W wyniku nagłośnienia sprawy inwigilacji przez policję cypryjskiego dziennikarza Indymediów, Petrosa Edvokasa, sztab policji republiki Cypru przyznał się że działał zgodnie z instrukcjami otrzymanymi z ambasady Stanów Zjednoczonych.

Nastąpiło to po tym jak z żądaniem wyjaśnienia sprawy wystąpił Zwiazek Wydawców, zrzeszający większość cypryjskich dziennikarzy, a sprawa stała się jednym z głównych tematów w lokalnych mediach.
Policja stała się także obiektem krytyki ze strony polityków rządzącej na Cyprze lewicowej koalicji.

Dowódca policji, który wcześniej zaprzeczał, jakoby podjęto jakiekolwiek działania wywiadowcze, dotyczące dziennikarza, wydał oficjalne oświadczenie, w którym przyznaje, że śledztwo miało miejsce. Oświadczył również że było ono związane z artykułem, w którym Edvokas ujawnił manipulacje, jakich dopuszczał się amerykański wywiad, w związku z referendum w sprawie zjednoczenia Cypru.

Następstwem tekstu była "pisemna skarga", jaką przekazała policji amerykańska ambasada. Radzono w niej aby policja sprawdziła czy dziennikarz "stanowi zagrożenie dla interesów Stanów Zjednoczonych".