Tadeusz Słobodzianek: Czasy researcherów, a nie erudytów
[2018-04-30 22:31:31]
Rozmowa z Tadeuszem Słobodziankiem, dramatopisarzem, reżyserem, krytykiem teatralnym, dyrektorem Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka w Warszawie Bronisław Tumiłowicz: Otrzymał pan nowy kontrakt na pięć lat. Bierze pan pod uwagę, że przy zmianie stołecznej władzy po wyborach kontrakt zostanie zmieniony, a kadencja skrócona? – Pięcioletnie kontrakty to raczej standard. Jest to czas, w którym można sporo zrobić – i takie są nasze plany. Zależy mi na kontynuowaniu pracy, którą rozpocząłem, czyli prowadzeniu popularnego teatru w Warszawie. Ruszyliśmy również ze sceną eksperymentalną III Laboratorium Dramatu, robimy remonty dwóch scen w Pałacu Kultury i Nauki, które zapewnią podwyższony standard zarówno widzom, jak i twórcom. Jeśli chodzi o zmianę kadencji – jestem dyrektorem teatru, a nie prorokiem, w związku z tym moja praca polega na zapewnieniu teatrowi jak najlepszego funkcjonowania, a nie na przewidywaniu przyszłości. W pańskim teatrze nie ma celowych prowokacji obyczajowych ani politycznych, ale czy to jest rolą teatru? – Prowokacja to pojemne słowo i dla każdego zaczyna się gdzie indziej. Jedni na musicalu „Kinky Boots” będą się świetnie bawić i uznają to za czystą rozrywkę, drugich zbulwersują drag queens. Lub „Historia Jakuba” – ktoś odbiera ją jako poszukiwanie odpowiedzi na fundamentalne pytania o sytuację człowieka wierzącego, a dla kogoś innego to bluźnierstwo, bo zaburza jego postrzeganie wiary, przynależności religijnej, Kościoła. W „Miarce za miarkę”, jednej z najbardziej przewrotnych sztuk Szekspira, pojawia się wiele aluzji do współczesnej obyczajowości i polityki, wszystko zależy od tego, jak je ktoś zinterpretuje. Jednak prowokacja na pewno nie jest naszym celem, nie robimy spektakli dla kilkudziesięciu osób i nie udajemy teatru antymieszczańskiego. Wielu aktorów Teatru Dramatycznego występuje w „Uchu Prezesa”. Czy to coś znaczy? – W naszym zespole artystycznym jest wiele utalentowanych aktorek i aktorów, więc nie dziwi mnie wcale, że otrzymują różne propozycje występowania w telewizji, filmach czy kabarecie. Kiedyś zajmował się pan krytyką teatralną i nie oszczędzał nikogo w recenzjach. Jak ocenia pan dzisiejszy poziom krytyki? – Zmieniła się nie tylko krytyka, ale po prostu media. Dominuje inny sposób przekazu, może mniej analityczny, nadeszły czasy researcherów, a nie erudytów. Dodatkowo dostępność internetu daje poczucie, że każdy może pisać, publikować. To rodzi wiele miałkich, banalnych przekazów, ale równocześnie szersza grupa dostaje szansę na podzielenie się swoją opinią. Sam z zainteresowaniem czytam blogi teatralne, niekiedy bardziej dogłębne niż lakoniczne opinie w prasie. Czy Teatr Dramatyczny musi konkurować z takimi scenami jak Roma czy Rampa, dając spektakle musicalowe? – Teatr Dramatyczny nie konkuruje z teatrami muzycznymi. Nasze musicale poza śpiewem i kostiumami muszą mieć to coś – chyba właśnie „dramatycznego”. „Kinky Boots” czy „Cabaret” opowiadają ważne historie, a forma musicalu tylko im służy. Bawimy się tą formą, zachowując treść, do tego nasz zespół dzięki morderczej pracy wokalnej i choreograficznej rozwija warsztat aktorski. Znany jest pan jako wykładowca w Laboratorium Dramatu i Laboratorium Reportażu. Pisania sztuk dla teatru można nauczyć? – Można na pewno nauczyć pracy nad tekstem. Dlatego ta idea jest mi tak bliska. Rusza właśnie III Laboratorium Dramatu i zaczynamy cykl poniedziałkowych czytań, podczas których będziemy prezentować najciekawszą polską i zagraniczną dramaturgię współczesną. Metoda Laboratorium Dramatu polega na współpracy dramaturgów, reżyserów, scenografów, aktorów i teoretyków w procesie kształtowania utworu dramatycznego oraz na nieustannej konfrontacji pracy nad tekstem dramatycznym z praktyką teatru. Na pracy z reżyserem, z aktorami, zyskuje także dramaturg. Słyszy swój tekst, może sprawdzić, co działa, a co nie. Pisanie to również umiejętność słuchania, szukania inspiracji, udoskonalania tekstów, a tego na pewno warto się uczyć. Są sukcesy w dziedzinie dramatu? – Teatr Dramatyczny jako jedyny w Polsce bierze też udział w projekcie Fabulamundi. Polega on na współpracy między teatrami, festiwalami i organizacjami kulturalnymi z 10 krajów Unii Europejskiej, a jego celem jest wspieranie i promowanie współczesnej dramaturgii w Europie, zapewnienie autorom możliwości wielokulturowych spotkań i rozwoju zawodowego, a także szeroko pojętej promocji. Brakuje nam dobrych tekstów i przedstawień oddających rzeczywistość, towarzyszących temu, co jest dziś? – Nie mieliśmy problemu z wyborem tekstów do Fabulamundi i na czytania III Laboratorium Dramatu. Małgorzata Sikorska-Miszczuk, Maria Wojtyszko, Tomasz Man, Przemysław Pilarski, Elżbieta Chowaniec, Dana Łukasińska, Radosław Paczocha, Sandra Szwarc, Anna Wakulik i Artur Pałyga to dramaturdzy cenieni nie tylko w Polsce – o niektórych jest już głośno w Europie, a o niektórych wkrótce będzie słychać, również dzięki uczestnictwu w projektach międzynarodowych. Są to teksty, które mówią o współczesnych problemach, choćby „Emigrantki” Paczochy, poruszające temat współczesnej emigracji zarobkowej kobiet. Często korzysta pan z usług czeskich reżyserów. – Dokładnie jednego czeskiego reżysera, który w dodatku sam siebie nazywa byłym Czechem. Pracuję z Jakubem Kroftą dlatego, że uważam go za bardzo zdolnego reżysera, a przy tym jest on mocno związany z Warszawą. Wszystkie przedstawienia, które zrobił u nas w teatrze, cieszą się ogromnym uznaniem publiczności. Nasza współpraca zaczęła się od „Madame”, a ostatnio wyreżyserował u nas „Pociągi pod specjalnym nadzorem”, które gramy na scenie na Woli. Pomyślałem, że nikt lepiej nie wyreżyseruje Hrabala niż „były Czech”. Poza tym zdarza nam się pracować z zagranicznymi reżyserami, m.in. z Węgrem Gáborem Máté, Litwinem Oskarasem Koršunovasem, Słowakiem Ondrejem Spišákiem, Szwedką Natalie Ringler, Rosjaninem Iwanem Wyrypajewem. Jesteśmy otwarci na współpracę międzynarodową, ale podstawą w nadchodzących sezonach będzie współpraca z polskimi reżyserkami i reżyserami: Iwoną Kempą, Agnieszką Glińską, Aldoną Figurą, Moniką Strzępką, Magdą Miklasz, Tadeuszem Bradeckim, Markiem Kalitą, Grzegorzem Chrapkiewiczem, Wawrzyńcem Kostrzewskim, Wojciechem Urbańskim i wieloma innymi ważnymi reżyserami. Są oczekiwani przez zespół teatru z niecierpliwością. Chcemy też wspierać debiuty, więc staram się dużo oglądać i rozmawiać z młodymi twórcami. Nie tylko reżyserami, ale przede wszystkim z młodymi aktorami, bo ich myślenie o świecie i o teatrze bywa istotną inspiracją. Sztuka dialogu jest u nas w zaniku. Czy podjąłby się pan prowadzenia zajęć ze sztuki dialogu dla polityków i kandydatów na polityków? – Nie. Tekst pochodzi z Tygodnika Przegląd |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
21 listopada:
1892 - Na zjeździe w Paryżu postanowiono utworzyć Polską Partię Socjalistyczną.
1918 - Odwołanie delegatów PPS z warszawskiej Rady Delegatów Robotniczych i utworzenie własnej Rady.
1918 - W czasie demonstracji robotniczej w Czeladzi żołnierze otworzyli ogień do manifestantów - 5 osób zabitych.
1918 - Rząd Jędrzeja Moraczewskiego wydał manifest zapowiadający reformę rolną i nacjonalizację niektórych gałęzi przemysłu.
1927 - USA: masakra w Columbine w stanie Kolorado - policja ostrzelała strajkujących górników ogniem karabinów maszynowych.
1936 - Polscy górnicy zadeklarowali jeden dzień pracy dla bezrobotnych, wydobywając na ten cel 9500 ton węgla.
1940 - W Krakowie grupa bojowa GL PPS (WRN) pod dowództwem M. Bomby dokonała aktu dywersji na terenie zakładów "Solvay", paląc 500 wagonów prasowanego siana.
2009 - Duńska Partia Komunistyczna założyła własną organizację młodzieżową Ungkommunisterne.
?