Czas na samokrytycyzm

[2002-04-10 21:51:55]

Lektura zwykle krytycznej izraelskiej prasy, podobnie jak słuchanie radia bądź oglądanie telewizji, od dziesięciu dni przypomina słuchanie rozcieńczonej wersji Orwellowskiej nowomowy - sponsorowanego przez rząd obrazu wydarzeń, który odmalowuje wszystko w czarno-białych barwach - pisze David Newman, izraelski politolog i publicysta "The Jerusalem Post".

Wszystko, co robimy my (Izrael) jest słuszne i sprawiedliwe, wszystko, co robią i mówią Palestyńczycy jest wypaczone i złe, a wszystko, co w głosie wspólnoty międzynarodowej - włączając w to naszych najlepszych przyjaciół z Białego Domu - przekracza potępienie terroryzmu i samobójczych zamachów bombowych, jest niestosowne.

Jeśli prezydent George W. Bush potępia terroryzm i Jasera Arafata, lidera Autonomii Palestyńskiej - to jest w porządku. Ale jeśli przypomina nam, że musimy wycofać się z Zachodniego Brzegu i zaakceptować fakt, że świat uznaje ustanowienie państwa palestyńskiego za sposób rozwiązania konfliktu - to jest wtrącanie się w nasze wewnętrzne sprawy. Dalej przekazujcie nam pomoc, bez której nasza gospodarka rozchwieje się jeszcze bardziej, ale nie mówicie nam jak załatwić nasze sprawy - nawet jeśli zakłóci to wasze stosunki z niemal każdym państwem na świecie.

A jeśli Europa jest krytyczna wobec naszej polityki, to jest to po prostu kolejny przykład głęboko zakorzenionego antysemityzmu. Izraelska ksenofobia antyeuropejska stała się dla wszystkich oczywista po bezceremonialnym ataku byłego premiera Benjamina Netanyahu na państwa Europy podczas tygodnia - jak to wygodnie! - w którym obchodziliśmy pamięć Holokaustu. Czy mogłaby być lepsza okazja, by przypomnieć sobie i światu, że żydowskie życie nie jest już obecnie takie tanie jak wówczas? Nasze wykorzystywanie Holokaustu dla usprawiedliwienia każdej akcji militarnej przyniosło ten skutek, że świat zaczął używać tej samej metafory do oskarżania Izraela o nieludzkie działania przeciw niewinnym obywatelom palestyńskim. Fakt, że tego, co dzieje się na terytoriach okupowanych, niepodobna porównywać do tego, co działo się w czasie Holokaustu, traci znaczenie w poglądach opinii międzynarodowej. Kraj, który wciąż używa obrazu Holokaustu - zbyt często nim manipulując - dla usprawiedliwienia swej polityki koniecznością samoobrony i hasłem "Nigdy więcej", nie może się skarżyć, kiedy reszta świata stosuje te same standardy dla osądzenia jego własnych działań.

Przyzwyczailiśmy się odgrywać grę w wiarę i przekonanie się, że nasza okupacja Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy była okupacją "życzliwa", i że nasza armia to tylko "siły obronne", które podejmują ofensywę i akcje odwetowe jedynie wtedy, gdy to konieczne i nigdy nie występują przeciwko ludności cywilnej. Nie ma czegoś takiego, jak "życzliwa" okupacja, a przeznaczeniem wojska jest udział w wojnach, podczas których - niestety - cywile są ranieni i zabijani.

Premier Ariel Szaron może próbować przekonać świat, że musimy pozostać na Zachodnim Brzegu, bo uważamy, by nie krzywdzić cywilów i - dlatego - kampania wojskowa będzie kontynuowana dłużej niż tego chcą Amerykanie czy Europejczycy.

Wojna to wojna i nie ma sposobu, by prowadzić ją w czysty sposób. Mnóstwo niewinnych ludzi cierpi podczas wojen i nie powinniśmy robić z siebie głupców próbując udowodnić światu, że w przypadku naszej wojny jest inaczej - bez względu na to, czy początkowy pretekst, a mianowicie wyplenienie grup terrorystycznych, był zasadny czy też nie.

Uniemożliwiając zagranicznym dziennikarzom wchodzenie na Zachodni Brzeg tylko pogarszamy swój obraz w świecie. Atak granatami łzawiącymi na demonstrujących na rzecz pokoju albo reporterów, którzy pragnęli tylko zrelacjonować spotkanie Arafata z amerykańskim wysłannikiem generałem Zinnim, faktycznie przypomina praktyki dyktatorów Trzeciego Świata. W Izraelu, jednym z najbardziej zaawansowanych komunikacyjnie społeczeństw świata, decydenci polityczni muszą być chyba świadomi, że nie ma granic, które mogłyby zapobiec rozpowszechnianiu takich informacji i obrazów na ten temat i że kraj, który usiłuje odciąć media od wydarzeń zaraz jawi się w negatywnym świetle jako ten, który zapewne próbuje coś ukryć.

Możemy krzyczeć tak głośno, jak chcemy, że reporterzy koncentrują się na brutalności wojska wobec cywilów, a że odcięcie ludzi od dostaw wody i żywności oraz zakaz chowania zabitych (a nawet tych, którzy zmarli w przyczyn naturalnych) przez ich bliskich i opuszczania ich domów, nieprawda. Ale poprzez nasze własne chybione posunięcia, zlikwidowaliśmy możliwość przedstawiania relacji, które mogłyby być alternatywą wobec tych doniesień. Ponurą prawdą jest, że przekazów jest tak wiele - tylko izraelska prasa decyduje się ich unikać lub wręcz podważać ich autentyczność - że trudno uwierzyć, że przynajmniej niektóre z nich nie są prawdziwe.

W czasach kryzysu, jak ten, z którym obecnie mamy do czynienia, jest ważniejsze niż kiedykolwiek indziej, by być samokrytycznym. To, że druga strona nie potrafi zachować dystansu w ocenie własnego społeczeństwa, nie jest dla nas powodem, byśmy próbowali narzucać proste i bezkrytyczne wyjaśnienie naszych akcji. Zaprawdę, postępując w ten sposób zniżamy nas do jej poziomu, a to nie jest to, czego chcemy.

Stajemy się pariasem wspólnoty międzynarodowej, tak jak RPA w erze apartheidu. Grzeszymy ignorancją, kiedy przypisujemy to po prostu antysemityzmowi w dawnym stylu.

Ani Bush ani premier Tony Blair nie mogą być posądzani o bycie antysemitami. Żaden z nich nie sprzeciwia się naszemu zapobieganiu kolejnym atakom terrorystycznym. Ale sprzeciwiają się kontynuacji okupacji Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy i opowiadają się za ustanowieniu państwa palestyńskiego obok Izraela. Połączenie nowomowy i zamknięcia dostępu dziennikarzom na tereny, na których ma miejsce konflikt, nie zmieni tych faktów, a każda próba innego pokrętnego ich interpretowania tylko psuje nasz wizerunek w całym świecie.

David Newman
Tłumaczenie i opracowanie Marek Tobolewski




Autor jest przewodniczącym Wydziału Nauk Politycznych na Uniwersytecie Ben-Guriona, redaktorem "Międzynarodowego Magazynu Geopolitycznego" i publicystą "Jerusalem Post", gdzie powyższy tekst ukazał się 10 kwietnia.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku