Adrian Zandberg: Ludzie mają już dość Polski tylko dla bogatych

[2018-08-31 01:34:51]

Czy ludzie spoza PO i spoza PiS mają miejsce w polskiej polityce?
Miejsca na scenie politycznej się nie dostaje. Miejsce na scenie politycznej trzeba sobie wywalczyć. Tak przecież zrobił PO-PiS. Ten duopol powstał kiedyś na gruzach przechodzącego śmiertelny kryzys SLD.
Ale dziś w tej walce reguły gry są różne dla różnych.
Nas akurat nie trzeba przekonywać, że reguły gry nie są takie same dla wszystkich. Świetnie pamiętam kampanię wyborczą z 2015 r., kiedy w rządzonej przez PO telewizji publicznej przez miesiąc poświęcono nam równo 8 sekund. Żeby była jasność – to, co teraz PiS robi z telewizją publiczną, to absolutny skandal. Natomiast nie łudzę się, że ich arcywrogowie z PO akurat w sferze pluralizmu mediów zaoferowaliby radykalną zmianę… Ale nawet w bardzo niesprzyjających warunkach da się coś wywalczyć. My w tamtą kampanię weszliśmy z 1%, a wyszliśmy niemal z 4% i wielotysięczną strukturą w całym kraju. Sztuka polega oczywiście na tym, żeby obecność na scenie politycznej nie sprowadzała się do popiskiwania cienkim głosem gdzieś na marginesie. Żeby uzyskać sprawczość. Dlatego trzeba koncentrować siły do uderzenia tam, gdzie są realne szanse na zmianę. Myślę, że takim miejscem jest dziś Warszawa.

Twierdza Warszawa

A dlaczego?
Warszawa jest miastem lewicowym i ma dosyć PiS. Ale Warszawa to też miasto, w którym wielu ludzi dostało mocno w kość od PO, od Hanny Gronkiewicz-Waltz. Warszawa w tych wyborach będzie dla nas bardzo ważnym miejscem na mapie wyborczej.
Żeby pokazać siłę Razem?
Warszawa oczywiście jest twierdzą partii Razem. Ale chodzi właśnie o to, żeby pokazać naszą sprawczość. Dlatego przez wiele miesięcy pracowaliśmy nad zbudowaniem silnego porozumienia. Dogadaliśmy się z Inicjatywą Polską Barbary Nowackiej, z Zielonymi, z Janem Śpiewakiem, z aktywistami Wolnego Miasta Warszawa. Dziś według sondaży Razem jest trzecią siłą w stolicy. I realnie możemy zawalczyć o II turę.
Wierzycie w to?
Mamy silną ekipę. Jana Śpiewaka nie trzeba przedstawiać. To dzięki niemu reprywatyzacyjnego złodziejstwa nie udało się zamieść pod dywan. Mamy świetne kandydatki na wiceprezydentki. Hanna Gospodarczyk, liderka warszawskiego Razem – to ona zmusiła zaściankową Platformę Obywatelską w Warszawie do wprowadzenia programu in vitro. Justyna Drath, doświadczona nauczycielka, członkini ZNP, ale też twórczyni polskich ruchów miejskich. Wreszcie Paulina Piechna-Więckiewicz, moim zdaniem najlepsza radna w dzisiejszej radzie miasta. Konsekwentnie broniła praw lokatorów, przeciwstawiała się szaleństwom prawicowej polityki historycznej. I wywalczyła bezpłatne bilety dla młodzieży szkolnej.
Była wiceprzewodniczącą SLD.
I nie dziwię się, że odeszła. Nie umiała się odnaleźć u boku Czarzastego. Ma lewicowe poglądy, potrafiła to udowodnić swoją pracą, jest uczciwa. My w Razem jesteśmy otwarci na sensownych ludzi o lewicowych poglądach. Wiemy, że przez lata była tylko jedna bramka z napisem „lewica” w polskiej polityce.
A teraz tych bramek jest wiele.
Mówię to, bo czasem przykleja nam się łatkę tych, którzy do ludzi mających w życiorysie SdRP nie chcą podejść na trzy metry. Tak nie jest. Dla mnie liczy się to, kim są ci ludzie. I to, czy są uczciwi. Kłopot z dzisiejszym SLD jest taki, że partią rządzą cynicy albo ludzie, których szczytem ambicji jest sprzedanie się Platformie za jakąś trzeciorzędną posadkę. Czyli w praktyce sprzedanie swoich wyborców. Ja w taką politykę nie chcę się bawić.
OK, Platforma w skali kraju chciałaby SLD do tej roli sprowadzić – do partii wymierających ludzi PRL, łatwej do kupienia. Ale was nie traktuje dużo lepiej. Niedouczona młodzież, której przewróciło się w głowach. Paruprocentowy margines.
Nas nie cierpi.
A PiS uważa was za komunistów. Lewaków. I tak źle, i tak niedobrze.
Ale czemu tu się dziwić? Prawica neoliberalna nas zwalcza i prawica zamordystyczno-kościółkowa nas zwalcza. Bo jesteśmy lewicą. Gdyby nas kochali, to byłby powód do niepokoju. Chcemy Polski otwartej, świeckiej – im taka Polska nie pasuje. Chcemy Polski sprawiedliwej społecznie – a gdy biznesmeni na zapleczu PO słyszą, że musieliby zapłacić uczciwe podatki, żeby dzieciaki w polskich szkołach nie były głodne, żeby miały dodatkowe lekcje informatyki lub angielskiego, to aż się trzęsą z oburzenia.
PiS i PO to zatem takie samo zło?
To są różne zła. I zagrażają różnym ważnym dla lewicy wartościom. Ja chcę żyć w państwie demokratycznym, w państwie prawa, które jest otwarte. W państwie neutralnym światopoglądowo, świeckim. I tu w oczywisty sposób jestem w sporze z PiS. Ale żeby było jasne: gdy słyszę, że PO ustawia się w roli szermierza świeckości, ogarnia mnie śmiech pusty. Bo pamiętam ten Kościół łagiewnicki, prowadzenie polityki na kolanach. I świetnie pamiętam, kto pasł te kościelne fundacje. Akurat pod tym względem Platforma czy SLD od PiS wiele się nie różniły. W Warszawie niedawno zobaczyliśmy to w Śródmieściu. PiS z PO dały biskupom prezent – lekko licząc, kilkadziesiąt milionów złotych. Bo do tego się sprowadza zgoda na wybudowanie tzw. Nycz Tower.
Działka należąca do Kościoła zyskuje na wartości kilkadziesiąt milionów złotych, bo można na niej wybudować nie paropiętrową kamienicę, ale punktowiec.
I tak to wygląda. Kiedy chodzi o dziesiątki milionów dla biskupa, panowie z PO-PiS głosują ręka w rękę, przeciwko mieszkańcom.

Uśmiech Grzegorza Schetyny

Załóżmy, że traficie do Sejmu. I będzie taka sytuacja, że PiS brakuje parę głosów do większości i Platformie brakuje. Co wtedy?
Dzięki nieudolności liberałów wygląda na to, że w 2019 r. trzeba będzie raczej walczyć, żeby PiS nie wzięło większości konstytucyjnej. Wystarczy spojrzeć na to, jak rozkładają się nastroje społeczne. PiS wzmacnia też koniunktura gospodarcza, sytuacja na rynku pracy. Przekonanie liberałów, że idą łeb w łeb z Kaczyńskim, jest śmieszne. Bo dzisiaj mają mniej więcej dwukrotnie mniejsze poparcie niż PiS. Jedynowładzę PiS trzeba zablokować. Żeby to było możliwe, w przyszłym parlamencie musi być reprezentowana opozycja różnorodna. Jeżeli będą w nim i Razem, i PSL, i SLD, i liberałowie, to PiS pełni władzy nie uchwyci.
Schetyna mówi, że opozycja musi się zjednoczyć. Bo jeśli się nie zjednoczy, przegra. A zjednoczyć się musi wokół partii najsilniejszej, czyli PO.
To akurat najprostsza droga do zapewnienia PiS większości konstytucyjnej. W Polsce są miliony ludzi, którzy mają dość rządów PiS. Ale bardzo wielu z nich uśmiech Grzegorza Schetyny nie skusi. Jeżeli będą mieli wybór Schetyna albo Kaczyński, to pójdą na ryby. Naszą odpowiedzialnością jest, by oferta opozycji była atrakcyjna dla tych wszystkich ludzi. To znaczy różnorodna. Bo różnorodne są grupy społeczne, którym rządy PiS się nie podobają, ale które niekoniecznie podobają się sobie nawzajem. Zamożnym biznesmenom głosującym na PO rządy PiS nie podobają się z zupełnie innych przyczyn niż pracującym na śmieciówkach wyborcom Razem. Nikt ich nie zapędzi do jednego obozu, ani przymusem, ani szantażem.
A wspólnie wystąpić w obronie demokracji?
Oczywiście możemy puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie sytuację wyjątkową. Czołgi wyjeżdżają na ulice, PiS wprowadza jakieś skrajne ograniczenie wolności wyborów… Można snuć takie scenariusze. Ale jeżeli spojrzymy dziś na emocje społeczne, na skalę społecznego zaangażowania w politykę, widać, że kluczowe jest zmobilizowanie ludzi, żeby poszli do urn. A żeby dali się zmobilizować, muszą czuć, że kandydaci ich reprezentują.
A i tak, jak pan mówi, PiS weźmie większość, tylko niekonstytucyjną.
Niewesoła sytuacja, w której znalazła się Polska, to efekt tego, że liberałowie nie mają pomysłu na Polskę, opowieści, którą mogliby przeciwstawić PiS. Dziś siłą PiS jest tak naprawdę słabość tego, co po drugiej stronie w parlamencie. PiS ma spory fart, że partia Razem jest poza parlamentem i ciągle słabo widoczna. Z Platformą Kaczyński ma komfort – wystarczy, że pokaże jednego czy drugiego skompromitowanego dżentelmena, doprawi Balcerowiczem i zapyta: suwerenie, chcesz, żeby oni wrócili? Siłą PiS jest także wzrost gospodarczy. No i skromne, bo skromne, ale zawsze działania prospołeczne, w rodzaju 500+.
Wy też byście to wprowadzili?
Jasne! Z budową państwa dobrobytu trzeba pójść zdecydowanie dalej. Jeśli spojrzymy na poziom redystrybucji w Polsce, to on szczególnie duży nie jest w porównaniu z krajami Zachodu. Nowoczesne państwo powinno być znacznie aktywniejsze. Fajnie, że Morawiecki przeczytał Piketty’ego czy Mazzucato, ale w praktyce niewiele się dzieje. Jeśli popatrzymy na wydatki na badania i rozwój, to widzimy, że są marne. Obiecywano duże nakłady publiczne, żeby pobudzić innowacyjność, ale dzieje się tyle co nic. PiS jest mistrzem w gadaniu o zmianach. Sęk w tym, że tych zmian nie dokonuje. Polityka mieszkaniowa? Były wielkie zapowiedzi, wyszło wielkie nic. Mija kolejny rok, ceny nieruchomości rosną, ceny wynajmu poszły w górę – i to są realia, a nie opowieści z mchu i paproci o Mieszkaniu+. Od samego gadania mieszkań nie przybywa. A Polska potrzebuje budowania 50 tys. mieszkań komunalnych rocznie. Żeby to było możliwe, trzeba uruchomić przynajmniej 10 mld zł z budżetu. PiS do tego się nie pali. Woli bajeczki, że problem mieszkaniowy rozwiążą deweloperzy.

Ponure dziedzictwo Platformy

W sondażach nie widać, by ludziom to przeszkadzało
Bo formacja liberalna w dużym stopniu sama zagoniła się do narożnika. Przez swój dogmatyzm, ale też brak słuchu społecznego. Kompletnie nie zauważyli, że ludzie mają już dość Polski tylko dla bogatych. A teraz ciągle opowiadają o powrocie do przeszłości. Niby kogo miałoby to skusić? Zresztą płacimy także cenę za ich zaniedbania w edukacji, w kulturze. Bo to, że mamy problem z nacjonalizmem, z absurdalnym kultem „żołnierzy wyklętych”, z klerykalizacją, jest efektem zaniechań ośmiu lat rządów Platformy.
PO razem z PiS głosowała za IPN i razem z PiS oddawała hołd „żołnierzom wyklętym”.
To był projekt PO! To prezydent Komorowski zafundował Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Haniebny pomysł, wrzucanie bohaterów i zbrodniarzy do jednego worka. To Komorowski wsadził ten dzień do kalendarza! Platforma najpierw jeździła do społeczności prawosławnej na Podlasiu i mówiła: chętnie weźmiemy wasze głosy, a potem napluła tym ludziom w twarz. To, że dzisiaj przez Hajnówkę idą chłopcy w podkutych butach i krzyczą: „Rajs »Bury« nasz bohater!”, jest efektem pracy tego pana, który ma daczę w Budzie Ruskiej. Zaniedbano szkoły. Brakowało sensownej edukacji historycznej, edukacji seksualnej. PO dopuściła do rozpanoszenia się na niesamowitą skalę kleru w szkołach. To wszystko dziedzictwo Platformy Obywatelskiej. I to też trzeba mieć w równaniu.
I pan to ma?
Nie jestem może najstarszym politykiem w Polsce, ale nie mam pamięci jętki jednodniówki. I pamiętam. Także tę arogancje, butę, stosunek do ludzi. Pamiętam, kiedy lokatorzy z reprywatyzowanych kamienic przychodzili na posiedzenia rady miasta, a pani prezydent Gronkiewicz-Waltz nie zaszczycała ich obecnością. Oni szli do urzędników, żeby powiedzieć, że jest złodziejstwo reprywatyzacyjne, a różni wpływowi oficjele ich przeganiali. I nie tylko ja jestem pamiętliwy. Ludzie to pamiętają. Że nie było pieniędzy na przedszkola, na żłobki, na skończenie ze śmieciówkami – ale na przyznanie sobie kilkudziesięciu tysięcy premii pieniądze zawsze były. I to jest też odpowiedź na pytanie, dlaczego Platforma i obóz liberalny nie odsuną PiS od władzy. Bo po prostu jest za dużo miękkich miejsc, w które Kaczyński może ich bardzo łatwo uderzyć.
Pewnie tak. Ale oni najchętniej stają jedni naprzeciw drugich i wykrzykują sobie w twarz: precz z komuną!
Myślę, że gdy obrzucają się wzajemnie tym komunizmem, już nikt nie traktuje tego poważnie. To nudne. Ci panowie – z jednej i z drugiej ekipy – są z lat 90. To nie tylko kwestia pokrzykiwania: precz z komuną! Są produktem tamtego systemu politycznego, sposobu myślenia. To, jak rozumieją gospodarkę, rozwój, sukces, jest strasznie archaiczne. W zderzeniu z wyzwaniami, przed jakimi Polska będzie stała, są bezradni.

PO-PiS kontra nowe czasy

Być może, ale z innego powodu ludzie na nich głosują
PiS i PO coraz bardziej rozjeżdżają się kulturowo z młodym pokoleniem. Dla młodych to oczywiste, że osoby homoseksualne mają prawo do równego traktowania. Państwu nic do tego, z kim i jak ludzie mają żyć. Tu jest wielki kanion, który rozdziela z jednej strony PO-PiS, a z drugiej – młode pokolenie. To samo dotyczy praw kobiet. Kiedy wybuchł czarny protest, gdy prawa kobiet niemal z dnia na dzień stały się centralnym punktem debaty publicznej – to przecież nie wzięło się z polskiego establishmentu, tylko z wybuchu społecznego. Ten bunt zaskoczył zarówno PiS, jak i PO.
I był przeciwko tym partiom.
Bo co w sprawie aborcji proponują PO i PiS? Jedni chcą obecnej, bardzo restrykcyjnej ustawy, a drudzy barbarzyńskiej, nieludzko restrykcyjnej. Już czas, żeby w Polsce były europejskie standardy, jeżeli chodzi o prawa kobiet. Czarny protest to była energia społeczna, która zwiastuje zmianę. A politycznym wyrazem tej zmiany może być tylko lewica. Dlatego że Polska jest dziś przysunięta tak bardzo do prawej ściany.
Pod historycznym sztandarem Solidarności.
To już naprawdę za chwilę nie będzie miało znaczenia. Mamy rok 2018. Prawie 40 lat od Sierpnia ‘80! To jest epoka. Nie da się z czarno-białych zdjęć wyciąć jakiejś postaci i przenieść jej do świata 40 lat później. A jeśli tak się robi, to te postacie, tak jak Lech Wałęsa, są narażone na śmieszność. Jesteśmy w świecie, w którym porządek ekonomiczny, technologiczny i kulturowy jest już zupełnie inny. Wiek średni osiągnęło pokolenie, któremu lata 80. kojarzą się głównie z Bolkiem i Lolkiem albo z Reksiem. To pokolenie, które doświadczyło śmieciówek, prekaryzacji, państwa z tektury. Które ma do wyboru albo wynajmować za ciężkie pieniądze mieszkanie z rynku, albo wziąć kredyt na 40 lat i drżeć całe życie, czy mieszkania nie zabierze bank. To są realne problemy w roku 2018 – bezpieczeństwo mieszkaniowe, jakość pracy, brak wolnego czasu, kiepskie usługi publiczne, a nie pokrzykiwanie: precz z komuną! Chcemy przyciągnąć do urn wyborczych ludzi, którzy dziś politykę mają w nosie? To o tym powinniśmy mówić. Nie o Smoleńsku, nie o Jaruzelskim ani nie o bitwie pod Wiedniem.
Po co więc w wojnie PO-PiS to wzajemne etykietkowanie?
Bo grzeje najtwardsze elektoraty. Bo pozwala walczącym nie widzieć, jak bardzo są do siebie podobni. Bo świetnie współgra z agresją dominującą w debacie politycznej. Ta wojna niestety donikąd nie prowadzi. PO-PiS to wieczne kręcenie się w kółko.


Wywiad ukazał się w "Tygodniku Przegląd".

fot. Instagram


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku