Przemysław Wielgosz: Pracować krócej
[2018-05-01 13:06:58]
Pracować mniej bez obniżki wynagrodzenia, to nic innego jak próba zmuszenia kapitalistów do oddania pracownikom części tego, co wypracowali, czyli efektów wzrostu wydajności notowanego w ostatnich dekadach. Ale to także postulat mający ustanowić na nowo mechanizm podziału owoców wzrostu, a tym samym stworzyć warunki do dalszych rewindykacji (czegoś w rodzaju indeksacji czasu wolnego). W istocie bowiem od bardzo dawna stać nas na to by pracować nie 8, ale 5 godzin dziennie za płace znacząco większe od tych, które wypłaca się dziś za 8-godzinny dzień pracy. Wbrew temu, co opowiadają różni „niezależni eksperci związków pracodawców", dzięki wydajności i intensyfikacji nasza praca jest warta znacznie więcej niż kiedyś. Tyle, że dziś całą tę nadwyżkę zgarnia i marnotrawi kapitał, przejadając ją m.in. w kasynach globalnego systemu finansowego. Walka o to by pracować mniej wydaje się dziś kluczowa. Z kilku powodów. Po pierwsze, skrócenie czasu pracy jest wartością samą w sobie. Czas wolny od przymusu trudzenia się w celu zapewnienia środków do życia, to fundamentalna zdobycz, która winna stać w centrum ekonomii i polityki. Po drugie, automatycznie zmniejsza bezrobocie, a to oznacza – i to po trzecie – ograniczenie podaży siły roboczej, czyli wzmocnienie jej pozycji negocjacyjnej. Chcąc zachować korzyści z płynności procesów produkcyjnych kapitał będzie musiał zatrudniać nowych pracowników na lepszych dla nich warunkach. Prawdą dość banalną, ale zapomnianą przez znaczną część lewicy współczesnej jest to, że czas wolny stanowi funkcję powszechnego zatrudnienia. By się o tym przekonać wystarczy rzut oka na historię czasu wolnego. Jego ilość przyrastała wprost proporcjonalnie do tego, jak walki pracownicze zmuszały kapitalistów do cofania się przed postulatami publicznej regulacji zatrudnienia, i w konsekwencji spadało bezrobocie. Skracanie czasu pracy z 16 godzin dziennie w drugiej połowie XIX w. do 8 godzin w pierwszej połowie XX stulecia było ściśle związane ze wzrostem stopy zatrudnienia. Trzeba skończyć z mitologią przyjemnego bezrobocia. W realnym świecie realnego kapitalizmu bezrobocie nie ma nic wspólnego z kreatywnością i czasem wolnym. Przeciwnie, jest okresem najgorszej harówki w poszukiwaniu źródeł utrzymania. Brak pracy nie stanowi bramy do sezamu wolności od jej przymusu, ale jeden z najgorszych kręgów kapitalistycznego piekła. To permanentny trud w stanie nieustannej niestabilności, bez jakichkolwiek ram czasowych, życie podporządkowane logice produktywności i systemowej pogardy. Współczesny kapitalizm usiłuje znormalizować ten stan (i rzecz jasna dobrze na nim zarobić) nazywając skrajnie wyalienowaną walkę o byt zatrudnieniem elastycznym. Krytycy mówią o prekariacie. Obie strony często zgadzają się ze sobą, gdy kapitulują przed rzekomą bezalternatywnością destabilizacji stosunków pracy, wymuszaną ponoć przez zmiany technologiczne. Jeszcze bliżej im do siebie, gdy podsuwają równie kapitulanckie rozwiązanie tej sytuacji w postaci plastra gwarantowanego dochodu podstawowego (GDP), który z zasady przerzuca koszty społeczne prekaryzacji na państwo, nie ogranicza samego zjawiska, a co więcej warunki wstępne jego zastosowania praktycznie uniemożliwiają wprowadzenie GDP w życie (co stanowi znakomite alibi zarówno dla kapitału jak i lewicy). GDP jedynie łagodzi stan permanentnego przymusu pracy, czyni go nieco bardziej znośnym i tym samym utrwala. Pogodzenie z bezrobociem i niestabilnością na kroplówce GDP oddala perspektywę czasu wolnego. Zupełnie inaczej jest ze skróceniem czasu pracy. W istocie oznacza ono nie tylko uwolnienie od części trudu narzucanego nam w miejscu zatrudnienia, ale także od tego, który wiąże się z brakiem pracy (lub pracy stabilnej). Postulat ten niweluje konsekwencje segmentacji siły roboczej, ponieważ łączy pracowników zatrudnionych na stałe i tych na umowy czasowe. Więcej nawet, skrócenie czasu pracy wydaje się najskuteczniejszą strategią pracowników w warunkach szerzącej się prekaryzacji. Pozwala na odbudowę tam, gdzie jest ona najbardziej zagrożona, a zarazem najbardziej strategiczna – w miejscu pracy. Przywraca tym samym klasowy i antagonistyczny wymiar reżimów pracy i produkcji. Wyzwala je z gorsetu neoliberalnego zarządzania i otwiera pole dla radykalnego upolitycznienia. W konsekwencji zatem pozwala zmienić układ sił klasowych, który dziś jest dramatycznie przechylony na korzyść kapitału (ukrywającego ów polityczny fakt pod płaszczykiem globalizacji, modernizacji lub rozwoju technologicznego). Domagając się skrócenia czasu pracy realnie uderzamy w logikę prekaryzacji, tworząc warunki dla pełnego i stabilnego zatrudnienia. Last but not least, skrócenie czasu pracy obciąży kapitał. Uderzy w jego zyski. Kosztów nie da się tu przerzucić na sektor publiczny. I o to właśnie chodzi. Celem lewicy powinno być dążenie do zmiany stosunków produkcji, a nie łagodzenie bólu wynikającego z istniejącego reżimu akumulacji kapitału. Więcej, chodzi o to, żeby w maksymalnym stopniu przerzucić ten ból na kapitał. Historia uczy, że tylko tak dokonuje się postęp. W każdym razie, dopóki istnieje kapitalizm. Tekst ukazał się w polskiej edycji miesięcznika "Le Monde Diplomatique". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
23 listopada:
1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".
1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.
1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.
1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.
1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.
1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.
1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.
1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.
2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.
?