- Od przyszłego roku na Słowacji będzie obowiązywał liniowy podatek dochodowy - postanowił wczoraj prawicowy rząd premiera Mikulasza Dzurindy. Zarówno osoby prawne, jak i fizyczne, płacić będą według jednej, 19-procentowej stawki. Tyle samo wynosił będzie podatek VAT.

Obecnie Słowacy mają pięć progów podatkowych: 10, 20, 28, 35, 38 proc. Prócz całkowitego spłaszczenia skali likwidacji ma ulec system licznych ulg i zwolnień podatkowych. Z 25 proc. do 19 proc. zredukowane zostaną podatki dochodowe przedsiębiorstw.

VAT, który ma również wynosić 19 proc., dziś ma dwie stawki - 20 i 14 proc. Tą drugą opodatkowanych jest wiele podstawowych artykułów, m.in. paliwa i żywność. Droższy będzie dostęp do kultury, wzrosną ceny książek i prasy.

Autorem przyjętych zmian jest minister finansów Ivan Miklosz, absolwent London School of Economics i były szef resortu prywatyzacji. Jego projekt zakładał 20-procentową stawkę, jednak politycy z partii koalicyjnych obniżyli ten próg o 1 punkt proc. Zdaniem Miklosza reforma w przyszłym roku spowoduje wzrost deficytu z 3,4 do 3,9 proc. PKB, ale w kilkuletniej perspektywie przyniesie zmniejszenie bezrobocia i pobudzenia wzrostu gospodarczego.

Zmiany w prawie podatkowym ostro krytykują związki zawodowe. Przedsiębiorcy i analitycy gospodarczy narzekają, że mogły by one być głębsze. Chadecja, jedna z głównych sił koalicji premiera Dzurindy, szła do ubiegłorocznych wyborów z postulatem podatku liniowego wysokości 14 proc.