Porozmawiajmy o niemieckich sankcjach oraz o roli Niemczech w obecnej sytuacji na świecie. Niektórzy komentatorzy polityczni porównują aktualne zmiany w Niemczech do przewrotu kopernikańskiego. Zgodzisz się z nimi?
Udo Bullmann: Z pewnością jest to duży nagłówek. Pozwól, że wyjaśnię nasze pochodzenie. W DNA niemieckiej polityki zagranicznej, zwłaszcza socjaldemokratów, zapisane jest, że musimy utrzymywać dobre stosunki z każdym sąsiadem. Lekcje, jakie wynieśliśmy z ubiegłego wieku od Willy’ego Brandta oraz ze sposobu w jaki wszyscy porozumiewaliśmy się podczas zimnej wojny – która ostatecznie doprowadziła do rozszerzenia Unii Europejskiej i aktualnie razem z naszymi polskimi przyjaciółmi możemy żyć w wolnym świecie – polegają na tym, że należy zacząć od zrozumienia interesu bezpieczeństwa naszych sąsiadów. To jest zawsze punktem wyjścia.
Ważnym powodem, dlaczego SPD, Socjaldemokratyczna Partia Niemiec zazwyczaj skłania się do negocjacji jest właściwe umiejscowienie w stosunkach międzynarodowych. Uważam, że jest to odpowiedzialne i wynika z naszej tradycji jako twórców pokojowej partii i pokojowego rządu, ale w sytuacjach takich jak brutalna agresja Putina należy to zmienić. Wtedy trzeba zdać sobie sprawę, że negocjacje w duchu wzorowego sąsiedztwa nigdzie nie doprowadzą. Nasi przyjaciele w Ukrainie zasługują na pomoc z naszej strony w akcji obronnej, ponieważ bronią oni prawa do wolności, prawa do samostanowienia, dla siebie, jak i reszty świata.
Uważasz, że decyzje Olafa Scholza podjęte w tej chwili zmienią perspektywę innych partii, nie tylko SPD, jako że aktualny rząd nie składa się wyłącznie z SPD, lecz również z FDP [Wolna Partia Demokratyczna] i Zielonych?
Zauważam duże zjednoczenie w koalicji rządowej. Zieloni myślą bardzo realistycznie o sytuacji praw człowieka w Rosji. Wiedzą, że jeśli nie postawią się teraz; jeśli stanowczo nie zareagują, pozostawią naszych przyjaciół ze wschodniej Europy samotnych, a nie ma tego w naszych planach. Liberałowie utrzymują podobne stanowisko. W imieniu SPD negocjowałem umowy koalicyjne z Zielonymi oraz Liberałami w obszarze polityki europejskiej i mogę poręczyć, że miejsce ma wielkie zjednoczenie – jeśli chodzi o europejską obronność, jak i o europejskie bezpieczeństwo i politykę zagraniczną.
Jak widzisz przyszłość? Wiemy, że czasem rząd się zmienia. Co z CDU [Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna], Die Linke [Lewica] i AfD [Alternatywa dla Niemiec]. Wiem, że te dwie ostatnie partie nie są w tej chwili szczególnie antyputinowskie i nie podążają za Scholzem. Uważasz, że ich nastawienie również się zmieni?
Cóż, jest to dla mnie ciężkie i nie chciałbym wliczać AfD do demokratycznego spektrum, ponieważ są to radykałowie, a do tego liczą na renacjonalizację w sposób, który jest popierany przez Putina, więc niczego od nich nie oczekuje. Die Linke jest w trakcie wewnętrznych negocjacji, ponieważ są tam ludzie postępowi, którzy nigdy nie zrezygnowaliby z praw obywatelskich ani praw państwa do decydowania o tym w jakim kierunku chce się rozwijać, ale z drugiej strony są też tradycjonaliści, którzy czują się tak związani z Putinem, że trudno jest im pożegnać się z mocnymi przekonaniami sprzed kilku dni. Dla przykładu, Sahra Wagenknecht krótko przed tym, jak Putin wysłał swoje wojska do Ukrainy, będąc świadomą niebezpieczeństwa mówiła, że Putin nie ma zamiaru zaatakować, co jest i było brutalną złudą, więc muszą to między sobą wyjaśnić. Jednakże w niemieckiej społeczności istnieje wszechobecne wsparcie polityki Olafa Scholza i nowego rządu koalicyjnego. Uważam też, że to lekcja dla Putina, ponieważ nie sądzę, żeby spodziewał się takiej reakcji od Berlina, nie był do tego przyzwyczajony.
Dlatego ludzie nazywają to przewrotem kopernikańskim.
Merkel nie była na to gotowa. Teraz stanowimy zrównoważoną siłę i obronę dla naszych partnerów we wschodniej i centralnej Europie, co na pewno go zdziwiło. Myślę również, że to pozytywne zaskoczenie dla wielu zachodnich przyjaciół, od Brukseli po Waszyngton.
Chciałbym także zapytać o bezpieczeństwo energetyczne Niemiec po decyzji o zablokowaniu poszerzenia Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Czy zmieni to sposób w jaki Niemcy postrzegają energię nuklearną i energię odnawialną?
Zdecydowaliśmy w Niemczech już jakiś czas temu, że będziemy chcieli wzmocnić i poprawić przekształcanie odnawialnych źródeł energii. Naszym celem jest, aby iść naprzód z energią odnawialną tak szybko, jak to możliwe. Mieliśmy już gotowe daty rezygnacji z węgla i energii jądrowej – szczególnie z energii jądrowej, którą uważamy za najbardziej możliwe zagrożenie, które można sprowadzić do własnego kraju. Pomyślmy o tunelach i innych miejscach, w których były tego typu eksplozje. Ponadto jest bardzo droga i jeśli zsumujemy wszystkie koszty to okazuje się najdroższą produkcją energii.
W związku z tym jesteśmy gotowi na odnawialne źródła energii i zrobimy wszystko, aby je wprowadzić, gdy tylko będzie taka możliwość. Już wcześniej mieliśmy świadomość, że gaz to tylko proces przejściowy w drodze do pozbycia się go całkowicie w przeciągu kolejnych lat. Niestety fakty są takie, że ponad 50 proc. naturalnego gazu w Niemczech pochodzi z Rosji i tu pojawia się kolejna kwestia dotycząca tej sytuacji.
To właśnie będzie moim kolejnym pytaniem. Jak zareaguje Unia Europejska? Joe Biden zadeklarował, że Stany Zjednoczone zablokują cały import gazu z Rosji. Czy jest to możliwe również w Unii Europejskiej?
Dla Stanów jest to dość łatwe do powiedzenia, ponieważ oni używają tylko około 8% gazu, a my ponad 40 proc. w Unii Europejskiej i ponad 50 proc. w Niemczech. Ursula von der Leyen ogłosiła pewien program – wydaję mi się, że słuszny. Polegałby na drastycznym zredukowaniu ilości importu z Rosji o 2/3. Jest to konkretne postępowanie i Niemcy zrobią to samo. Będziemy starać się zmniejszać te liczby jak tylko to będzie technicznie możliwe.
Budujemy dwa nowe punkty poboru płynnego gazu na północy Niemiec, w Brunsbüttel i Wilhelmshaven. To powinno nam pomóc zyskać więcej niezależności. Ale ponownie, gaz nie jest długoterminowym rozwiązaniem. Będzie to wymagało dużych pokładów pieniężnych, jeśli chodzi o odbudowę i odnawialną energię, by Niemcy mogły być pionierem w promowaniu ekologicznej transformacji, wkładu w zrównoważony rozwój gospodarczy i środowiskowy.
Chciałbym zapytać o przyszłość sankcji nałożonych na Rosję. Czy Unia Europejska może jeszcze coś zrobić? Czy może zareagować bardziej stanowczo niż do tej pory?
Wysłuchaliśmy naszych przyjaciół z Ukrainy i w pełni rozumiem ich przekaz. Ich ludzie umierają, dzieci umierają, rodziny są zagrożone. W efekcie mamy do czynienia z milionem uchodźców i przekraczaniem granic, zwłaszcza polskiej. Jesteśmy wdzięczni Polakom, że w tej sytuacji są prawdziwymi przyjaciółmi. Niemcy i inne państwa starają się brać przykład, a jednocześnie musimy wspierać polskie społeczeństwo w organizowaniu pomocy.
Istnieje bardzo istotna kwestia, którą państwa zachodnie, póki co odrzucają, czyli stanie się częścią tego militarnego konfliktu. Jest to bardzo ważne pytanie, ponieważ do tej pory dostarczyliśmy broń przeciwczołgową, a także przeciwlotnicze pociski rakietowe z dawnych zapasów NRD, które są bronią defensywną, ale gdy zaczynasz strzelać bezpośrednio do rosyjskiej armii i ich samolotów, stajesz się częścią tej wojny. To, czego zachodni partnerzy do tej pory próbowali uniknąć, to wymknięcie się tego spod kontroli i stanięcie w obliczu III wojny światowej, więc to jest, że tak powiem, wewnętrzny punkt odniesienia. Wszystko, co jesteśmy w stanie zrobić bez przekroczenia tej linii powinno być wykonane.
Tekst pochodzi ze strony internetowej dziennika Trybuna.
fot. Wikipedia Commons