Tomasz Kosiński: Domy kultury powinny być pewnymi ”punktami zapalnymi”

[2016-04-12 09:49:00]

Jaką rolę powinny odgrywać domy kultury w Polsce? Kto wykorzystuje organizacje społeczne? Kogo w tym roku zobaczymy na festiwalu Arteria? Czy oddolne inicjatywy są ważne? Jak radzić sobie z hejterami? Między innymi na te pytania znajdziesz odpowiedź w wywiadzie przeprowadzonym z człowiekiem kochającym kulturę.
Tomasz Kosiński tworzy niezwykle barwny duet ze swoją partnerką Martą Frej. Razem jako pierwsi rozpoznali uzależnienie od kultury i nazwali je kulturoholizmem. Założyli organizację non-profit, która na portalu Facebook ma blisko 50 tysięcy polubień.
Z Tomaszem Kosińskim rozmawia Sebastian Zielonka.


Sebastian Zielonka: Od dawna jesteś kulturoholikiem?
Tomasz Kosiński: Najprostszą odpowiedzią będzie, że od samego początku. Sam termin kulturoholizm został ukuty przeze mnie i Martę.

Na czym polega działalność Twojej fundacji non-profit, Kulturoholizm?
Flagowym, głównym projektem fundacji jest Festiwal Sztuki Współczesnej Arteria organizowany od lat sześciu. Z Uwagi na to, że fundacja skupia się na działaniu dwóch osób, a więc Marty i mojego, nie za bardzo mamy czas, by angażować się w inne rzeczy. Biorąc pod uwagę codzienną pracę Marty związaną z jej działalnością wystawienniczą, naszą pracą w Centrum Promocji Młodych w Częstochowie, oboje pracujemy w tej placówce kulturalnej, po prostu za bardzo nie mamy czas na inne przedsięwzięcia.
Od kilku lat zaczyna nam towarzyszyć grupa wolontariuszy, młodych ludzi, którzy już na tyle skrystalizowali się wokół fundacji i samego festiwalu, że myślę, że to jest kwestią czasu kiedy fundacja dzięki ich zaangażowaniu będzie mogła zacząć funkcjonować w wielu obszarach jednocześnie.

Znane są już jakieś konkrety jeśli chodzi o tegoroczną edycję?

Tak, festiwal jest ciężką pracą przez okrągły rok. Na dobrą sprawę w momencie kiedy rozliczamy ostatnią edycję, a jest to październik/listopad danego roku to już jest ten moment kiedy piszemy wnioski do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na kolejny rok. To jest taki Uroboros, wąż zjadający własny ogon. To trwa non stop. Podkreślam przy każdej rozmowie, bo to dla nas ważne, razem z Martą traktujemy to jako działalność społeczną, czyli fundacja na tym nie zarabia, ani my jako osoby prywatne na tym nie zarabiamy. To taki nasz wkład w życie publiczne miasta.

Czy możesz zdradzić kto się pojawi na festiwalu Arteria w tym roku?
Nazwiska są już ustalone. Będę wymieniać w pamięci więc kolejności alfabetycznej nie zachowam.
Będą to: Agata Zbylut, Agata Lankamer, Alicja Rogalska, Aleka Polis, Bogna Burska, Emilia Dudziec, Maciej Chodziński, Szymon Motyl, Honorata Martin, Marta Frej wraz ze mną tworzy duet FriKo na czas festiwalu. Jak widać prócz zaproszonych gości z zewnątrz pojawią się częstochowskie akcenty. Staramy się rok po roku korzystać z potencjału, które ma to miasto w sobie.
Taka ”Perełeczka” to Sylwia Chutnik, która pojawi się na festiwalu, troszeczkę w innej formie, czyli nie jako pisarka, a jako ”muzyczka”. Ma pojawić się grupa Cwaniary. Najprawdopodobniej zrealizujemy ich występ w parku pod Jasną Górą. Dwa lata temu udało się już tam zorganizować koncert gdańskiej formacji Nagrobki.

Mówiliśmy przez chwilę o twojej fundacji non-profit. Akurat znajdujemy się w budynku Strzelnicy, któremu szefuje stowarzyszenie Zajawka. Jak myślisz czy w przyszłości takie stowarzyszenia będą odgrywały większą rolę w naszym kraju? Czy według Ciebie ważne jest oddolne, pozarządowe angażowanie się ludzi w życie kulturalne?
Uważam, że jest to bardzo ważne. W ogóle, angażowanie się ludzi w jakąkolwiek działalność w sferze publicznej jest niezwykle ważne. Nie tylko jeśli chodzi o samą kwestię kultury. Kultura oczywiście mnie i Martę najbardziej interesuje, bo my tym żyjemy, ale wszelka działalność wspólna jest istotna.
Działanie NGO-sów (Skrót od: non-government organization , czyli organizacji pozarządowych, przyp. red.) jest ważne, natomiast ja mam jedną pewną obawę. Występuje u nas w kraju od wielu lat zjawisko nazywane NGOizacją. Sprowadza się do tego, że państwo niestety stara się coraz więcej obszarów przekazywać na barki tych organizacji pozarządowych, same wycofując się z tych obszarów. Siłą rzeczy nie wszystkie te zadania są realizowane tak jak powinny być realizowane, ponieważ wszystko się rozbija o środki finansowe. Gdy tych środków jest za mało to zawsze coś będzie cierpieć. Coraz więcej pojawiać się będzie umów śmieciowych itd.

Uważasz, że takie organizacje działające społecznie są wykorzystywane?
To znaczy ja jestem o tym przekonany. Tym bardziej, że nie jest to pomysł zrodzony u nas w kraju. To są sprawdzone mechanizmy w świecie cywilizowanym, tylko że tam występuje trochę więcej równowagi. To zaangażowanie państwa jest tam dużo bardziej widoczne, a u nas nie ma tej równowagi.

Skoro już jesteśmy przy takim temacie, jaką widziałbyś w Twoim idealnym świecie rolę domów kultury w Polsce np. w takich miejscowościach jak Kłobuck? Takich, które nie są zbyt duże.
Tak pokrótce nazwałbym te miejsca takimi punktami zapalnymi, punktami gdzie jest pewnego rodzaju ferment. Ferment na wielu poziomach. Tak powinno być w domach kultury. Te placówki muszą z jednej strony muszą przygotowywać przestrzeń warsztatową, z drugiej strony odpowiadać za elementy edukacyjne i tu jest pewien kłopot związany nie tylko z Kłobuckiem, ale pojawiający się także w Częstochowie, czyli duży opór przed korzystaniem z pomocy z zewnątrz. Ludzie są troszeczkę zakleszczeni w takim myśleniu: ”a my tutaj już mamy fachowców od tego”, ”nikt nam nie musi tłumaczyć jak to robić, bo my wszystko doskonale wiemy najlepiej”. Nie neguję, na pewno wśród tych osób jest gro fachowców i specjalistów, ale nie zamykajmy się na rozwiązania, które przynosi świat. Inaczej mówiąc, nie ma sensu wyważać już pootwieranych drzwi. Jest wielkie prawdopodobieństwo, że jeśli pochylimy się nad kolejnym projektem, że ktoś na świecie lub w kraju coś podobnego już robił. Podpatrzmy. Poduczmy się. Ściągnijmy kogoś – niech nam podpowie. Ta współpraca na pewno będzie korzyścią dla obu stron. Osoba zaproszona, mówiąc kolokwialnie, sprzeda nam trochę wiedzy i sama też się czegoś nauczy.
Dla mnie te ośrodki powinny żyć, no może nie przez 24 godziny na dobę, ale to częsty problem, że działają w krótkich odcinkach czasu. Często są to godziny wykluczające spore grupy, np. pracujących. Są takie placówki, które o godzinie 17.00 są zamykane. Jak wyobrazić sobie teraz, że pani Zosia, czy pan Józef nawet po ciężkim dniu pracy, nawet jeżeli by ich ktoś namówił do jakiegoś działania dodatkowego, to kiedy mają tam przyjść? Oni kończą pracę, często trzeba jeszcze zrobić zakupy, trzeba pewnie w domu coś ogarnąć. Tutaj podkreślam, bo to dla mnie ważne, dotyczy to zarówno przysłowiowego pana Józefa jak i panią Zosię. Ja nie wyznaję podziałów na role jeśli chodzi o prace domowe, uważam że ludzie mają dwie ręce i mogą się wszystkiego nauczyć i będzie to z dużą radością dla tych osób, bo będzie wszystkim łatwiej.
Jeżeli chodzi o Zajawkę, my rozmawiamy jako fundacja-stowarzyszenie o tym, by spróbować w najbliższej przyszłości być może wejść wspólnie w jakiś projekt, tutaj na terenie Kłobucka, który byłby w stanie jak najwięcej mieszkańców zaangażować. To też jest ważne, żeby mieszkańcy, lokalni obywatele i obywatelki poczuli się współsprawcami, współwłaścicielami wydarzeń. Wtedy będą widzieć to zupełnie inaczej. Inaczej niż nawet zostaną gdzieś zaproszeni i im to będzie wychwalane, że ”to jest fajne”. Zupełnie inaczej będą patrzeć jeśli będą to sami współtworzyć i poczują się za to w jakiś sposób odpowiedzialni.

Mam jedno pytanie, które się zrodziło w mojej głowie po rozmowie z Twoja partnerką. Marta powiedziała mi, że masz świetny sposób na radzenie sobie z hejterami. Co radziłbyś osobom, które borykają się z hejtami? Na portalu internetowym, który prowadzę również pojawia się ten problem.
Z tym radzeniem jest problem. Staram się doradzać jak najrzadziej, gdyż wychodzę z takiego założenia, to jeśli to robię, to biorę w jakiś sposób odpowiedzialność za to co druga strona zrobi z tą moją radą.
Myślę, że złotego środka nie ma. Za chwilę nawiążę do Twojego pytania jak ja sobie z tym radzę.
Myślę, że media społecznościowe, internet, to cały czas jest młode zjawisko. Dopiero o wszystkim się przekonamy. Myślę, że za 15/20 lat, będzie na tyle materiału poglądowego, jeśli ktoś wyrazi wolę, to będą mogli ludzie zrobić poważne naukowe opracowania na ten temat i się nad tym wszystkim pochylić i zastanowić.
Ja najczęściej ignoruję hejty. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś ma mi coś do powiedzenia to wie gdzie mnie znaleźć. Zawsze mogę się z kimś spotkać. Jeśli ktoś włoży trochę inwencji, to mój nr telefonu jest również do zdobycia. Nie zakopuję takich informacji. Jestem gotów spotkać się na forum publicznym i porozmawiać na tematy, które w jakiś sposób powodują ten hejt. Najczęściej dotyczy on działalności, którą prowadzę. Jestem w to zaangażowany bardzo głęboko, emocjonalnie i ideowo. Staram się być do tego wszystkiego przygotowany. Nie robię niczego od tzw. ”czapy”, czy dla ”zgrywy”. Dla mnie jest w tym głębszy sens. Jeżeli ktoś uważa, że jest inaczej i chciałby podyskutować na ten temat, to jestem chętny. Jeśli ktoś chce używać tzw. hejtu, nie wchodzę w to. Można na tym stracić, ale wychodzę z założenia, że nie będę swoją osobą podpierał hejtera, nie będę w żaden sposób uwiarygadniał tej osoby swoją odpowiedzią.

Wywiad przeprowadzony 31.01.2016 r. pochodzi ze strony miejska.info.pl. Miejska to pluralistyczny portal o Kłobucku i okolicach.


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku