Katarzyna Siemasz: O współczesnym niewolnictwie

[2014-01-09 20:13:37]

„Rozwój globalnego przemysłu seksualnego zwiększył popyt na niewolników do takiego stopnia, że wkrótce ich liczba może przewyższyć liczbę afrykańskich niewolników sprzedanych między XVI a XIX wiekiem”. Co więcej, handel ludźmi to dziś drugi najbardziej dochodowy czarny biznes po narkotykach, a jego łupem padają głównie dziewczęta i kobiety, które są wykorzystywane seksualnie.

Lydia Cacho, ceniona meksykańska dziennikarka 5 lat jeździła po świecie szukając tych dziewczyn i kobiet, zbierając ich opowieści. W swojej podróży korzystała z szerokiej sieci kontaktów lokalnych, które pomogły jej upodobnić się do zwykłej turystyki, ponieważ w wielu regionach reporterzy i reporterki nie są mile widziani/e. Używała też różnych form kamuflażu: czasem przebierała się za siostrę zakonną, a czasem za spragnioną zabawy dziewczynę, co pozwoliło jej porozmawiać z ofiarami handlu ludźmi, handlarzami/kami, czy innymi osobami zamieszanymi w ten proceder. Rezultatem jej pracy jest książka Niewolnice władzy, która jest rzeczowo naszkicowaną mapą współczesnego niewolnictwa, obnażającą powiązania władzy ze światem przestępczym, banków z handlarzami piorącymi brudne pieniądze. Co więcej, Cacho przedstawia też nierówności społeczne i dyskryminację, która przyczynia się do dramatu milionów młodych kobiet.

Książka Cacho to niezwykle ważna literatura faktu, która powinna stać się punktem odniesienia w wielu dyskusjach społecznych i politycznych. Po pierwsze, tej dotyczącej handlu ludźmi. Autorka stawia tezę, że „współczesne niewolnictwo, w tym seksualne, opiera się bardziej na programowaniu niż przemocy”. Cacho celnie identyfikuje powiązania władzy z przestępcami, demaskuje hipokryzję wielu rządzących oraz ubolewa nad trudnościami międzynarodowych czy lokalnych organizacji zajmujących się pomocą ofiarom handlu ludźmi. Czytelniczki i czytelnicy szybko zdają sobie sprawę z tego, jakim ryzykiem obciążone jest zajmowanie się tym tematem, kiedy Cacho opowiada o swoim znajomym – Nemesio Lugo Felixie, który miesiąc po spotkaniu z nią i omawianiu powiązań władzy z niewolnictwem kobiet w Meksyku, został zamordowany, a sprawców morderstwa do tej pory nie zidentyfikowano. Dziennikarka sprawnie tłumaczy, że seks biznes opierający się w dużej mierze na handlu kobietami i dziećmi nie jest zawieszony w próżni. W procederze tym biorą udział nie tylko „klasyczni przestępcy”, ale też politycy, urzędniczki, adwokaci, właścicielki hoteli, biura turystyczne.

Po drugie, Cacho zabiera głos w rozważaniach na temat legalizacji oraz zniesienia prostytucji. Autorka przywołuje nie tylko statystyki (jak np. tę, że 60% zajmujących się nierządem zaczyna w wieku 15-21 lat pod wpływem zastraszania i pod przymusem), ale też osobiste historie kobiet, z którymi się spotkała (i po raz kolejny, nie tylko z egzotycznie dla nas brzmiących krajów jak Birma czy Wenezuela, ale opowiada też o Amerykankach czy Białorusinkach). Cacho zwraca uwagę na to, że kobiety czy dziewczynki w tzw. seksbiznesie to w większości niewolnice, nawet jeśli nie padły ofiarą handlu ludźmi, w dużej części są ofiarami społecznych nierówności czy dyskryminacji. Zwraca też uwagę na to, że być może kwestia prostytucji powinna być adresowana nie z perspektywy kobiet, które sprzedając swoje ciała zawsze będą na nierównej pozycji, ale z perspektywy mężczyzn, którzy kształtują popyt. Zaznacza też, że „jak długo ludzie będą bronić prostytucji jako części liberalnej filozofii bez zagłębiania się w to, czym tak naprawdę jest handel ludźmi, tak długo każdego roku właściciele niewolników (…) będą zarabiać miliony dolarów”.

W jednym z najbardziej istotnych rozdziałów jest ten o udziale wojska i rządów państw w wspieraniu ludzkiego niewolnictwa. Tutaj Cacho podnosi kwestię odpowiedzialności społecznej państw i ich władz oraz wypomina choćby administracji amerykańskiej wsparcie w handlu ludźmi. Po raz kolejny przywołuje też przerażające liczby – jak choćby liczbę 18-20 tysięcy kobiet zajmujących się nierządem w Tajlandii (stan w roku 1957), która wzrosła do 400 tysięcy (sic!) po otwarciu siedmiu baz amerykańskich w 1964 roku. Oprócz Tajlandii podobnie rząd japoński otrzymywał od rządu amerykańskiego środki finansowe na zakładanie nowych obozów dla kobiet zmuszanych do prostytucji, które tym razem obsługiwać miały wojska okupacyjne, co udowodniono podczas procesu tokijskiego. Dalej, w konfliktach między Indiami a Pakistanem nagminne były gwałty kobiet, które potem sprzedawane były do domów publicznych. Często wiele z nich zostało specjalnie oznakowanych – tatuażem lub piętnem wypalanym żelazem, tak jak w przeszłości afrykańscy niewolnicy czy niewolnice. W Bośni komisja onzetowska udokumentowała stosowanie gwałtu jako taktyki wojennej. Rozprawiając o udziale armii w rozwoju handlu kobietami i dziewczętami, Cacho zaznacza, że to kultura przyczynia się do traktowania kobiet jako własności mężczyzn, co w czasach wojennych przejawia się często gwałtami, które są demonstracją siły i przewagi. W takim kontekście kulturowym, prostytucja nie ma nic wspólnego z erotyką czy seksualnością, a jest po prostu przemocą.

Uważam, że książka Cacho jest pozycją istotną i interesującą. Jednak w jej polskim wydaniu popełniono dwa błędy, które uważam za irytujące. Widząc na półkach sklepowych pozycję „Niewolnice władzy” ze zdjęciem zaprezentowanym powyżej od razu na myśl przychodzitekst Awy Drozdy, która pisała o „podszytych seksualną przemocą” filmach, w których pokazuje się seks, łzy i przemoc nie po to by edukować, tylko by uprawiać mizoginiczną grę, w której widzowie odczuwają przyjemność. Tak samo jest z polski tytułem i polską okładką książki „Niewolnice władzy”. W angielskim (z tego języka bowiem polska wersja została przetłumaczona) tytuł brzmi: „Slavery Inc.: The Untold Story of International Sex Trafficing”, co wskazuje na charakter książki, która rzeczywiście stanowi reporterską mapę współczesnego niewolnictwa seksualnego. Polskie wydanie sprawia jednak wrażenie kiepskiego rodzaju zlepka tematów zawsze się sprawdzających – seks, polityka, przemoc, pieniądze. Taka prezentacja tej lektury nie implikuje poważnej i WAŻNEJ literatury faktu. Okładka także sugeruje, że mamy do czynienia z politycznym dreszczowcem lub kryminałem, bardziej niż ze zbiorem poruszających świadectw zebranych z wielkim poświęceniem autorki.

Jeszcze bardziej istotnym elementem jest kwestia języka, który w polskim wydaniu reprodukuje pewne kulturowe wzorce, które, zdaje się, reportaż Cacho raczej zwalcza. Po pierwsze chodzi o kwestię użycia stwierdzenia „handel żywym towarem”, które deprecjonuje ofiary handlu ludźmi i przyrównuje je do narkotyków, czy innych właśnie „towarów”. Po drugie, określanie kobiet wykorzystywanych w celach seksualnych jako prostytutek też przyczynia się do odwrotu od ich wizerunku jako ofiar. Słowo „prostytutka” ma w języku polskim określony ładunek emocjonalny i często przywołuje pogardę dla osób tak określanych. Co więcej, zwraca uwagę na kobiety, które często są pasywnymi ofiarami handlu ludźmi, zupełnie zaś nie adresuje popytu, czy mężczyzn, którzy kupując usługi seksualne przyczyniają się do rozwoju tego procederu.

Podsumowując chciałabym zacytować Lydię Cacho, która zgłębiając problematykę handlu ludźmi, zwraca uwagę na społeczny kontekst tego procederu. Główną zaletą lektury jest szeroka perspektywa, która pozwala spojrzeć na problem wykorzystywania seksualnego kobiet, który niewiele ma wspólnego z seksualnością, a raczej relacjami władzy i stosunkami społecznymi, które w naszych społecznościach funkcjonują. W książce pisze: „Jeśli chcemy przekonać prostytutki, że zawód, który wybrały, nie jest jedyną możliwością oferowaną im przez ten świat, musimy walczyć o dostęp do godnej pracy dla wszystkich kobiet, opiekę społeczną i zdrowotną oraz prawo do dachu nad głową. Musimy sprawić, by stały się posiadaczkami własnych ciał i swej seksualności, a nie sprzedawały się, by przetrwać. Konieczne jest tez, by mężczyźni odkrywali nowe sposoby współistnienia, w których życie erotyczne nie jest związane z pornografią, przemocą i seksizmem. Mężczyźni potrzebują też nowego modelu związków z kobietami i innymi mężczyznami”.


Lydia Cacho, Niewolnice władzy, przeł. Katarzyna Kuś, Paweł Wolak, MUZA, Warszawa 2013.

Katarzyna Siemasz



Recenzja ukazała się pierwotnie w „Codzienniku Feministycznym”.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku