią wątek małżeństwa Zofii i Oskara Hansenów.

To nie do końca tradycyjnie rozumiana biografia. Springer historię Hansenów pisze za pomocą reportaży. Misternie zbieranych, pomieszanych, ale i genialnie ustrukturyzowanych skrawków. Metoda ta, zresztą już kolejny raz występująca w jego pisarstwie, w omawianym przypadku sprawdza się znakomicie. Jedynym poważniejszym zarzutem jaki można skierować względem Zaczynu jest fakt, że wbrew jego podtytułowi, jest to w rzeczywistości tekst o Oskarze Hansenie. Tak jak i miało to miejsce za życia zmarłego w 2005 r. architekta, jego żona występuje tu przede wszystkim w roli jego towarzyszki, a zdecydowanie mniej jako równorzędna współpracowniczka. Przyznać jednak należy, że sam autor książki uczciwie o tym wspomina.

Tak więc biografia w skrawkach. Dlaczego to tak dobre rozwiązanie? Trudno znaleźć bardziej kosmopolityczny życiorys aniżeli ten należący do Oskara Hansena. Do historii przeszedł jako polski architekt, chociaż był synem Norwega i Rosjanki. W jego życiu przewijały się też Finlandia i Litwa, a do tego dużo jeździł po świecie, ucząc się m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii i Włoszech. Wojnę przeżywał jako akowiec z Wileńszczyzny, chociaż jak sam o sobie mawiał, nie było w nim ani grama polskości, którą wybrał na własne życzenie. Po wojnie pod wpływem impulsu wybrał studia architektoniczne na odnowionej Politechnice w Warszawie. Wierzył w komunistyczne idee, chociaż nie wstąpił do partii. Cudem, mimo braku jej legitymacji i szczęśliwie nieujawnionej, wojennej przeszłości, zdołał wyjechać pod koniec lat 40. do Paryża, gdzie jako rządowy stypendysta zdobywał fachową wiedzę na rzecz powstającego z popiołów kraju¬.

W jego historii przewijały się wielkie nazwiska z rozmaitych dziedzin. Terminował wówczas u Pierre’a Jeannereta, wysłuchiwał Le Corbusiera. Rozmyślając o malarstwie trafiał na dłuższy czas do pracowni Légera, Braunera i Herbina. Pomimo dużych trudności, także do samego Picassa. Jego studentami i współpracownikami byli rozmaici architekci i artyści. Na kartach Springera pojawiają się nazwiska tak zróżnicowane jak Zofia Kulik czy Paweł Althamer, plejada profesorów stołecznej ASP, czy nawet Czesław Bielecki.

Hansen mógł stać się ikoną światowej architektury. Nie wiadomo jednak, czy na pewno sprawdziłby się na Zachodzie, stając się ikoną wielkości Hadid, Fostera albo Libeskinda. Jedni uważają, że autorzy projektów łudząco podobnych do jego własnych, znacznie wcześniejszych, ale niezrealizowanych, stawali się po latach laureatami Nagrody Pritzkera. Wybierając powrót do kraju rezygnował z pracy z absolutnie największymi. Na kongresie architektonicznym w Bergamo w 1950 r., gdzie jako śpiący na ławce w parku student III roku publicznie zaatakował legendarnego Le Corbusiera, brawo biła mu cała sala, ze stojącym „papieżem modernizmu” włącznie. Z drugiej strony Oskar źle radził sobie w warunkach wolnego rynku. Mimo walki z przeciwnościami losu upierał się, że żaden system nie byłby w stanie zagwarantować mu takich możliwości, jak realny socjalizm. Tego na ile słusznego wyboru dokonał, dzisiaj właściwie już nie sposób rozstrzygnąć.

Sami Hansenowie do końca wierzyli w ten ustrój, chociaż w Polsce problemów im nie brakowało. Wracający do stalinowskiej rzeczywistości młody człowiek oczarowany ideami modernizmu, nieomal utraciłby prawo wykonywania zawodu. W 1980 r., kiedy wszyscy masowo rzucali legitymacje partyjne, on i Zofia rozważali czy nie wstąpić do PZPR. Chcieli ratować wypaczony ich zdaniem system w ostatnim możliwym do tego momencie. Ich praca była możliwa wyłącznie w tych realiach, ale jedocześnie prowokowała w nich wyłomy. Ich projekty stały w sprzeczności z wizjami partyjnej konserwy, a sam Oskar od lat 50. zatrudniony na stołecznej ASP, był cenionym przez studentów, acz nienawidzonym przez uczelniany establishment programowym innowatorem. W okresie karnawału „Solidarności” został zresztą wybrany głosami żaków dziekanem swojego wydziału, zmuszonym wkrótce przez swoich oponentów do ustąpienia. Jak zresztą wspomina go w rozmowie ze Springerem Wiktor Gutt, „to był człowiek o ponadprzeciętnym intelekcie. A Wydział Rzeźby na stanowisku ››inteligent‹‹ dość często miał po kilka wakatów naraz. Ci ludzie nie rozumieli, o czym on mówi, więc go po prostu tępili. Robili to tak długo, aż im się udało”.

Hansen legendą polskiej architektury się nie stał. Tylko nieliczne z jego projektów uległy realizacji. Wspólnie z Zofią projektował utopijne osiedla: Słowackiego w Lublinie i Przyczółek Grochowski w Warszawie, a także najbardziej cenioną część stołecznego Rakowca. Mieszkańcy wielu z nich krytykują dzisiaj na ich niefunkcjonalny charakter, obwiniając architektów o swoje nieszczęścia. Tak naprawdę idee Hansenów spłaszczano jednak wbrew ich woli. Odrzucono przede wszystkim forsowaną przez nich koncepcję „placu na kondygnacji”, czyli przekazywania mieszkańcom osiedli jedynie określonego metrażu, który mogliby swobodnie planować do swoich potrzeb. Takie konsultacje nie mieściły się jednak w głowach decydentom, przyzwyczajonych do rzucania mieszkańcom zdehumanizowanych norm projektów typowych. Jeszcze większą klęską okazał się program Linearnego Systemu Ciągłego. Widząc problemy współczesnych sobie miast, Hansen zaproponował rewolucyjne podejście do planowania przestrzennego. Jego projekt, w założeniu mający być jedynie tytułowym „zaczynem” nowego oblicza urbanistycznej refleksji, przedstawiano w zwulgaryzowanej formie, jako podstawę do ataków na starzejącego się profesora.

Springer kreśli portret fascynujący. To wciągająca lektura, której autor próbuje przybliżyć dzisiejszym czytelnikom zapomnianą i pozbawioną prawdopodobnie należnej sobie wielkości postać. Hansen i wymyślona przez niego „forma otwarta”, uniwersalna zasada dobrej twórczości przestrzennej, dalece wykraczającej poza granice architektury, znajduje dzisiaj licznych sympatyków zagranicą. Popularnością cieszy się w rozbudowujących się Chinach, a wierną hansenowskim ideom szkołę architektoniczną założył na ziemiach jego przodków, w norweskim Bergen, zafascynowany Oskarem jego tutejszego uczeń.

Projektant Przyczółka Grochowskiego wyprzedzał swoją epokę. Widać to zwłaszcza po jego niezrealizowanych projektach: zwycięskim z konkursu na pomnik w Oświęcimiu, zbyt śmiałym i postępowym, aby był w stanie docenić go którykolwiek z decydentów, pomimo zachwytu konkursowego jury. Podobnie było zresztą w przypadku pomysłu na przebudowę Zachęty, wyprzedzającego o lata stanowiące dzisiaj część architektonicznego kanonu paryskie Pompidou. Trudno nie czytać z wypiekami na twarzy książki o tak twórczym człowieku, dodatkowo wzbogacanej świetnym stylem jej autora. W Zaczynie oprócz świetnej pracy reportażysty, śledzącego na całym świecie ślady po Hansenach, roi się bowiem też od wciągających anegdot. Springer pisze np. o tym jak klepiący biedę Hansen zawiadamiał przyjaciółkę swojej partnerki, Krystynę Bierut, o przyjeździe do Paryża. Z oszczędności w telegramie podpisał się wyłącznie imieniem. Ambasada przekonana o odwiedzinach u córki prezydenta PRL samego Oskara Langego, posłała po niego na lotnisko oficjalną limuzynę.

Opowieść o Hansenie jest także inspirująca, opowiada bowiem biografię twórcy, który daleko wykraczał poza granice swojej dyscypliny. Przez lata pracował na uczelni artystycznej, gdzie pomimo wykorzystywania ściśle technicznego języka, wywierał niezaprzeczalny wpływ na pokolenia rodzimej awangardy. Wyprzedzał przy tym swoje czasy. Jego bezlitośnie atakowany system LSC po latach okazuje się być całkiem ciekawym punktem wyjścia dla współczesnych problemów z obszaru planowania przestrzennego. Wpływ jego pomysłów widać choćby i w cenionych częściach warszawskiego Ursynowa. Po latach architekci przyznają zresztą, że do dzisiaj pozostają zwolennikami tych założeń, nad którymi dyskusję Hansen prowokował już kilka dekad temu.


Filip Springer, Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach, Wydawnictwo Karakter i Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Kraków-Warszawa 2013.

Łukasz Drozda


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku