Stefania Sempołowska: Z tajemnic ciemnogrodu (walka o szkołę)
[2019-10-01 19:08:50]
Gdy konieczność polityczna i ekonomiczna zmusiła sfery posiadające władzę do dawania pewnych zasobów wiedzy ludowi pracującemu, powstała obok istniejącej szkoły dla dzieci zamożnych szkoła ludowa obowiązkowa, bezpłatna, zwana powszechną (bo do niej mają dostęp wszystkie dzieci), dająca niezbędne wiadomości, ale naprawdę nie dopuszczająca ludu do źródeł wiedzy, do samodzielności myśli i krytycyzmu, nie otwierająca wrót do wyższego wykształcenia, które zachowywano jako przywilej pewnych klas. Fryderyk W. w swojej cynicznej szczerości głosił wyraźnie w 1799 r.: „Wystarczy, by ludzie na wsi umieli czytać i pisać: jeśli za dużo wiedzą, uciekają do miasta i chcą być sekretarzami lub czym innym”. Mniej szczerze, lecz to samo wypowiedziała Rada Szkolna Galicyjska w 1893 r.: ,,Nie powinna szkoła ludowa odrywać umysłów młodzieży od stosunków, wśród których młodzież ta wzrasta, i budzić w niej żądzy wydobycia się z tych stosunków”. „Szkoła ludowa może oświecić młodzież o warunkach i zadaniach jej przyszłych praktycznych zawodów i osiągnąć przez to cel dwojaki: najpierw ułatwić jej przez nabywanie różnych wiadomości pracę praktyczną, a następnie wzbudzić szacunek i przywiązanie do tej pracy (nieszanowanej przez innych — przyp. aut.), dać zadowolenie wewnętrzne, które jest najlepszą rękojmią społecznego ładu”. Celem wykształcenia nie jest ułatwienie zdobycia chleba. Nie zasób wiadomości stanowi o wartości umysłowej człowieka, lecz jego rozwój umysłowy; nie ilość zdobytej wiedzy, lecz umiejętność samodzielnego myślenia, rozwiązywania zagadnień, umiejętność posługiwania się wiedzą dla postępowania naprzód. Bez samodzielności myślowej uczeń nie tylko nie pójdzie naprzód, ale nie potrafi skorzystać z podanych mu wiadomości. Dzieci ludu pracującego, dla których czas nauki szkolnej jest tak ograniczony, więcej jeszcze niż inne powinny zdobyć w szkole uzdolnienia do samodzielnej pracy umysłowej. Tymczasem rzecz się ma odwrotnie. Z rozwojem pedagogicznych nauk w szkole średniej widzimy coraz szersze stosowanie metod mających na celu rozwój umysłowy, samodzielność myśli. Gdy szkoła średnia usiłuje w myśl haseł Pestalozziego uczyć dzieci „myśleć i działać” – szkoła powszechna pod względem metod pozostaje w tyle za nią, posługuje się nadal metodą pamięciową, odtwórczą – jest stale szkołą nauczania, nie kształcenia, uczeń „przyzwyczaja się” zamiast uzdolniać, posłusznie podporządkowuje się woli zwierzchności, woli jednostki – zamiast budzić własną wolę i kierować nią. Dzieje się tak nie tylko z powodu nieodpowiedniego przygotowania personelu nauczycielskiego, lecz zupełnie celowo: nie trzeba, żeby lud przywykł myśleć, sądzić, działać, tworzyć i chcieć. (…) Te same motywy interesów klasowych i stanowych powodują odmienność programów naukowych w szkole powszechnej i niższych klasach szkoły średniej, stanowiących niejako odpowiednik szkoły powszechnej. Wynikiem tych różnic w programach i metodach jest uniemożliwienie dziecku, które rozpoczęło naukę w szkole powszechnej, dalszego kształcenia się. Najzdolniejsze dzieci kończące szkołę powszechną z najlepszymi wynikami, które bezsprzecznie opanowały obowiązkowy program tej szkoły, muszą stawać do egzaminu w szkole średniej i w olbrzymiej większości wypadków zostają odrzucone jako „źle przygotowane”. Zaledwie maleńki ułamek procenta (kilku na tysiąc) wychowańców szkoły państwowej powszechnej może zdać egzamin do szkoły średniej, a z nich tylko odsetek do szkoły tej dostać się może. Egzamin jest najczęściej konkursowy (Min. Oświecenia urządza takie konkursy, mimo ich niemoralności), wobec tego, że większość miejsc w klasach przejściowych zajęta już jest przez dzieci, które szkolną opłatę od początku wnosić mogły i uczęszczają do niej od klasy wstępnej lub pierwszej, lub przez dzieci, których rodzice mogli pozwolić sobie na zbytek nauczania prywatnego indywidualnego, podług programów szkoły średniej, łatwiej więc zdających egzamin. Dla wychowańców obowiązkowych szkół państwowych miejsc w państwowej szkole średniej nie ma. Nawet w Warszawie, w stolicy, gdzie szkoły powszechne są najlepiej zorganizowane, z tysięcy wychowańców kończących tę szkołę co rok zaledwie kilkoro najzdolniejszych, lub poza szkołą przygotowywanych, egzamin ten wytrzymuje. Przy takim ustroju szkolnictwa, gdy państwo z funduszów ogólnych utrzymuje dwa typy szkół elementarnych: jedną bezpłatną, lichą, dla szarej masy dzieci, drugą płatną, inaczej zorganizowaną, dla uprzywilejowanych, na programach której opiera się dalsze kształcenie – jednocześnie z wejściem dziecka do państwowej szkoły bezpłatnej – zapada za nim klamka. (…) Szkoła średnia i związana z nią szkoła wyższa są dziś dla wychowańców państwowej szkoły powszechnej niedostępne. Urządzenia państwowe, władze oświecenia, formą początkowego nauczania, zamknęły dzieciom ludu dostęp do tych szkół, kładąc na nich niejako napis: „Wychowańcy szkół powszechnych wchodzić nie mogą” (parafrazując napisy na starożytnych egipskich przybytkach wiedzy: ,,Dla ludu wstęp wzbroniony”). Przyczyny łatwo zrozumieć. Szkoła średnia, jej ukończenie jest nie tylko drogą do zdobywania dalszej wiedzy, ale dotąd jedyną drogą wiodącą w górę ku wyższym stanowiskom społecznym. Maturę szkoły średniej traktuje się jako świadectwo inteligencji, rozwoju umysłowego (?!), uzdolnienia naukowego, uprawniającego jedynie do obejmowania różnych posad i stanowisk. Klasy posiadające, widząc w tej maturze klucz otwierający wrota nie tylko na szeroki świat wiedzy, ale i na wygodny gościniec wiodący ku karierze – klucza tego z rąk wypuścić nie chcą. Toteż strzegące ich interesów sfery rządzące pilnie chronią przywileju szkoły średniej. Zmuszone koniecznością, decydują się rozszerzać zakres nauki w szkole powszechnej, przedłużać lata obowiązku szkolnego (6-9 lat w różnych państwach europejskich), byle zachować odrębność szkoły „dającej prawa i przywileje”, byle utrzymać ją jako dziedziczny lub klasowy monopol dla swych dzieci. Różnica metod i programów, egzaminy przejściowe to wszystko środki obrony zagrożonej placówki, do której chce się wedrzeć tłum równouprawnionych obywateli. Wysuwa się coraz nowe argumenty. Związana ściśle z równouprawnieniem obywatelskim idea szkoły powszechnej, jednej obowiązkowej szkoły państwowej dla wszystkich dzieci, wymagająca zlikwidowania niższych klas szkoły średniej i nawiązania bezpośredniej łączności między szkołą powszechną i średnią – uderza w ten pilnie strzeżony przywilej szkolny. Nie mogąc tej słusznej i sprawiedliwej idei obalić, obrońcy starego porządku rzeczy wysuwają argumenty takie jak nadprodukcja inteligencji, obawa o obniżenie poziomu kultury przez obniżenie poziomu szkoły średniej, która nagle stała się ogniskiem i podstawą kultury narodowej. Są to czcze i nieszczere frazesy. Wobec mniemanej nadprodukcji inteligencji (wykształcenie uważa się tu jako czek płatny posadą i stanowiskiem – nie jako wartość sama przez się) nie usiłuje się ograniczyć liczby uczniów szkoły średniej przez usunięcie najmniej uzdolnionych, lecz przez niedopuszczenie do tego wykształcenia dzieci, które nie mają do niej dziedzicznego prawa, głosząc przy tym sentymentalne frazesy o wykolejeniu wyrwanych ze swej sfery. Obawa o upadek ogólnego poziomu kultury przy dopuszczeniu do źródeł wiedzy szerokich mas dzieci jest również obłudą i hipokryzją. Udostępnienie wiedzy masom pozwoli wydobyć się i rozwinąć większym zasobom sił umysłowych i zdolności niż to mogła uczynić dzisiejsza szkoła średnia, szkoła garstki uprzywilejowanych dzieci. Jeśli zaś z tej olbrzymiej masy odpowiednio kształconych uczniów wyrosną ponad głowy tłumu jednostki silniejsze, ,,pionierzy” – działalność ich będzie cenniejsza i owocniejsza, gdy staną jako kierownicy oświeconych, myślących szeregów, nie ciemnych, ślepych tłumów. Ale nie o to przecież chodzi obrońcom przywileju klasowego. Wszelkimi środkami bronią zagrożonej placówki. Czują, że jest stracona, ale chcą jeszcze częściowo i czasowo utrzymać się na niej, wytaczają coraz to nowe działa obronne. Dziś takimi są obrona programu i poziomu szkoły średniej oraz projekt selekcji. Odbijając zarzut tracenia, przez ograniczenie praw do wyższego wykształcenia, sił i zdolności dzieci proletariatu, obrońcy przywileju szkoły klasowej gotowi są dopuszczać do swej uprzywilejowanej szkoły ,,najzdolniejszych” – nawet zaopatrzyć ich stypendiami. To wyrwanie jednostek zdolnych, najzdolniejszych, ze szkoły powszechnej nie tylko tę szkołę poniży, czyniąc z niej szkołę dzieci ubogich materialnie i umysłowo, ale zuboży duchowo całą klasę, bo pojedyncze jednostki ze sfery ludowej, wychowywane w oderwaniu od całości swej klasy w środowisku innej klasy – łatwo bardzo zrywają z klasą, z której pochodzą. Walka toczy się nie o prawo dla jednostek zdolnych, lecz o prawo do wiedzy dla wszystkich. Fragment rozprawy Stefanii Sempołowskiej "Z tajemnic ciemnogrodu (walka o szkołę)", która ukazała się w 1924 roku w Warszawie nakładem Spółdzielni Księgarskiej „Książka”; druga część rozprawy ukazała się w 1928 roku. Autorka była nauczycielką, działaczką oświatową, bojowniczką o prawa dzieci, pisarką i publicystką. Związana z przedwojennymi środowiskami lewicowymi, angażowała się w debatę na temat konieczności reformy szkolnictwa w duchu postępowym: egalitaryzmu klasowego, płciowego, etnicznego. Walczyła z klerykalizacją polskiej szkoły i nasilającymi się w niej trendami nacjonalistycznymi, ksenofobicznymi. Po drugiej wojnie światowej stała się patronką reformy oświaty, której celem było stworzenie szkolnictwa dostępnego dla wszystkich dzieci bez względu na status materialny, płeć, pochodzenie etniczne. Tekst ukazał się w numerze 112. kwartalnika "Bez Dogmatu". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
21 listopada:
1892 - Na zjeździe w Paryżu postanowiono utworzyć Polską Partię Socjalistyczną.
1918 - Odwołanie delegatów PPS z warszawskiej Rady Delegatów Robotniczych i utworzenie własnej Rady.
1918 - W czasie demonstracji robotniczej w Czeladzi żołnierze otworzyli ogień do manifestantów - 5 osób zabitych.
1918 - Rząd Jędrzeja Moraczewskiego wydał manifest zapowiadający reformę rolną i nacjonalizację niektórych gałęzi przemysłu.
1927 - USA: masakra w Columbine w stanie Kolorado - policja ostrzelała strajkujących górników ogniem karabinów maszynowych.
1936 - Polscy górnicy zadeklarowali jeden dzień pracy dla bezrobotnych, wydobywając na ten cel 9500 ton węgla.
1940 - W Krakowie grupa bojowa GL PPS (WRN) pod dowództwem M. Bomby dokonała aktu dywersji na terenie zakładów "Solvay", paląc 500 wagonów prasowanego siana.
2009 - Duńska Partia Komunistyczna założyła własną organizację młodzieżową Ungkommunisterne.
?