Niestabilny Róg Afryki - przegrupowanie al-Qaidy?

[2002-01-05 14:19:55]

Sudan i Somalia najpewniej znajdują się na amerykańskiej liście ośrodków międzynarodowego terroryzmu, co już wkrótce może dać asumpt do rozpoczęcia działań wojennych w Rogu Afryki, gdzie al-Quida ma dobrze ugruntowane, choć słabo znane, powiązania - w grudniowym numerze "Le Monde Diplomatique" pisze Jean-Louis Peninou


ETIOPIA - ERYTREA: JUŻ PO WOJNIE?


W ONZ powiało optymizmem w ocenie szans dotrzymania własnych obietnic rozstrzygnięcia konfliktu pomiędzy Etiopią i Erytreą: pojawiła się nadzieja, że misja pokojowa w Afryce może być wreszcie uwieńczona sukcesem. Obie armie znalazły się pod kontrolą, a międzynarodowa opinia powszechnie podzielała opinię, że ta "absurdalna wojna" pomiędzy rządami etiopskim i erytrejskim, rozpoczęta po latach walki ze wspólnym wrogiem (początkowo był nim cesarz Hajle Selasje, później pułkownik Mengistu Hajle Mariam), powinna być zakończona. Porozumienie o zawieszeniu ognia poprzedził solidny układ pokojowy poparty przez Stany Zjednoczone. W tak obiecujących okolicznościach rolą ONZ była mediacja do czasu, gdy o rozwiązaniu sporu granicznego zdecyduje międzynarodowy trybunał arbitrażowy, którego werdykt obie zwaśnione strony z góry obiecały uszanować. Satysfakcjonujący koniec sporu wydawał się bardzo bliski.

Postępy dokonane w ciągu pierwszych miesięcy interwencji na militarnym "odcinku" misji ONZ potwierdzały optymistyczny scenariusz. Narody Zjednoczone wysłały doświadczony zespół dowódców i - po raz pierwszy w rejonie - Shirbrig, siły szybkiego reagowania. Dobrze wyposażony korpus wojsk holenderskich, kanadyjskich i duńskich oraz dwa bataliony z krajów Trzeciego Świata (Kenia, Jordania) rozmieszczono w trzech sektorach wzdłuż granicy.

Problemy pojawiły się nie tyle ze względu na niegościnny teren czy wrogi klimat panujący między oboma krajami, ile wskutek rozwoju wypadków politycznych w każdym ze skłóconych państw. Pierwsza przeszkoda powstała, kiedy przyszło precyzyjnie wytyczyć tymczasową strefę bezpieczeństwa w Erytrei wzdłuż tysiąckilometrowej granicy. W Algierze (1) uzgodniono, że do werdyktu trybunału arbitrażowego, południowy zasięg strefy bezpieczeństwa wyznaczać będzie sytuacja z 6 maja 1998 roku, kiedy to zaczęła się wojna. Ale obserwatorzy ostrzegali, że w ciągu dwóch lat otwartych działań zbrojnych żadna ze stron nie mówiła dokładnie, gdzie owa linia przebiega.

Po wysłuchiwaniu przez kilka tygodni sprzecznych oświadczeń, misja ONZ w Etiopii i Erytrei (Unmee), kiepsko obeznana z terenem, ale pragnąca w miarę możliwości szybko rozpocząć działalność, podjęła decyzję. Zaproponowała umowną linię i ponagliła obie strony do jej uznania, co formalnie uczyniły 6 lutego, otwierając drogę dla rozmieszczenie sił pokojowych.

Jednak urzędnicy ONZ, pracujący głównie w oparciu o dane strony etiopskiej, wyznaczyli ową linię pośpiesznie i bez pełnego zrozumienia sytuacji. Tylko Etiopczycy dostarczyli punkty odniesienia, Erytrejczycy natomiast, nie wiedzieć czemu, przedstawiali jedynie nader problematyczne mapy [włoskie, z początku XX wieku - MT]. W negocjacjach z Unmee etiopscy generałowie popełnili poważny błąd, który dostrzegli w ostatnim momencie: cały region Irob znalazł się wewnątrz strefy buforowej. Teren ten przez długi czas pozostawał pod kontrolą Etiopii i stanowił jeden z podstawowych punktów spornych od 31 maja 1998 r., kiedy to zajęła go armia Erytrei, która okupowała go aż do etiopskiej kontrofensywy w czerwcu 2000 r. Wydaje się, że Erytrea zaakceptowała niekorzystną dla siebie pod kilkoma względami linię Unmee właśnie dlatego, że dzięki niej mogła liczyć na zyski przy podziale Irobu.

Dzięki ustępstwom obu stron sporu, tu mógłby być koniec całej historii. Ale w obu krajach szykowały się kryzysy polityczne. W Tigrejskim Ludowym Froncie Wyzwolenia (TPLF - Tigray People`s Liberation Front), który od 1991 wchodził do rządu Etiopii, oponenci etiopskiego premiera Melesa Zenawiego zdecydowanie zaatakowali go za przedwczesne zakończenie wojny i akceptację niepewnych warunków pokoju (z arbitrażem włącznie). Dysydenci owi, większość spośród starych liderów TPLF, byli zjadliwie anty-erytrejscy. Ponosili bezpośrednią odpowiedzialność za wojnę, a podczas działań wojennych kilkakrotnie decydowali o zajęciu przez Etiopię sztywnego stanowiska. Dla całej grupy oddanie Irobu w ogóle nie wchodziło w rachubę. Zenawi, który znalazł się w centrum wewnętrznych sporów politycznych, nie chciał ryzykować próby sił w kwestii Irobu. Powiedział więc Unmee, że umowna linia musi być zmieniona.

Urzędnicy Unmee pragnęli postępu procesu pokojowego i uniknięcia kwestionowania już przypieczętowanego i obwieszczonego porozumienia. Postanowili zatem "poprawić" mapę operacyjną, przywracając Irob Etiopii. Erytrea, jak można się było spodziewać, zaprotestowała. Awantura o mapę przez kilka tygodni stawała się coraz bardziej niemiła. Zgodnie z algierskim porozumieniem wojska etiopskie wycofały się z terytorium Erytrei, otwierając drogę dla sił pokojowych ONZ i zatrzymały się na linii zgodnej z operacyjną mapą Unmee. Erytrejskie protesty przeciwko temu niezupełnemu wycofaniu się były niezrozumiałe dla zagranicznych obserwatorów, bowiem Erytrea ostrożnie nie wspominała, że to Irob był osią sporu. W marcu Etiopia wykorzystała zamieszanie dyskretnie wprowadzając kolejne zmiany na mapie operacyjnej w rejonie Irobu, budząc tym niezadowolenie Unmee.

Zawieszenia ognia trwa

Kryzys polityczny, który wybuch w Addis Abebie 20 marca, kiedy dysydenci zostali usunięci z komitetu centralnego TPLF, a później aresztowani, pokazał jak dalece polityka wewnętrzna zależy od stosunków z Erytreą. Usunięcie "podżegaczy wojennych", choć poważnie podkopało pozycję Zenawiego, było dobrą wiadomością dla Unmee, która zgodziło przymknąć oko na ostatnie zmiany. Prezydent Erytrei, przejęty, że konflikt wewnętrzny mógłby rozszerzyć się na mieszkańców Tigre, zaczął wycofywać swoje wojska z terenów granicznych. Za sprawą oficjalnej deklaracji z 18 kwietnia, dotyczącej utworzenia strefy buforowej przy jednoczesnym podtrzymaniu rozmów dwustronnych na temat granicy, ONZ mogła sądzić, że protesty obu stron spełzną na niczym. Brakowało zaledwie osiemnastu miesięcy do czasu, gdy trybunał arbitrażowy miał ogłosić swą decyzję.

Rachuby te jednak nie uwzględniały kryzysu politycznego, który od kilku miesięcy narastał w Erytrei. W sierpniu 2000 roku na pierwszym po wojnie posiedzeniu organów rządzących państwem, w parlamencie i Komitecie Centralnym jedynej partii politycznej, Ludowego Frontu na Rzecz Demokracji i Sprawiedliwości (PFDJ - People`s Front for Demokracy and Justice), doszło do zaciekłych polemik. Większa część dawnych liderów Erytrejskiego Ludowego Frontu Wyzwolenia (EPLF - Etritrean People`s Liberation Front, poprzednik PFDJ) zaatakowała prezydenta Afeworkiego za jego brak skłonności do dyplomatycznego kompromisu na początku konfliktu oraz osobiste kierowanie operacjami wojskowymi. Krytyka wobec narastających tendencji autorytarnych, wcześniej tłumiona zjednoczeniem w obliczu etiopskiego zagrożenia, odżyła i stawała się coraz bardziej głośna. Media pozostające poza kontrolą rządu wprost wyrażały swą dezaprobatę, co dotąd nie miało precedensu. Piętnastu członków Komitetu Centralnego, wśród nich tak znaczący i szanowani liderzy jak Mesfun Hagos, Haile Dunie, Petros Salomon i Mahmud Szefiro, opublikowało 25 kwietnia list wzywający władze partyjne i państwowe, których prezydent nie zwoływał od września 2000, do konsolidacji w pracy na rzecz pokoju, sprawiedliwości i dialogu. Erytejskie przywództwo, znane ze swej jednolitości, stanęło w obliczu największego kryzysu od lat 70.

Prezydent Erytrei, zręczny polityk, pozwalał rozwijać się protestom zanim zaostrzył kurs przeciw nim. W sierpniu i wrześniu ubiegłego roku aresztowano dysydentów, zamknięto prywatną prasę i zajęto twarde stanowisko wobec studentów w stolicy kraju, Asmarze. Poplecznicy prezydenta, w większości wywodzący się z władz partii, rozpoczęli kampanię przeciwko "zdrajcom" zarówno w Erytrei, jak i zagranicą, oskarżając ich o grę na rzecz Etiopczyków. Choć kryzysy etiopski i erytrejski były do siebie podobne różniły się w jednym zasadniczym względzie. W Erytrei bowiem władza zaatakowała społeczne inicjatywy na rzecz szybkiego przywrócenia pokoju.

Afeworki opierał się presji na demokratyzację swego reżimu mówieniem, że wojna jeszcze się nie skończyła i że w każdej chwili może rozpocząć się od nowa. Demobilizacja armii, pożądliwie oczekiwana przez żołnierzy i resztę społeczeństwa, była kilkakrotnie odraczana. Władze rozpoczęły prowokowanie mikrokonfliktów z Unmee, zapewniając, że nie posuną się za daleko. Na wiosnę i latem wystąpiła znaczna ilość starć. Konwojom Unmee zezwolono podróżować jedynie wewnątrz strefy buforowej, nie podjęto decyzji w sprawie nadania oficjalnego statusu siłom ONZ, milicja i jednostki policji, które zgodnie z algierskim porozumieniem Erytrea miała wyprowadzić ze strefy buforowej, pozostawały w znacznej mierze poza kontrolą, a nawet niewielkie wtargnięcia rebeliantów z Afar [region Etiopii, leżący na wschód od Irobu - MT] określano jako ataki Etiopii.

Szef misji Unmee, Joseph Legwaila, pozostawał niezbyt aktywny. Każdego dnia wskazywał, że obie strony wciąż przestrzegają zawieszenia ognia. Stworzyło to klimat, który prezydent Afeworki wykorzystał dla umocnienia swej pozycji w kraju. Zaostrzenie kursu zniszczyło również stosunki Erytrei z innymi państwami. W końcu września Afeworki wypędził włoskiego ambasadora w proteście przeciw jego spotkaniom z dysydentami i wyrażaniem ubolewania nad ich uwięzieniem. W rezultacie, wszyscy przedstawiciele z państw UE, z których pochodzi większość finansowej pomocy dla Erytrei, zostali na miesiąc odwołani na konsultacje. W skrócie: sytuacja jest napięta, ale generalnie pod kontrolą.

Amerykańska wojna przeciw terroryzmowi

Przypuszczalnie wszystko to zmieni amerykańska wojna z terroryzmem. Bardzo mało wiadomo o powiązaniach Bazy i Osamy bin-Ladena w Rogu Afryki, zwłaszcza w Somalii i Sudanie, ale są tam one dobrze ugruntowane i szeroko rozwinięte. Międzynarodowa akcja przeciwko kompanii telekomunikacyjnej al-Barakaat, głównej instytucji finansowej używanej przez somalijską diasporę do transferowania kapitału do ojczyzny, podejrzenia wobec Banku Islamskiego al-Shamal z Chartum i lista organizacji terrorystycznych opublikowana przez USA, sugerują, że Waszyngton patrzy na Róg Afryki jako drugi - po Azji Centralnej - teatr wojenny w operacji przeciw Bazie. Rządy przygotowują się na możliwość powrotu w te strony wojsk USA.

Ale kilka ostatnich lat pokazało względny spadek znaczenia radykalnego islamu, zwłaszcza zaś jego ponadnarodowych grup i bojówek terrorystycznych. Al-Itihad (Jedność), radykalny islamski ruch aktywny na południu Somalii i regionie Ogaden w Etiopii (2) ma mniejszy wpływ na południu Somalii niż miał jeszcze pięć lat temu, a Islamski Front Narodowy w Sudanie rozpadł się na dwie frakcje, o znacznie mniejszych wpływach. Ale nie oznacza to bynajmniej, że USA doceniają złożoność sytuacji, nawet jeśli próbują ją rozgryźć. Od dziesięciu lat rysem charakterystycznym regionu był trwały wzrost znaczenia dygnitarzy wojskowych w Somalii, po części w Sudanie i w mniejszym nieco zakresie w Etiopii, wciąż zmieniające się sojusze i coraz mniejsza rola ideologii w ich kształtowaniu.

Po 11 września jest dwóch potencjalnych zwycięzców nowego układu - Sudan i Etiopia, i dwóch potencjalnych przegranych - Somalia i Erytrea. W Sudanie, który jest obecnie producentem ropy, prezydent Omar al-Bashir, wydaje się orientować na powtórzenie sukcesu swego pakistańskiego odpowiednika. Ponad rok temu zgodził się otworzyć w Chartumie antyterrorystyczne biuro amerykańskie, umocnił zerwanie z liderem islamistów Hassanem al-Turabim i zdołał przekonać rebeliantów z północy kraju do zaniechania zbrojnego oporu przeciw jego reżimowi.

Nawet przed wrześniowymi atakami USA dostrzegały bezowocność swej dawniejszej polityki i podjęły próby uregulowania swoich stosunków z rządem Sudanu, co zgodnie i z entuzjazmem poparły państwa europejskie. W zamian za kilka symbolicznych posunięć, prezydentowi al-Bashirowi udało się utrzymać ten proces normalizacji. 29 września Rada Bezpieczeństwa ONZ zniosła sankcje, nałożone na Sudan w 1996 r. Zniknęły szanse na rozpoczęcie w najbliższych miesiącach negocjacji zmierzających do zakończenia wojny na południu kraju bądź wprowadzenia do rządu świeckich elementów koalicji zbrojnej opozycji, Narodowego Sojuszu Demokratycznego (National Democratic Allinace - NDA).

Rząd Etiopii natychmiast zaproponował rozpoczęcie własnej kampanii przeciwko al-Itihad. Nie może być lepszej ilustracji dwuznaczności wojny przeciwko międzynarodowemu terroryzmowi. Korzyści dla rządu Etiopii są nader przejrzyste. Wojna przeciwko Somalijczykom byłaby popularna i nie pociągałaby dużego ryzyka militarnego. Byłaby korzyścią dla wewnętrznej polityki rządu, znacznie lepiej postrzeganego za granicą niż na własnym podwórku. Umocniłaby również prowadzoną przez Etiopię od dziesięciu już lat utrzymywania Somalii w rozbiciu na cztery-pięć malutkich państewek klanowych.

Jeśli Stany zdecydują się na tego rodzaju interwencję za pomocą lokalnych rządów, mogą być zaskoczone, znajdując się w jednym obozie z Husejnem Muhammadem Aididem, ich zaprzysięgłym wrogiem z 1993. Ten czołowy somalijski dowódca wojskowy, początkowo sprzymierzony z al-Itihad, obecnie współdziała z Etiopczykami. Tak jak i oni jest w opozycji do rządu tymczasowego ustanowionego po konferencji w miasteczku Arta (3), i popartego przez międzynarodowe agendy ONZ, nawet jeśli ONZ sama oficjalnie go nie uznaje.

Wszystko natomiast wskazuje, że Erytrea Afeworkiego, uprzednio bastion oporu przeciw zbrojnym islamistom w regionie, będzie dalej marginalizowana. Jedna z trzech frakcji w wątłym Erytrejskim Jihadzie jest wspierana przez Bazę, ale to mała i niezbyt aktywna grupa, która w tym roku dodatkowo utraciła na znaczeniu w tradycyjnej opozycji w regionie (Sojusz, Alliance of Eritrean National Forces). Kiedy więc Erytrea niedawno znalazła się na amerykańskiej liście 25 państw muzułmańskich objętych restrykcjami wizowymi, jej reakcja była gorzka. Z gospodarką w rozpaczliwym stanie, pomimo znakomitych plonów dzięki ciężkim ulewom, rządowy autokratyzm oznacza, że Erytrea nie jest w tym momencie beneficjentem nowych celów Ameryki.

Przetłumaczył i opracował
Marek Tobolewski



Przypisy:

1. Zgodnie z porozumieniem algierskim podpisanym w grudniu 2000 pod auspicjami Organizacji Jedności Afrykańskiej i popartym przez Algierię i USA, międzynarodowy trybunał arbitrażowy jest władny wyznaczyć granicę w ciągu 2 lat.
2. Al-Itihad al-Islamiya (Jedność Islamska) jest najlepiej znaną organizacją zbrojną somalijskich islamistów. Stworzona na początku lat 90. jest powiązana z siatką al-Quaidy od 1993. W 1997 r. wojska etiopskie weszły do Somalii, żeby zniszczyć kilka baz al-Itahad.
3. W konferencji, która odbyła się pośrednictwu prezydenta sąsiedniego Dżibuti, nie uczestniczyli najważniejsi komendanci z Mogadiuszu ani reprezentacja secesjonistów z Somalilandu.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


22 września:

1792 - Francja: Zniesienie monarchii i ustanowienie Republiki Francuskiej.

1932 - Urodził się Algirdas Brazauskas, centrolewicowy polityk litewski.

1938 - Urodził się Dean Reed amerykański muzyk rockowy, aktor o lewicowych poglądach, zwany Czerwonym Elvisem. Wyemigrował do NRD.

1947 - W Szklarskiej Porębie rozpoczęła się konferencja 9 partii komunistycznych. Utworzono Biuro Informacyjne Partii Komunistycznych i Robotniczych (Kominform).

1953 - W Dakarze urodziła się Ségolène Royal, francuska polityk, członkini Partii Socjalistycznej. W 2007 kandydatka PS w wyborach prezydenckich.

2002 - Niemcy: Rządząca koalicja SPD-Partia Zielonych wygrała wybory do Bundestagu.


?
Lewica.pl na Facebooku