Ekwador, kraj o niezwykłym bogactwie przyrodniczym, ale równie dramatycznej historii politycznej – od krwawych zamachów stanu w XX wieku, przez...
Nie mamy w Polsce pamięci społecznej po pandemii COVID-19. Jest tylko jedna duża grupa, która dobrze pamięta pandemię i umie wykorzystać ją...
Nie ma chyba bardziej żałosnego komentatora niż „geopolityk”. Wydaje mu się, że „na chłodno” analizuje fakty i jest ponad te...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Kurdów wsparły środowiska lewicowe, głównie OZZ Inicjatywa Pracownicza oraz grupy antyfaszystowskie.
Demonstranci nieśli flagi Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) oraz Ludowych Sił Obrony (YPG) broniących Rojavy, czyli terenów wyzwolonych przez Kurdów podczas syryjskiej wojny domowej. Pojawiły się również wizerunki przywódcy PKK, Abdullaha Ocalana, który przebywa w tureckim więzieniu.
Wznoszono okrzyki „wolny, wolny Kurdystan, strzeż się, strzeż się Erdogan!” podkreślając, że prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wspiera islamskich terrorystów w walce z Kurdami.
Demonstracja dotarła na Plac Zamkowy, gdzie złożono tablice z wizerunkami działaczy Federacji Zrzeszeń Młodzieży Socjalistycznej, którzy zginęli 20 lipca w zamachu bombowym.Zapalone zostały znicze, a polegli uczczeni minutą ciszy.Kurdowie mówili, że tureckie służby specjalne musiały wiedzieć o planowanym przez ISIS zamachu na terenie tureckiego Kurdystanu. W ataku zginęli ludzie mający wziąć udział w programie odbudowy kurdyjskiego miasta Kobane, będącego symbolem oporu wobec ISIS.
Film z demonstracji
(fot. B.K.)
