To oczywiście wersja wydarzeń, w którą obecni rządzący i media, chcieliby, żeby wszyscy uwierzyli. Co się więc stało? Oczywiście nie wiem, ale spróbuję przedstawić wydarzenia, których byłem świadkiem.
Po pierwsze wojsko mówi, że główną przyczyną przewrotu było to co zdarzyło się dzisiaj, 11 kwietnia. "Społeczeństwo obywatelskie", które przedstawia się jako opozycja, zorganizowało masową demonstrację, prawdopodobnie 100 do 200 tysięcy osób, która ruszyła w kierunku budynku zarządu wenezuelskiego przedsiębiorstwa naftowego, PDVSA, w obronie zwolnionego zarządu. Dzień przed marszem wszystkie prywatne stacje telewizyjne reklamowały demonstrację, mniej więcej raz na 10 minut. Był to udany marsz, pokojowy i bez jakiegokolwiek przeszkód ze strony rządu. Pomimo to przez kilka godzin blokował autostradę, która jest główną arterią komunikacyjną Caracas. Prawdopodobnie pod wpływem chwili, organizatorzy zdecydowali zmienić trasę marszu w kierunku Miraflores, pałacu prezydenckiego, aby stawić czoła pro rządowej demonstracji, która została zwołana w ostatniej chwili. Około 5000 zwolenników Chaveza zgromadziło się zanim dotarli tam antyrządowi demonstranci. Pomiędzy dwoma demonstracjami stanęła policja miejska, pod kontrolą opozycyjnego burmistrza Caracas oraz Gwardia Narodowa, pod kontrolą prezydenta. Wszystkie strony uważają że były tam w pokojowych zamiarach i nie chciały nikogo prowokować.
Dostałem się tam, gdy opozycyjni demonstranci i Gwardia Narodowa otworzyli do siebie ogień. Jak w przypadku większości takich zdarzeń, trudno powiedzieć kto rozpoczął starcie, które było prowadzone głównie przy pomocy kamieni i gazu łzawiącego. Chwilę później w kierunku tłumu padły strzały i wyraźnie zauważyłem, że strzelały trzy grupy, policja miejska, zwolennicy Chaveza i snajperzy z budynków. Ponownie nie da się odpowiedzieć na pytanie, kto strzelił pierwszy i sprowokował starcie. Co najmniej 10 osób zginęło, a prawie 100 zostało rannych w wyniku wymiany ognia, prawie wszyscy to demonstranci. Jedna ze stacji telewizyjnych sfilmowała jedną ze stron bitwy i ciągle pokazywała zdjęcia, tworząc wrażenie że jedynymi strzelającymi z demonstracji w ludzi poza kamerami byli zwolennicy Chaveza.
Media pokazywały to do znudzenia twierdząc że atakowali oni bezbronny tłum. Okazało się, co nie zostało podane przez media, że większość poległych stanowili zwolennicy Chaveza. Prawdopodobnie nie zostanie również powiedziane, że snajperzy należeli do ekstremistycznej partii opozycyjnej, znanej jako Bandera Roja.
Ostatnie dwa kluczowe fakty nie będą znane, ponieważ nie pasują do nowej mitologii, która mówi że Chavez uzbroił swoich zwolenników i kazał im strzelać do opozycyjnej demonstracji. Możliwe że moje informacje są fałszywe, ale pewne jest że lokalne media nigdy nie zadadzą sobie trudu, żeby wyjaśnić sytuację, a międzynarodowe media powtórzą to co mówią lokalne informacje (już to robią).
Największym i prawdopodobnie jedynym błędem popełnionym przez Chaveza, który dał opozycji brakujący dowód antydemokratycznych działań, którego potrzebowała, było nakazanie wyłączenia nadajników prywatnych telewizji.
Pokazywały one starcia przez całe popołudnie starcia. Chavez stwierdził że te przekazy zaostrzały sytuację i dla dobra publicznego, powinny zostać czasowo wyłączone.
Teraz "społeczeństwo obywatelskie", media i wojsko mówią że Chavez musi odejść, ponieważ wystąpił przeciw własnemu ludowi. Poza tym że jest to kłamstwo, o czym ciągle się zapomina, wyraźne są osiągnięcia administracji Chaveza: nowa, demokratyczna konstytucja, która złamała monopol władzy dwóch głównych, całkowicie skorumpowanych partii i postawiła Wenezuelę w czołówce pod względem postępowego prawodawstwa; wprowadzenie całkowitej reformy rolnej; finansowanie wielu postępowych projektów ekologicznego rozwoju wspólnot; powstrzymanie korupcji; promocja reformy edukacji, która objęła, po raz pierwszy, milion dzieci i podwoiła nakłady na edukację; regulacja nieformalnej ekonomii, aby zredukować niepewność biednych; osiągnięcie sprawiedliwszej ceny za ropę poprzez OPEC, co znacząco zwiększyło dochody rządu; niestrudzona międzynarodowa kampania przeciw neoliberalizmowi; redukcja bezrobocia z 18 do 13%; wprowadzenie programu mikro kredytów dla biednych i kobiet; reforma systemu podatkowego, która ograniczyła zjawisko unikania płacenia podatków i zwiększyła dochody rządu; obniżenie śmiertelności dzieci z 21 do 17%; potrojenie liczby kursów czytania i pisania; modernizacja systemu prawnego itp. itd.
Opozycja, początkowo składająca się z wenezuelskiej starej gwardii w mediach, unii związków zawodowych, sektora biznesu, kościoła i tradycyjnie konserwatywnych wojskowych, nigdy nie dbała o żadne z tych sfer. Zamiast tego korzystała z monopolu medialnego, aby manipulować opinią publiczną i obróciła największą wadę Chaveza, jego autorytarny i nerwowy styl rządzenia, przeciwko niemu.
Postępowe społeczeństwo obywatelskie zostało uciszone lub zastraszone, jako agresywni, fanatyczni zwolennicy Chaveza. Obecnie nie wiadomo co stanie się z "Boliwaryjską rewolucją" Chaveza. Czy zostanie całkowicie porzucona i sytuacja powróci do stanu z okresy 40 letniej tradycji rządzenia Wenezuelą - korupcji i korzyści dla najbogatszych? Bez wątpienia możemy powiedzieć, że poprzez porzucenie demokracji konstytucyjnej, nie ważne jak niepopularnej i prawdopodobnie pełnej niezręczności wybranego prezydenta, rządzący Wenezuelą i wojsko pokazują jak są niedojrzali politycznie i że uderzają w kulturę polityczną Ameryki Pd., tak samo jak zrobił to przewrót przeciwko Allende w 1973 roku.
Przewrót pokazuje, że w Ameryce Pd. demokracja zależy od woli klasy rządzącej, a nie od prawa. Jeśli USA i międzynarodowa wspólnota demokratyczna mają odwagę wcielać w życie to o czym mówią, nie powinny uznawać nowego rządu. Demokraci na całym świecie powinni wywrzeć presję na rządy, aby nie uznawały one nowej wenezuelskiej junty, oraz żadnego nowego prezydenta przez nią wybranego. Zgodnie z Kartą Państw Ameryki (OAS) będzie to oznaczało wykluczenie Wenezueli z OAS, jak zagroził jeden z urzędników Departamentu Stanu USA. Proszę o kontaktowanie się Departamentem Stanu USA, lub waszymi ministerstwami spraw zagranicznych i apelowanie o wycofanie ambasadorów z Wenezueli.
Przetłumaczył Piotr Ciszewski
Gregory Wilpert mieszka w Caracas, jest byłym stypendystą Fullbrighta, obecnie zajmuje się niezależnymi badaniami z zakresu socjologii rozwoju. Powyższy tekst opublikowano 12 IV 2002 r. w internetowym "ZNet Magazine".