Ekwador, kraj o niezwykłym bogactwie przyrodniczym, ale równie dramatycznej historii politycznej – od krwawych zamachów stanu w XX wieku, przez...
Nie mamy w Polsce pamięci społecznej po pandemii COVID-19. Jest tylko jedna duża grupa, która dobrze pamięta pandemię i umie wykorzystać ją...
Nie ma chyba bardziej żałosnego komentatora niż „geopolityk”. Wydaje mu się, że „na chłodno” analizuje fakty i jest ponad te...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Na drugim miejscu, ze znacznie lepszym wynikiem niż w poprzednich wyborach, uplasowała się lewicowa koalicja pod wodzą Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) Korneliji Ninowej z 27,2 proc. głosów (80 mandatów, wzrost o 41).
Trzecią siłą w parlamencie stała się nacjonalistyczna koalicja Zjednoczeni Patrioci, która otrzymała 9,07 proc (27 mandatów - o trzy mniej).
Na czwartej pozycji znalazła się partia tureckiej mniejszości Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS) z 8,99 proc (26 mandatów - o 12 mniej).
Do parlamentu weszła też po raz pierwszy partia Wola biznesmena Weselina Mareszkiego z 4,1 proc. głosów (12 mandatów).
Czteroprocentowego progu wyborczego nie udało się tym razem przekroczyć centroprawicowemu Blokowi Reformistycznemu (3,06 proc.).
Zdaniem ekspertów w Bułgarii może powstać rząd mniejszościowy, na czele z liderem GERB i byłym, dwukrotnym premierem Bojko Borysowem.
fot. Wikimedia Commons
