Od godz. 8 rano Francuzi wybierają swojego prezydenta spośród urzędującego prawicowego prezydenta Jacquesa Chiraca i kandydata skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Jeana-Marie Le Pena. W całej Francji lokale wyborcze (ogółem 64 tysiące) będą otwarte do godz. 18, a w dużych miastach nawet do godz. 20.

Sondaże przedwyborcze nie dawały Le Penowi żadnych szans na zwycięstwo. Według nich Jacques Chirac otrzyma od 75 do 82 procent głosów i zostanie ponownie wybrany prezydentem V-tej Republiki. Tak wysokiemu poparciu dla obecnego prezydenta sprzyja to, że niemal wszystkie ugrupowania polityczne Francji - od lewicy do prawicy - wezwały do głosowania na Jacquesa Chiraca, by tym samym zablokować nie tylko ewentualne zwycięstwo ale także uzyskanie dobrego wyniku wyborczego przez Le Pena. Dlatego też lewicowa koalicja premiera Lionela Jospina zaapelowała do swych sympatyków, by wybrali mniejsze zło i głosowali na Chiraca.

Po raz pierwszy kadencja nowego prezydenta potrwa 5 a nie 7 lat. Została ona skrócona w 2000 roku decyzją parlamentu, zatwierdzoną w referendum, gdyż w powszechnej opinii była za długa.