Przemysław Wielgosz: Dwaj panowie M.

[2019-01-30 19:02:55]

Emanuel Macron i Mateusz Morawiecki reprezentują dwie strony tego samego problemu. Gdy jeden prowadza podwyżki cen benzyny i jednoczesne zniesienie podatku od wielkich fortun, drugi ordynuje podwyżki cen elektryczności i jednoczesną zapowiedź demontażu elektrowni wiatrowych produkujących tanią energię. Obaj szkodzą klimatowi.

Co łączy Macrona i Morawieckiego? Wbrew pozorom bardzo dużo. Nie tylko to, że obaj są złotymi dziećmi establishmentu, a wkraczając na salony władzy w swoich krajach odgrywali rolę wielkich modernizatorów gospodarki, światowych Europejczyków i odnowicieli wizerunku w dobrze skrojonych garniturach. Dwaj panowie M. mają skłonność do podstawiania nogi sobie samym. Morawiecki, którego zadaniem było m.in. poprawienie odbioru polityki PiS za granicą, na starcie skompromitował ją jeszcze bardziej, wywołując aferę z cenzorską nowelizacją do ustawy o IPN. Z kolei obnoszący się ze swoim postępowym liberalizmem Macron przy pierwszej okazji udowodnił, że jest nieodrodnym dziedzicem francuskiego kolonializmu. Potem było już tylko gorzej, a końcówka roku 2018 w ich wykonaniu plasuje zarówno polskiego premiera, jak i prezydenta Francji w roli emblematycznych figur reprezentujących katastrofalne reakcje polityków na kryzys klimatu.

W istocie Macron, prezentujący się jako entuzjasta polityki zmniejszania emisji CO2 i łagodzenia skutków globalnego ocieplenia jak i Morawiecki kierujący rządem klimatycznych ignorantów i negacjonistów stanowią dwa objawy tej samej choroby. Protesty „żółtych kamizelek" we Francji jak i skandaliczny wkład polskich władz w szczyt klimatyczny ONZ w Katowicach, pokazały to bardzo jaskrawo.

W obu przypadkach mamy przede wszystkim tyleż twardą, co bezmyślną obraną interesów najbogatszych i kapitału. Dla uprzywilejowanych kryzys klimatyczny ma być okazją do zarobienia jeszcze więcej. To jedyne sensowne wytłumaczenie dla kursu polskiego rządu, który ostentacyjnie rezygnuje z tańszej i innowacyjnej energii odnawialnej, by postawić na węgiel i energetykę atomową. Interesy węglowych spółek, które dzięki temu staną się polityczno-ekonomicznym zapleczem PiS, liczą się wprost proporcjonalnie do rosnących cen węgla, za które, tak czy inaczej, wszyscy słono zapłacimy w przyszłym roku. Sytuacja ta, choć nastręcza politycznych problemów w okresie wyborczym, to jednak gwarantuje, że zyski sektora i umieszczonych w zarządach firm kolegów zostaną zabezpieczone. To samo dotyczy forsowanych wciąż pomysłów budowy elektrowni atomowej, która wprawdzie wyprodukuje droższą energię, ale za to przyniesie krocie firmom zaangażowanym w przedsięwzięcie. Koszty lepszych wskaźników sektora energetycznego, którymi tak lubi epatować premier Morawiecki, poniosą biedniejsi, czyli jakieś 90% społeczeństwa.

Przy wszystkich zewnętrznych różnicach prezydent Macron hołduje tej samej logice, co jego niższej rangi kolega z Warszawy. Retorycznie wszystko dzieje się w imię powstrzymania klimatycznej katastrofy, ale koniec końców liczą się zadowolone miny inwestorów. Dlatego rząd Macrona niemal jednocześnie podniósł ceny benzyny, motywując to kwestiami ekologicznymi, oraz zniósł podatek od wielkich fortun, które wyrosły na truciu środowiska. Wyraźniej już nie można było wysłać przesłania mówiącego, że słuszne reformy to tylko fasada, za którą kryje się to, co zawsze – łupienie pracowników, środkowej i niższej klasy średniej oraz biedniejszych.

Polityka klimatyczna Macrona doskonale ilustruje sposób myślenia gremiów międzynarodowym w stylu G7 czy Davos, gdzie zatroskani klimatem truciciele z wielkich korporacji pouczają swoje ofiary z globalnego Południa jakie reformy winny wdrożyć, żeby zatrzymać katastrofę. Ta sama liberalna strategia eksternalizacji kosztów, która przyspieszyła zmiany klimatu ma zostać teraz zastosowana do jej ograniczenia. Słowem wszystko się zmieni, by wszystko pozostało po staremu. Biednym będzie trochę cieplej, a może i zabraknie wody, za to my zarobimy na sprzedaży klimatyzatorów i wody butelkowanej. Takie podejście może też skutecznie skompromitować kwestię klimatyczną jako wymysł elit, i napędzić poparcie klimatycznym negacjonistom. Możliwe, że tak właśnie będzie we Francji.

W tym zestawieniu Polska ma oczywiście gorzej, bo ciągle jesteśmy na etapie podważania istnienia zmian klimatu, albo bagatelizowania jej skutków. Postawa ta łączy PiS i liberalno-konserwatywną opozycję. Aby się przekonać o poziomie refleksji klimatycznej obu stron politycznego sporu wystarczy przypomnieć negacjonistyczne wypowiedzi prezydenta Dudy, profesora Balcerowicza, czy mecenasa Giertycha, co uczynił ostatnio Tomasz Markiewka [1].

W takiej sytuacji trudno liczyć na jakiś sensowny protest, który z pseudoekologicznej retoryki naszych miłośników węgla wyłuska klasową treść i zmusi rządzących do rzeczywistej korekty polityki. Francuskim „żółtym kamizelkom" to się częściowo udało. Można oczywiście narzekać na sam ruch, który jest chaotyczny i efemeryczny, ma wszystkie słabości mobilizacji klasy średniej, a to znaczy, że jego część jest „przechwytywalna" przez prawicę. Wszelako w Polsce o poziomie sporu klimatycznego, który toczy się we Francji możemy tylko pomarzyć.

[1] http://krytykapolityczna.pl/swiat/ue/francja-to-okno-na-nasza-przyszlosc-markiewka.


Przemysław Wielgosz



Tekst pochodzi z grudniowego numeru "Le Monde diplomatique - edycja polska".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku