Socjaldemokratyczna Partia Austrii (SPÖ) uzyskała 27,1 proc. głosów, a jej koalicyjny partner, konserwatywna Austriacka Partia Ludowa (ÖVP) - 23,8 proc. W liczącej 183 miejsca niższej izbie parlamentu obie będą mieć 99 mandatów, o 7 więcej niż wynosi większość absolutna.
Obie partie straciły cześć poparcia w porównaniu z poprzednimi wyborami - cztery lata temu SPÖ zdobyła 29 proc. głosów, a ÖVP prawie 26 proc, czyli łącznie o 9 mandatów więcej. Kanclerz koalicyjnego rządu, socjaldemokrata Werner Faymann (na zdjęciu), zapowiadał przed wyborami, że liczy na ponowne utworzenie koalicji z konserwatystami.
Znaczny wzrost poparcia (3,9 pkt. proc.) zanotowała skrajnie prawicowa Austriacka Partia Wolności (FPÖ), uzyskując 21,4 proc. głosów. Na Zielonych głosowało 11,5 proc. wyborców.
Do parlamentu weszło także utworzone przed wyborami populistyczne ugrupowanie 81-letniego eurosceptycznego miliardera, Franka Stronacha. Partia ta zdobyła 5,8 proc. głosów, znacznie mniej niż wynikałoby z sondaży przedwyborczych oraz wcześniejszych wyników w wyborach regionalnych. Próg wyborczy wynoszący w Austrii 4 proc. przekroczyło też liberalne ugrupowanie NEOS (4,8 proc.).
Do Rady Narodowej nie dostali się natomiast prawicowi populiści z ruchu BZÖ (3,6 proc.) powołującego się na nieżyjącego Jörga Haidera, odnoszącego na początku poprzedniej kadencji duże sukcesy twórcę nacjonalistycznej prawicy. W poprzednich wyborach stronnictwo Haidera poparło aż o 7,1 pkt. proc. wyborców więcej. 1 proc. poparcia otrzymała Komunistyczna Partia Austrii, a tutejsza Partia Piratów zyskała sympatię 0,8 proc. głosujących. Pozostałe partie nie otrzymały więcej niż 0,2 proc. poparcia.
Do głosowania uprawnionych było w niedzielę 6,4 mln Austriaków. Frekwencja wyborcza wyniosła 65,9 proc.
Fot. Wikimedia Commons