Deklarując, że robi to "z ciężkim sercem", minister Belka przeforsował w sejmie pakiet cięć, które dotkną przede wszystkim sektor edukacyjny: nauczycieli i studentów.

Rząd zdecydował się na pozorne ustępstwo w sprawie ulgi komunikacyjnej. Studenci, którzy dojeżdzają z odległych miejscowości, otrzymają zniżkę na trasie szkoła-miejsce zamieszkania... ale tylko pod warunkiem, że wykupią bilet miesięczny. Tych, którzy jeżdzą do domu kilka razy w miesiącu i nie mają biletu miesięcznego, ulga nie obejmie. Cięcia dotknęły też inwalidów, emerytów i rencistów. Ci, którzy do tej pory płacili połowę ceny biletu, będzą teraz mieć zniżkę 37%. Osoby, które jeździły za darmo, będą płacić 78% ceny biletu.

Rząd zamroził też na rok zapisane w Karcie Nauczyciela podwyżki dla pedagogów. Posłowie z komisji edukacji zaproponowali kompromisowo, by podwyżki nie były zamrożone przez cały 2002 rok, ale ruszyły od września. Premier wymógł na klubach koalicyjnych przegłosowanie wersji rządowej.

Obiecane pieniądze odebrano też pracownikom szkół wyższych. Ich podwyżki zostały również zamrożone na rok.

Pensje zostały zamrożone w całej budżetówce. Rząd liczy, że zarobi kosztem pracowników sektora publicznego ponad 1 mld złotych.