Ekwador, kraj o niezwykłym bogactwie przyrodniczym, ale równie dramatycznej historii politycznej – od krwawych zamachów stanu w XX wieku, przez...
Nie mamy w Polsce pamięci społecznej po pandemii COVID-19. Jest tylko jedna duża grupa, która dobrze pamięta pandemię i umie wykorzystać ją...
Nie ma chyba bardziej żałosnego komentatora niż „geopolityk”. Wydaje mu się, że „na chłodno” analizuje fakty i jest ponad te...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
28 kwietnia jest dniem pamięci ofiar wypadków przy pracy.
Wzdłuż fasady Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej zostały rozstawione znicze symbolizujące 276 pracowników, którzy w zeszłym roku zginęli w wypadkach przy pracy.
Uczestnicy pikiety przypominali, że wielu tragedii dało by się uniknąć, gdyby kapitaliści nie oszczędzali na środkach bezpieczeństwa dążąc do maksymalizacji zysków. Mówiono o zdejmowaniu z maszyn zabezpieczeń oraz niedostatecznych szkoleniach BHP dla pracowników.
Przypomniano wypadek pracownika specjalnej strefy ekonomicznej w Kobierzycach pod Wrocławiem, który zginął przygnieciony przez wózek widłowy. Do wypadku doszło, ponieważ do kierowania wózkiem zmuszono pracownika nie mającego odpowiednich uprawnień.
(fot OZZ IP Warszawa)
