Kierujący Socjaldemokratyczną Partią Finlandii (SDP) Antti Rinne złożył swoją rezygnację na ręce prezydenta Sauliego Niinistö, który rezygnację przyjął. Poprosił przy tym ustępującego szefa rządu, aby jego gabinet tymczasowo administrował krajem do czasu powołania nowego premiera.
Premier Rinne podał się do dymisji po tym jak współtworząca koalicję rządzącą liberalna Partię Centrum stwierdziła, że straciła do niego zaufanie w związku ze strajkiem fińskiej poczty. Aby nie ryzykować rozpadu wielopartyjnej koalicji szef rządu postanowił odejść. Przez ostatnie tygodnie był ostro krytykowany za to, że jego rząd nie poradził sobie ze strajkiem pracowników państwowej spółki pocztowej Posti.
Protest fińskich pocztowców trwa już od połowy listopada, paraliżując komunikację listową i dostarczanie przesyłek w całym kraju. Strajkuje bowiem większość pracowników Posti: listonosze, kierowcy, pracownicy sortowni i punktów pocztowych.
Strajk wybuchł po tym, jak kierownictwo Posti postanowiło zreorganizować zatrudnienie, a 700 z 10 tys. pracowników zaoferowano nowe, dużo gorsze umowy o pracę za niższe wynagrodzenie. Pocztowe związki zawodowe postanowiły przeciw temu zaprotestować, a do pocztowców przyłączyły się potem związki z kolejnych branż, np. transportowej, co wywołało zakłócenia w funkcjonowaniu lotniska transportu miejskiego w Helsinkach czy promów pływających do Szwecji i Estonii.
W trakcie strajku z rządu w Helsinkach płynęły sprzeczne sygnały. Liberałowie krytykowali plany zarządu Posti, twierdząc że nie mieli o nich wcześniej pojęcia. Jednocześnie Rinne zapewniał, że osobiście nakazał zarządowi Posti wycofanie się z decyzji o zmianach umów. Tymczasem kierownictwo pocztowej spółki informowało, że działa, ponieważ ma rządowe wsparcie.
Jeszcze przed premierem do dymisji podała się, również wywodząca się z SDP minister ds. samorządu lokalnego i własności publicznej, której podlega Posti, Sirpa Paatero. Ujawniono bowiem, że akurat ona rzeczywiście znała plany zarządu pocztowej spółki wcześniej i nie wyraziła wobec nich sprzeciwu. Jednak strajk i wywołane nim emocje były już tak wielkie, że jej odejście ze stanowiska nie wystarczyło.
Tamtejsze media na następców Rinnego typują dwoje kandydatów: 34-letnią minister transportu i komunikacji Sannę Marin oraz szefa klubu parlamentarnego SDP 37-letniego Anttiego Lindtmana. Gdyby wybrano Marin, byłaby najmłodszym szefem rządu w historii kraju.
Nie wiadomo jednak, jak długo potrwa wewnątrzpartyjna rywalizacja o rządową schedę po Rinnem, który pozostanie dalej szefem SDP. Niewykluczone, że nowy premier zostanie powołany dopiero w styczniu, aby jeszcze bardziej nie zakłócać przebiegu fińskiej prezydencji w UE. Wszystko wskazuje na to, że na najbliższym szczycie w Brukseli fińską delegacją nadal będzie kierował Rinne.
fot. Wikimedia Commons