Uczestnicy pikiety domagali się wznowienia śledztwa w sprawie zabójstwa działaczki. Piotr Ciszewski z WSL stwierdził, że postępowanie było przez dłuższy czas prowadzone tak aby udowodnić tezę o samobójstwie, nawet gdy dowody jej przeczyły. Przypomniał, że reprywatyzacyjna grabież miasta i oddawanie budynków wraz z lokatorami wciąż mają miejsce.
Antoni Wiesztort z Kolektywu Syrena powiedział, że morderstwo Brzeskiej stało się dla wielu osób impulsem do działania, między innymi przejęcia jednej z warszawskich kamienic i zorganizowania skłotu Syrena. Przypomniał o tym, że jeszcze gdy żyła, Jolanta Brzeska była ignorowana przez urzędników i polityków.
Andrzej Smosarski nazwał sprawę zabójstwa Brzeskiej zbrodnią III RP, ponieważ to władze doprowadziły do sytuacji, w których lokatorów pozostawiono samych sobie w konfrontacji z kamienicznikami.
Przedstawiciel partii Razem mówił z kolei o tym jak wielkim problemem społecznym jest reprywatyzacja oraz, że należy ją zatrzymać.
Zebrani przynieśli ze sobą listę niemal 2 tysięcy warszawskich nieruchomości objętych roszczeniami reprywatyzacyjnymi. Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów ogłosiło, że zwróci się do Prokuratora Generalnego o wznowienie postępowania w sprawie Jolanty Brzeskiej.
Jolanta Brzeska, mieszkanka budynku przy Nabielaka 9 pozostawała w sporze z Markiem Mossakowskim, zajmującym się skupywaniem roszczeń reprywatyzacyjnych i odzyskiwaniem budynków w całym mieście. Chciał on pozbyć się wszystkich mieszkańców kamienicy przy Nabielaka 9.
1 marca 2011 roku spalone zwłoki Jolanty Brzeskiej znaleziono w lesie kabackim. Postępowanie w tej sprawie zostało zawieszone w 2013 roku, wkrótce po tym, gdy biegli sądowi, badający profil psychologiczny zmarłej wydali opinię, że niemal na pewno doszło do zabójstwa, a jednym z głównych motywów mogły być kwestie związane z reprywatyzacją.
(fot. B.K.)