Już przez trzy tygodnie narasta fala strajków we Francji. Pracownicy protestują przeciwko wprowadzeniu nowego systemu emerytalnego, zmuszającego ich do dłuzszej pracy na taką samą emeryturę oraz prywatyzacji sektora publicznego.

We wtorek strajkowała 1/3 branży transportowej. W Paryzu mieała miejsce 300 tysięczna demonstracja, zorganizowana przez związki zawodowe CNT, SUD i CGT oraz grupy lewicowe. Zakończyła się ona na placu Concorde, niedaleko mostu, prowadzącego do budynków Zgromadzenia Narodowego.

Policja użyła gazu, aby rozproszyć zgromadzonych. Robotnicy odpowiedzieli przy pomocy kamieni i butelek. W półtoragodzinnych walkach brali udział nawet członkowie związków, których kierownictwa przyjęły ugodowe stanowisko. 65 osób zostało aresztowanych.

Do protestów robotniczych przyłączyli się studenci, którzy okupują biura kilku uniwersytetów. W Burgundii grupie protestujących udało się zająć budynki lokalnej telewizji.