Abp Życiński
serwis internetowy Katolickiej Agencji Informacyjnej, 22.07.2001 r.
Kim są uczestnicy, którzy sami mianowali się przedstawicielami ludzkości? To przedziwne zbiorowisko, skupiające lewaków wszelkich odcieni, anarchistów, maoistów, trockistów, stalinistów, neomarksistów. Przeciwników energii jądrowej i członków ruchów pokojowych. Feministek i ekologów. Nudystów i zwolenników chodzenia w sandałach. Wegetariańskich pijaczy soków owocowych.
Niedobitki rewolty studenckiej ’68 i sieroty po ZSRR.
Maciej Rybiński
"Rzeczpospolita" 21–22.07.2001 r,
Wracamy do tych zdarzeń i do ich ocen. Rok temu, w artykule "Faszyzm wraca do domu" opublikowaliśmy w "NIE" (nr 32/2001) relację z zajść w szkołach Petrini i Diaz oraz świadectwa osób przetrzymywanych w areszcie Bolzaneto, który specjalne oddziały włoskiej policji więziennej przygotowały na ten okres w swoich koszarach. W tamten krwawy weekend, po zakończeniu szczytu G8 (19–21 lipca 2001 r.) zostało aresztowanych 225 osób.
Przypomnijmy. W nocy specjalne oddziały policyjne otoczyły dwie szkoły, w których znajdowała się siedziba Genua Social Forum, a przede wszystkim sala prasowa niezależnych dziennikarzy z Indymedia. Ze względu na późną porę i męczący dzień w środku wszyscy już spali.
Byli to młodzi ludzie z różnych krajów (również trzech Polaków), a przede wszystkim młodzi dziennikarze, którzy odrzucili zaproszenie Berlusconiego do opancerzonej twierdzy, jaką była czerwona strefa. Zawodowcy pracujący na ulicy, a nie w wygodnym fotelu konferencyjnym.
Policja wkroczyła do szkoły twierdząc, że właśnie tu podjechał TIR, z którego podczas manifestacji Mołotowa (do tej chwili wszelki ślad po ciężarówce sfilmowanej przez policję zaginął) i stąd rzucano kamienie w przejeżdżającą sukę policyjną. Powodem rozpoczęcia akcji miało być to, że jeden z antyglobalistów przebudził się i zaatakował policjanta nożem. Odbyła się prawdziwa jatka. Policjanci bili pałkami bezbronnych ludzi śpiących na podłodze, zniszczyli cały sprzęt komputerowy i aparaty fotograficzne (na kliszach znajdowały się dowody konszachtów między glinami a czarnymi ekstremistami z Black Blocku, którzy byli zwykłymi prowokatorami). Po aresztowaniu 93 osób policjanci wynieśli dowody przestępstwa antyglobalistów: dwie butelki koktajlu Mołotowa, nóż, kilka kijów i chusteczki higieniczne.
To, co działo się dalej w Bolzaneto, szczegółowo opisaliśmy też rok temu. Przypomnijmy tylko, że niewinnym ludziom (w tym dziennikarzom i fotoreporterom) odebrano dokumenty, portfele, karty kredytowe, brano odciski palców, bito pałkami i rękawicami, aby nie zostawić śladów nadających się do obdukcji, ubliżano, pluto w twarz, gaszono im papierosy na rękach, grożono gwałtem, zmuszano do stania godzinami z rękoma w górze, sikania w majtki, straszono, że zostaną oskarżeni o morderstwo policjanta, w końcu dano do podpisania gotowe, fałszywe zeznania i pozostawiono w środku nocy na autostradzie.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Dziennikarzy wyraziło protest wobec pogwałcenia wolności zawodowych. Amnesty International wszczęła dochodzenie w sprawie przypadków pogwałcenia praw człowieka. We Włoszech i innych krajach odbyły się manifestacje protestu.
Dziś, gdy 8 wielkich głów tego świata przymierza kapelusze w pilnie strzeżonym kanadyjskim kurorcie zimowym zaszytym w górach – okazuje się, że to włoscy policjanci podrzucili dowody winy antyglobalistów, czyli butelki samozapalne z benzyną. Jeden z policjantów znalazł je po prostu w krzakach, a później przyniósł na salę prasową.
Arnaldo La Barbera – rok temu szef oddziałów antyterrorystycznych – jest oskarżony o udział w pobiciu, o fałszywe zeznania i oszczerstwo. Te same zarzuty postawiono Massimo Nucera, który jak się okazuje sam dziabnął nożem swą kamizelkę kuloodporną, aby był pretekst do akcji.
To dopiero wierzchołek lodowej góry, która zaczyna się topić. Ludzie zmasakrowani przez policję odważyli się dochodzić sprawiedliwości w trybunale. Prokuratura pracuje, śledztwo w dalszym ciągu trwa, za jakiś czas cała prawda wyjdzie na wierzch...
Jest to prawda bardziej złożona niż myśleliśmy w zeszłym roku pisząc o Genui. Do ciężkiego pobicia i aktów tortur doszło również przy okazji innej manifestacji antyglobalistów, która miała miejsce w marcu 2001 r. w Neapolu. Także tam policja dowiozła protestujących do koszar (zbierano nawet rannych ze szpitali), pobiła ich i upokorzyła. Wtedy jednak rządził we Włoszech nie Berlusconi, lecz lewicowy rząd i odpowiedzialność za to ponosi lewicowy minister Bianco. Tak więc oskarżyć należy cały system władzy, która niezależnie od barwy w pewnym momencie zapomina, czym jest demokracja.
Ruch antyglobalistów jest pacyfistyczny i wielokrotnie to udowodnił. Jest również ruchem dojrzałym, który umie manifestować na ulicy z podniesionymi rękami, nawet gdy policja odcina drogę ucieczki zamykając plac z czterech stron i strzela gazem łzawiącym prosto w twarz.
Pora zadać wreszcie trzy rozsądne pytania:
– kto uczy policję obchodzić się w ten sposób z obywatelami, którzy mają przecież prawo manifestować swoje opinie i przekonania?
– kto wymyślił Black Block, by zdyskredytowć antyglobalistów?
– skąd się bierze w Polsce tylu głupich dziennikarzy, którzy rok temu napisali tyle idiotycznych bredni o tym, co wydarzyło się w Genui, i nie byli solidarni z kolegami po fachu, lecz jak zwykle – z władzą?
Grażyna Zaga
Powyższy tekst pochodzi z nr 28 Tygodnika „NIE”. Wszelkie pogrubienia pochodzą od autorki. Oryginalny tytuł artykułu „Wpierdol na szczycie”