- Narody Związku Radzieckiego należały do narodów, które wyzwoliły nas 8 maja 1945 roku, choć nie były naszymi jedynymi wyzwolicielami. Dlatego należy się im wdzięczność i szacunek - powiedział Gauck w wywiadzie dla weekendowego wydania dziennika "Sueddeutsche Zeitung". Jak zaznaczył, ta ocena obowiązuje niezależnie od faktu, iż radzieccy wyzwoliciele po zakończeniu wojny odpowiedzialni byli jako okupanci we wschodniej części Niemiec za niewolę, ucisk i prześladowania.
Gauck zapowiedział, że 8 maja odwiedzi cmentarz żołnierzy radzieckich poległych w walkach o Berlin. Dwa dni wcześniej złoży wizytę w miejscu, gdzie więzieni byli radzieccy jeńcy - zamek Holte-Stukenbrock pod Bielefeld. Przypomniał, że z 5,5 mln wziętych do niewoli czerwonoarmistów przeżyła mniej niż połowa.
- Miliony Rosjan, Ukraińców, Gruzinów i przedstawicieli innych narodów zabito przez pracę przymusową i głód - powiedział prezydent Niemiec. Przyznał, że radzieccy jeńcy należą do grupy ofiar nazizmu, które dotychczas pomijano.
Prezydent Niemiec zaprzeczył, że jego aktualna ekspiacja wobec ofiar radzieckich jest odpowiedzią na krytykę, że w przemówieniu z okazji 75. rocznicy wybuchu wojny na Westerplatte pominął atak Niemiec na ZSRR w 1941 roku.
- Nie, to nie jest moim zamiarem. We wrześniu zeszłego roku w Polsce powiedziałem to, co z okazji rocznicy napaści na Polskę musiałem powiedzieć - wyjaśnił.
Gauck, były wschodnioniemiecki przeciwnik systemu komunistycznego, należy do zdecydowanych krytyków aktualnej polityki Rosji wobec Ukrainy. Ze względu na konflikt z Rosją o Ukrainę większość przywódców krajów zachodnich nie weźmie udziału w obchodach Dnia Zwycięstwa 9 maja w Moskwie. Kanclerz Angela Merkel przyjedzie do Moskwy dzień później. Razem z prezydentem Władimirem Putinem złoży wieniec pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Szef MSZ Frank-Walter Steinmeier odwiedzi 7 maja Wołgograd - dawny Stalingrad.
Fot. archiwum