Ekwador, kraj o niezwykłym bogactwie przyrodniczym, ale równie dramatycznej historii politycznej – od krwawych zamachów stanu w XX wieku, przez...
Nie mamy w Polsce pamięci społecznej po pandemii COVID-19. Jest tylko jedna duża grupa, która dobrze pamięta pandemię i umie wykorzystać ją...
Nie ma chyba bardziej żałosnego komentatora niż „geopolityk”. Wydaje mu się, że „na chłodno” analizuje fakty i jest ponad te...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Jak podaje Reuters, wojska rządowe użyły głowic z gazem na przedmieściach Damaszku: Ain Tarma, Zemalka i Dżobar. Zdaniem cytowanej przez agencję pielęgniarki liczba ofiar wyniosła 213, a znaczną część spośród nich mają stanowią kobiety i dzieci. Inne agencje piszą o "dziesiątkach" zabitych. Jeszcze wyższe szacunki podaje telewizja Al-Arabija, pisząca o ponad 280 ofiarach.
Sprawę zbada prawdopodobnie 20-osobowa misja ONZ, przebywająca w Syrii od niedzieli. Celem jej ekspertów jest weryfikacja doniesień na temat stosowania w czasie wojny domowej broni chemicznej. Rząd Asada utrzymuje, że broni chemicznej używają sami rebelianci.
Na zdjęciu: Zniszczenia w mieście Homs po ofensywie wojsk rządowych.
Fot. Wikimedia Commons
