Niemiecki rząd miesza się do spraw, które nie powinny go obchodzić - powiedział Kammenos w wywiadzie dla sobotniego wydania tabloidu "Bild". Jak stwierdził, przed utworzeniem greckiego rządu niemiecki ambasador w Atenach wywierał presję na lewicową Syrizę premiera Aleksisa Tsiprasa, aby nie wchodziła w koalicję z jego prawicowo-populistyczną partią Niezależni Grecy. Oznaczało to - zdaniem ministra obrony - złamanie umów zakazujących rządom mieszania się w sprawy innych krajów.
Kammenos podkreślił, że w przypadku wyjścia ze strefy euro jego kraj przestanie być związany unijnymi umowami. W tym przypadku przestaniemy być zobowiązani do przyjmowania uchodźców - stwierdził. Problem imigrantów określił mianem "bomby" podłożonej pod jego kraj. Jak kraj pogrążony w kryzysie ma poradzić sobie sam z 1,5 mln uchodźców? - zapytał.
W rozmowie z "Bildem" Kammenos potwierdził stanowisko rządu w sprawie odszkodowań za straty wojenne. Wszystkie kraje europejskie - z wyjątkiem Grecji - otrzymały odszkodowania za zbrodnie nazistów - podkreślił. Zaznaczył, że roszczenia nie są skierowane przeciwko Niemcom, lecz są "historycznym obowiązkiem". Jak przypomniał, złoto wywiezione z Aten do Berlina miało "dużą wartość". Ateny chcą też rekompensaty za przymusową pożyczkę udzieloną III Rzeszy przez greckie banki oraz zniszczenie zbiorów archeologicznych.
Kammenos zarzucił niemieckiemu ministrowi finansów Wolfgangowi Schäuble prowadzenie "wojny psychologicznej" przeciwko Grecji. Chociaż krytyka korupcji w Grecji jest uzasadniona, to Niemcy i Schäuble też nie zawsze byli czyści. Grecy dobrze pamiętają, że pan Schäuble musiał zrezygnować ze stanowiska przewodniczącego partii (CDU), ponieważ zamieszany był w aferę łapowniczą. A pomimo tego jest dziś ministrem finansów - powiedział.
Minister Obrony Grecji powtórzył, że jego kraj będzie domagał się odszkodowania za straty spowodowane sankcjami wobec Rosji. Wyjaśnił że blisko 70 proc. greckiego eksportu produktów rolnych szło wcześniej na rynek rosyjski. W razie braku rekompensaty nie będziemy mogli i nie chcemy uczestniczyć w sankcjach przeciwko Rosji, szkodzących naszej gospodarce - uprzedził.
Fot. Jack Bornholm, Wikimedia Commons.